Evealneve cz.2

47 2 2
                                    

 Stojąc na klifie szukaliśmy wejścia do jaskini. Na dalszych stronach księgi były wskazówki gdzie można znaleźć poszczególne medaliony i jak je zniszczyć. Ciągle powtarzałam w głowie słowa księgi "W kraju, w którym poległ Lwie Serce, w miejscu w którym woda obmywa skały znajdziesz złożony na długi spoczynek medalion szczerozłoty.  Miejsce ukrycia jest pilnie strzeżone przez panów Chenonceau. Dotrze do medalionu tylko najodważniejszy ze szczerymi intencjami . Zniszczyć go może jedynie ten kto włada magią owada."

  Felix, który dołączył do nas poślizgnął się i krzyknął. Brakowało mi do niego cierpliwości, był strasznie niezdarny. 

 -Jeśli nie wyciągniesz stamtąd tej nogi, możesz być pewien, że ci ją odetnę- powiedziałam idąc w jego kierunku 

-Nie rozumiesz, tam coś jest. Pode mną- Dominic był równie zirytowany kiedy do nas podszedł i szarpną swojego przyjaciela w górę. 

Naszym oczom ukazała się szczelina taka jak była opisywana w księdze. Nareszcie! Wiedziałam, że musimy iść, aż do miejsca w którym jest bardzo stromo. Kiedy dotarliśmy do tego miejsca, Dominic bez wahania wskoczył do jaskini. Podziwiałam go za odwagę, kto wie co mogło go tam czekać. Dołączyliśmy do niego i naszym oczom ukazał się napis wykuty w ścianie :

"Orły nie znają litości,

Orły nie znają żalu, 

Orły są niezliczone,

Orły nigdy nie przestaną przybywać.  Nolite ire ibi"

Dominic uśmiechnął się.

-Lubie kiedy próbują nas przestraszyć na wstępie- powiedział i zapalił pochodnię. Felix się zaśmiał widząc w rogu jaskini malowidła, które przedstawiały rudego potężnego mężczyznę walczącego z pięcioma niedźwiedziami.

-Mam nadzieję, że to ja walczę tak odważnie. No bo wiecie przecież, że to na pewno przepowiednia. - żałowałam, że go zabraliśmy, ciągle gadał i mnie denerwował. 

Wyciągnęłam z kieszeni list od mojej informatorki Aleksi, która udaje  służącą w Zakonie Borsuka. 

-W księdze brakuje jednej strony, na której napisano dokładniejsze instrukcję, ale Aleksia napisała mi jak dotrzeć do medalionu. 

-Jak ona zdołała zdobyć te informację, nawet mi nie chcieli ich ujawnić? - użalał się nad sobą Felix

-Słyszałeś kiedyś o czymś takim jak cisza i umiarkowanie? 

-Uwiodła kogoś ciszą i umiarkowaniem? - zapytał autentycznie zaskoczony 

-Nie, to rzeczy które ty powinieneś w tym momencie zastosować. 

Byłam pełna podziwu dla Dominica, stąpał po woli nasłuchując. Od razu było widać, że to dobrze przeszkolony agent. Myślę, że tą grację i lekkość z jaką się porusza zawdzięcza temu, że kiedy był mały porwali go cykanie i sprzedali do cyrku. 

Rozlega się huk, podłoga się przechyla i już wiem, że Felix dotkną którejś z rzeczy, które uruchamiają pułapki na złodziej. 

      Nie powinniśmy tutaj wchodzić. Powinniśmy zostać na zewnątrz. 


All the lies of DominicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz