Po chemii została mi tylko matematyka.
Usiadłam w ostatniej ławce w rzędzie przy oknie. Założyłam na jedno ucho słuchawkę i rozpuściłam włosy. Nie lubiłam tego przedmiotu i wiedziałam, że i tak niczego nie zrozumiem. Podłączyłem słuchawki do telefonu i włączyłam Hoobastank "The Reason".
Wsłuchałam się w tekst piosenki...
I'm not a perfect person
As many things I wish I didn't do
But I continue learning
I never meant to do those things to you
And so I have to say before I go
That I just want you to knowNagle ktoś dotknął mojej dłoni, która leżała na ławce. Automatycznie otworzyłam oczy, które lekko przymknęłam i zabrałam dłoń. Zmarszczyłam brwi, gdy zobaczyłam siedzącego obok mnie chłopaka.
Od kiedy on tu siedzi?
Miał blond, krótkie włosy opadające mu trochę na czoło oraz szaro-niebieskie oczy.
Cały czas patrzyliśmy się na siebie. Na jego twarzy błąkał się uśmiech, a ja nie ogarniałam co się właśnie działo. Jego zachowanie było nie mało dziwne.
- O co ci chodzi?! - spytałam pół-szeptem, aby nie zakłócać lekcji.
Ten wzruszył ramionami, posłał mi uśmiech a potem odwrócił się przodem do tablicy.
Aha...
I've found a reason for me
To change who I used to be
A reason to start over new
And the reason is you
And the reason is you
And the reason is you
And the reason is you***
- Hej księżniczko - usłyszałam Luke'a obok siebie.
Właśnie zamykałam szafkę.
Pierwszy dzień szkoły nie minął tak źle. Okazało się, że do końca tygodnia muszę zakupić mundurek szkolny, bo będzie on obowiązkowy w najbliższym czasie.
- Hej blondynko - posłałam mu uśmiech.
- Idziemy?
Kiwnęłam głową na potwierdzenie i wyszliśmy że szkoły.
- Jak tam minął pierwszy dzień w nowej szkole? - poruszył zabawnie brwiami, lekko szturchając mnie ramieniem.
- Nie było tak źle jak się spodziewałam - wzruszyłam ramionami.
Resztę drogi przeszliśmy w ciszy. Kiedy byliśmy już w domu zdjęłam pośpiesznie buty i ruszyłam do kuchni.
Czemu w pierwszych dniach szkoły nie ma stołówki otwartej. Ja się pytam czeeeeemuuuu?!
Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia automatycznie się zatrzymałam.
Nie spodziewałam się takiego widoku...
Ogólnie Liz siedziała na blacie, a mój tata ją namiętnie całował... Trochę za bardzo namiętnie.
Ja oczywiście stałam tam jak słup soli i się gapiłam na tą całą sytuację.
Wreszcie Liz chyba mnie zauważyła, bo rozszerzyła gałki oczne i oderwała się od Rick'a.
- Co się sta... - chciał spytał mój tata, ale w tej chwili zauważył mnie i w jednym momencie zrobił się cały czerwony. - Um... Rachel, my...
- Sprawdzaliśmy stabilność blatu! - powiedziała nagle Liz.
- Tak... Jest dość stabilny - dodał Rick.
Cicho zachichotałam, zakrywając usta.
- No ja już... - Liz chciała zejść z blatu, ale ręką zwaliła szklankę i ta potłukła się na małe kawałeczki.
- Posprzątam to - mój tato się schylił i wtedy kobieta zaskoczyła na niego. Oboje wylądowali na podłodze.
- Nic wam nie jest? - spytałam, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem.
- Nie, nie... - oboje wstali i zaczęli sprzątać odłamki szkła, a ja skorzystałem z tego i wycofałam się z kuchni.
Przeszłam do salonu, gdzie zastałam Luke'a. Ten widząc, że dławię w sobie śmiech lekko się uśmiechnął.
- Co się stało? - spytał.
- A nic... Czas godów się rozpoczął.
Chłopak zmarszczył brwi, jednak po chwili chyba zrozumiał mój przekaz.
- Fuu... - wzdrygnął się.
Zaśmiałam się z jego reakcji.
*****
Nie mam żadnego rozdziału w przód :(A tamte '4' zaraz usunę, za bardzo was kocham aby wam nie dać rozdziału :*
CZYTASZ
Jet Black Heart || BOOK TWO || 5SOS ✔️
FanfictionRozpoczyna się rok szkolny... Rachel oraz chłopcy idą się "uczyć". Zespół się rozwija, a dawne konflikty próbują być rozwiązane. Jednak co się stanie jeśli dawne tajemnice zostaną odkryte? I chociaż będziemy próbowali uciec, one nas dogonią. Wspomni...