Ogromną rezydencję wypełniali doktorzy, prawnicy, biznesmeni, kompozytorzy i wiele wiele innych. Wszyscy byli powiązani z Lauren, jedna rzecz, która ich wszystkich łączyła było bogactwo. Camila czuła się dziwnie.
Wszyscy mężczyźni mieli na sobie marynarki i smokingi, a kobiety wysokie szpilki dopasowane do ich prześlicznych sukienek.
Camila była ubrana w białą sukienkę w stylu *shirtwaist; była częściowo zakryta białymi rękawami, dopasowana w talii z długą spódnicą, dodatkowo ubrała niebieskie converse. Nigdy wcześniej nie była na tak oficjalnym przyjęciu, na którym wszyscy byli idealnie ubrani z dobrymi manierami.
Zespół grał jazz, a wszyscy rozmawiali i uśmiechali się do siebie.
- Szukałam cię! Tata chce, żebyś kogoś poznała. - powiedziała Lauren, prowadząc swoją narzeczoną za rękę do salonu.
- Ahh! Ty musisz być CeCe. - powiedziała dziewczyna, która stała naprzeciwko nas, trzymając w ręce kieliszek z winem. Miała długie, brązowe kręcone włosy, brązowe oczy, jasno czerwony kolor ust i noc podobny do Barbry Streisand. Wystawiła rękę, a Camila ją uścisnęła.
- Tak właściwie, Camila. **CeCe to skrót od Camili Cabello. - uśmiechnęła się.
- Camila, cóż za urocze imię. Swoją drogą, ja jestem Lea. Lea Michele Jauregui, ulubiona ciocia Lauren. - powiedziała, a Lauren wywróciła oczami.
- Jesteś strasznie dziwna. - powiedziała Lauren, kręcąc głową i chichocząc pod nosem.
- Miło cię poznać, Lea. Idę po coś do picia, nalać ci? - Lea podniosła szklankę, a Camila zarumieniła się i popatrzyła w dół.
- Przepraszam.
- Nie musisz mnie przepraszać, jesteś urocza. - dziewczyna zarumieniła się i odeszła.
- Wow, Lauren, jestem pod wrażeniem. Jest piękna i urocza. - powiedziała Lea, obserwując Camilę.
Lauren podniosła wzrok na Leę. - Wygląda jak ty.
- Chcesz powiedzieć, że jestem piękna? Dziękuję, dlaczego? - Lea przystawiła rękę do klatki piersiowej, a Lauren żartobliwie ją popchnęła.
- Poszukam Vero. Zostań tu i porozmawiaj ze swoją mniejszą wersją.
- Jesteś pewna? Niedługo może nie być twoją narzeczoną, tylko moją. - krzyknęła Lea, kiedy Lauren odeszła.
- Cokolwiek. - wyszeptała Lauren.
~ ~ ~ ~ ~
- Oh, Vero, dzięki za przyjście.
- Nie ma sprawy, dla ciebie wszystko, Lauren. Swoją drogą, jak się czujesz? Słyszałam co się stało, to prawda? - Lauren spojrzała w dół i przytaknęła głową.
- Co za idiotka! Gdzie jest zastępca? - spytała, a Lauren zachichotała.
- To jest najlepsza część. Widzisz tę dziewczynę koło cioci Lei? - oczy Vero powiększyły się.
- Ona?
- Tak.
- Wow! Dlaczego zawsze trafiają ci się takie gorące? - Lauren zachichotała. - Wygląda znajomo, skąd ja ją znam?
- Pamiętasz Camilę Cabello, z którą zawsze droczyliśmy się w szkole? - spytała.
- I co z nią? Jeśli już o niej, trochę mi źle z tym co jej zrobiliśmy. Chcę ją przeprosić, bo to co zrobiliśmy nie było fajne. - Lauren się uśmiechnęła.
- To ona, masz okazję ją przeprosić.
- NIE GADAJ! - krzyknęła Vero, doprowadzając Lauren do śmiechu.
CZYTASZ
september ➼ camren (tłumaczenie)
FanfictionNarzeczona Lauren Jauregui postanawia wycofać się trzy dni przed wielkim dniem. Aby ochronić przed zakłopotaniem, rodzice Lauren decydują, że ślub się odbędzie, tym samym zmuszając Lauren, żeby poślubiła córkę ich najlepszych przyjaciół; jedną i jed...