Rozdział trzeci

2.1K 186 6
                                    

Ogromną rezydencję wypełniali doktorzy, prawnicy, biznesmeni, kompozytorzy i wiele wiele innych. Wszyscy byli powiązani z Lauren, jedna rzecz, która ich wszystkich łączyła było bogactwo. Camila czuła się dziwnie.

Wszyscy mężczyźni mieli na sobie marynarki i smokingi, a kobiety wysokie szpilki dopasowane do ich prześlicznych sukienek.

Camila była ubrana w białą sukienkę w stylu *shirtwaist; była częściowo zakryta białymi rękawami, dopasowana w talii z długą spódnicą, dodatkowo ubrała niebieskie converse. Nigdy wcześniej nie była na tak oficjalnym przyjęciu, na którym wszyscy byli idealnie ubrani z dobrymi manierami.

Zespół grał jazz, a wszyscy rozmawiali i uśmiechali się do siebie.

- Szukałam cię! Tata chce, żebyś kogoś poznała. - powiedziała Lauren, prowadząc swoją narzeczoną za rękę do salonu.

- Ahh! Ty musisz być CeCe. - powiedziała dziewczyna, która stała naprzeciwko nas, trzymając w ręce kieliszek z winem. Miała długie, brązowe kręcone włosy, brązowe oczy, jasno czerwony kolor ust i noc podobny do Barbry Streisand. Wystawiła rękę, a Camila ją uścisnęła.

- Tak właściwie, Camila. **CeCe to skrót od Camili Cabello. - uśmiechnęła się.

- Camila, cóż za urocze imię. Swoją drogą, ja jestem Lea. Lea Michele Jauregui, ulubiona ciocia Lauren. - powiedziała, a Lauren wywróciła oczami.

- Jesteś strasznie dziwna. - powiedziała Lauren, kręcąc głową i chichocząc pod nosem.

- Miło cię poznać, Lea. Idę po coś do picia, nalać ci? - Lea podniosła szklankę, a Camila zarumieniła się i popatrzyła w dół.

- Przepraszam.

- Nie musisz mnie przepraszać, jesteś urocza. - dziewczyna zarumieniła się i odeszła.

- Wow, Lauren, jestem pod wrażeniem. Jest piękna i urocza. - powiedziała Lea, obserwując Camilę.

Lauren podniosła wzrok na Leę. - Wygląda jak ty.

- Chcesz powiedzieć, że jestem piękna? Dziękuję, dlaczego? - Lea przystawiła rękę do klatki piersiowej, a Lauren żartobliwie ją popchnęła.

- Poszukam Vero. Zostań tu i porozmawiaj ze swoją mniejszą wersją. 

- Jesteś pewna? Niedługo może nie być twoją narzeczoną, tylko moją. - krzyknęła Lea, kiedy Lauren odeszła.

- Cokolwiek. - wyszeptała Lauren.

~ ~ ~ ~ ~

- Oh, Vero, dzięki za przyjście.

- Nie ma sprawy, dla ciebie wszystko, Lauren. Swoją drogą, jak się czujesz? Słyszałam co się stało, to prawda? - Lauren spojrzała w dół i przytaknęła głową.

- Co za idiotka! Gdzie jest zastępca? - spytała, a Lauren zachichotała.

- To jest najlepsza część. Widzisz tę dziewczynę koło cioci Lei? - oczy Vero powiększyły się.

- Ona?

- Tak.

- Wow! Dlaczego zawsze trafiają ci się takie gorące? - Lauren zachichotała. - Wygląda znajomo, skąd ja ją znam?

- Pamiętasz Camilę Cabello, z którą zawsze droczyliśmy się w szkole? - spytała.

- I co z nią? Jeśli już o niej, trochę mi źle z tym co jej zrobiliśmy. Chcę ją przeprosić, bo to co zrobiliśmy nie było fajne. - Lauren się uśmiechnęła.

- To ona, masz okazję ją przeprosić.

- NIE GADAJ! - krzyknęła Vero, doprowadzając Lauren do śmiechu.

september ➼ camren (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz