Piątek godz. 11.30
Dzisiaj nie poszłam do szkoły...
Taaaaa, wagary zawsze dobre.
Nie poszłam, ponieważ chciałam spokoju, nie mam go w domu czy w szkole.Tak dokładnie to jestem w bibliotece, mam tutaj takie miejsce między regalami z książkami.
Nikt nie przychodzi w tę część księgarni, więc mogę pomyśleć.Ja tego potrzebuje.
Ktoś czasami wchodzi do biblioteki i wychodzi, wszyscy są w tak dobrym chmurze, tylko mi się on nie udziela.
Nie jestem pesymistą...może trochę, ale bardziej realistką. Wiem, ze rzeczy dobre ,są aż za dobre by należały też do mnie.Oczywiście nadzieja zawsze pozostaje, bo być może w dalekiej przyszłości, będę jak ludzie którzy mnie otaczają. Ale najpierw ktoś musi odkopać ten dół do którego mnie Zakopano, bo ja sama tego nie zrobię.
Ktoś wszedł do księgarni...
I zmierza w tę stronę!
Nikt tu nie przychodzi.
Panika !!
I widzę. ..
Nowego Ktosia ze szkoły.
Co on tu robi...
Przygląda się speszony mówi tylko
"Przepraszam"i odchodzi.
Ale pewna siła ciągnie mnie, bym go zatrzymała.
Wstaje pośpiesznie i wołam za nim.
Oczywiście nie znam jego imienia...bo kiedy nauczyciel go przedstawiał, miałam to głęboko gdzieś.
Więc po prostu, powiedziałam do niego
" Stój no kolego"
Wiem to brzmiało, tak jakby miał ode mnie przesrane heh Ale zamiar był inny.
Ale odwrócił się, i zrobił pytajaca minę.
Zawolalam go skinieniem dłoni.
Zrozumiał by podszedł.
Zapytałam jak ma na Imię.
Jasper..
Mmmm Jasper, JASPER.
Ładnie.
Siedzieliśmy w milczeniu, teraz żałuję ze Go zawolalam.
Ale przerwalam Ciszę i spytalam
" Czemu jesteś taki tajemniczy?"
Spojrzał na mnie i suscil wzrok.
" Taki już jestem...nie mówię o tym."
No tak...
Może się dowiemPapa
Mój
Dzienniku
CZYTASZ
Samotność (Ukończona)
De TodoSamotność Ból Płacz Cierpienie... Tylko TO ją męczy, cały czas. Od początku była, odpychana i poniżania. Ma rodziców i siostrę, ale oni się nią nie przejmują. Zawsze była najgorsza, nie wierzyła w happy End. Cud? Dla niej to jeden wielki zart. A...