Rozdział 2

304 34 22
                                    

Siedziała sama w tylnej części
wozu. I chociaż była osłonięta kapeluszem,apaszką i ciemnymi okularami, dostrzegało się w niej niezwykłą klase. Ignorował ją przez większą część jazdy prawie nie zastanawiając się kim jest ta dziewczyna i dlaczego się ukrywa. Koło niej siedział chłopczyk, który nie mógł usiedzieć w miejscu. Malec wyrwał się z objęć udręczonej matki i zerwał dziewczynie z głowy elegancki, podobny do turbanu kapelusz.
Miała bujne blond włosy, które wysypały się z pod kapelusza ale bardziej zaitrygowała go jej nazbyt gwałtowna reakcja na całe zdarzenie. Ktoś inny skwitowałby zajście śmiechem. Ona przeciwnie i Zayn zadawał sobie pytanie :dlaczego. Zastanawiał się tak bardzo, że przegapił swój przystanek i dojechał razem z nią do końca linii. Pomyślał, że dziewczyna jest nieśmiałą, prowadzącą samotne życie pięknością. Ale wcale nie musiało tak być...

Z niezwykle ekskluzywnego hotelu szybko zadzwonił do zaprzyjaźnionego wydawcy brukowych pisemek, Joego Ryana. Dowiedział sie od niego że sławna Gigi Hadid zrezygnowała z zaplanowanego ślubu. Podobno widziano ją na Karaibach, lecz Zayn -a teraz również Joe-wiedzieli swoje. Joe przekazał szczegółową relacje o dawnych romansach tej damy. Według Joego panna Hadid skakała z kwiatka na kwiatek i zoatawiała cały orszak kochanków.

Nagle planowany wypoczynek Zayna nabrał nowego charakteru, gdyż gazeta Joego zaproponowała, że pokryje jego rachunki a on będzie chodził za dziewczyną tak długo, aż zdoła ją sfotografować. Ale panna Hadid nie współpracowała. Pierwsze dni pobytu w kurorcie spędziła w całkowitej izolacji i Zayn nie był w stanie zrobić jej ani jednego zdjęcia.
Zayn sprawdził film i odkręcił obiektyw od aparatu. Gdy pakował sprzęt, już myślał o kolejnym zleceniu. Pewne państwo w Afryce straciło prezydenta który przekazał ster rządów niezdarmemu synowi. Zamiast zmian ustrojowych rozpoczą się chaos...

To dawało pole do popisu dla niezależnych fotoreporterów, takich jak on sam. Mając przy sobie tylko najleprzy sprzęt i podręczną torbę, mógł jeździć dokąd chciał i uwieczniać najciekawsze wydarzenia. W tym okresie Zayn wyrobił sobie reputację jednego z najleprzych. Jego zdjęcia ozdabiały wewnętrzne strony i okładki wszystkich ważniejszych dzienników i magazynów ogólnokrajowych. To był świat, który znał i kochał.
Przewiesił przez ramię torbę i wygromolił się ze swojej kryjówki. Ból w prawym kolanie przypomniał mu inny powód,dla którego tu się znalazł. Podczas ostatniej wyprawy odłamek pocisku zranił go w nogę, co go uczyniło niesprawnym do tego stopnia, że musiał zrobić serię zabiegów rehabilitacyjnych. Rana całkowicie się nie zagoiła i Joe mu o tym przypominał.

Spokojnie wyminą kilku gości i wrucił do holu hotelu. Podszedł do telefonu, podniósł słuchawkę i wybrał numer.

-Joe mówi Zayn. Mam te zdjęcia. Wrócę...
-Ile?
-Co ile?
-Ile masz tych zdjęć?-zapytał Joe.
-Nie wiem. Może z pół rolki.
-Zrób trochę więcej.
-Już skończyłem. Spodoba ci się to, co dostaniesz.Wierz mi, to wystarczy.
-Taaak?-zapytał przeciągle-dobry materiał?
-Dość dobry
-Jak dobry?
-Jest naga-szepną Zayn
-Cholera! Gdzie?
-W wannie.
-Sama...-pogadał jeszcze chwile i zakończył rozmowę. Udał się do drzwi,  położył torbę i zaczą szukać kluczy. Kiedy odwrócił sie by chwycić torbę, staną twarzą w twarz z kobietą, która go obserwowała przez cały zeszły tydzień.
-Przepraszam - Powiedziała Gigi. Obeszła go i zbliżyła się do recepcji. Gapił się na jej długie nogi i zgrabne biodra. Miała na sobie narciarki, botki i sztuczne futro z kapturem, który zakrywał jej charakterystyczne włosy. Trzymała skórzane rękawice.
Co u licha zamierzała teraz zrobić? Podszedł do kontuaru i udawał że przegląda jakąś broszurę i jednocześnie słuchał rozmowę Gigi z recepcjonistą, dotyczącej wynajęcia śnieżnego skutera. A potem wyszła. Poszedł za nią. Gdy ona ruszyła. On zaczą rozmawiać z operatorem skuterów, ostrzegł go że nowa warstwa śniegu jest zdradliwa i powoduje obsunięcia.
-Tak. Posłuchaj mojej rady i nie zbaczaj ze szlaków. Wróć, zanim się ściemni, to nic ci się nie stanie.-powiedział
-Dzięki.
Uruchomił silnik i ruszył drogą, którą pojechała Hadid. Zobaczył ją po kilku minutach.Wprawnie szusowała po swoim szlaku, gdy w pewnym momęcie spojrzała przez ramię...

-------------
Dziękuje za wszystkie komentarze. No i jest 2 rozdział i jak wam się podoba ? Może znajdzie się kilka błędów ale myśle że się nie obrazicie. Od następnego akcja się troche rozwinie...całuski moje kochane ;*

Bogata I Niegrzeczny |Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz