- Na jak długo zostajesz?
Wyciągnął nogi na kanapie, przymykając oczy. Ziewnął przeciągle, spoglądając na nią spod przymrużonych powiek.
Podróż do domu zajęła im dłużej niż zakładała. Zaraz po wyjeździe z lotniska trafili na sięgający kilku kilometrów korek. Piętnastominutowa podróż zmieniła się w godzinną wycieczkę turystyczną, podczas której udało im się zwiedzić trzy ulice o łącznej długości sześciu kilometrów. Zwieńczeniem ich wyprawy było załamanie pogody, nagłe opady gradu zmieszanie z przejściowymi opadami deszczu. Mimo tego nie narzekali. Ta godzina w małej, ciasnej puszce była im potrzebna, by nadrobić, choć trochę czasu. Wbrew wszystkiemu nie było tak dużo. Przez ostatni rok uruchomili coś w rodzaju specjalnej poczty. Co dwa tygodnie każde z nich otrzymywało list od drugiego. Dzięki temu byli na czasie, jeśli chodziło o aktualne wydarzenia z ich życia. Oczywiście duża część im umykała, pisząc list skupiali się na najważniejszych rzeczach, w jej przypadku były to historie dotyczące Oliviera bądź pracy, za to on zwracał uwagę na zmieniające się warunki pogodowe. Jednak nie mogło to się równać ze zwykła rozmową. Dopiero teraz siedząc obok niego w samochodzie zdała sobie sprawę jak bardzo za nim tęskniła. Za jego uśmiechem, lekką chrypką i tymi wszystkimi komentarzami. Ten ostatni rok i poprzednie lata jego nieobecności mocno dały jej się we znaki.
Kiedy w końcu udało im się w końcu dotrzeć do jej mieszkania i wciągnąć torby na samą górę, co wbrew wszystkiemu nie było takie łatwe szczególnie dla Miny, usiedli na kanapie rozkoszując się chwilą relaksu. Zmęczenie wzięło górę i żadnemu z nich nawet nie przeszło przez myśl by zrobić coś bardziej konstruktywnego niż oddawanie się przyjemnością wynikającym z wzajemnej bliskości.
Oparła głowę o zagłówek kanapy, poklepując Jacka po udzie, które od kilkunastu minut zgniatało jej nogi. Mężczyzna mruknął coś pod nosem, przekręcając się na bok.
- Tutaj, czy ogólnie?
Kącik jej ust drgnął niezauważalnie.
- I tu i tu.
Z jego ust wyrwało się ciche westchnienie. Oparł się na łokciu przyglądając się jej uważnie
- Tu może do osiemnastej. Kumpel ma wolne mieszkanie blisko jednostki. Pozwolił mi się wprowadzić. Wprawdzie to nie to samo, co twoje mieszkanie, jest znacznie mniejsze, ale przynajmniej nie będę musiał codziennie borykać się z babskimi sprawami.
- Jakimi babskimi sprawami?- Uniosła do góry jedną brew.
Wzruszył ramionami. Uniósł do góry dłoń wyliczając po kolei wszystkie niedogodności związane z mieszkaniem z nią oraz Maggie.
- Bielizna na środku podłogi, różowa maszynka do golenia, masa kosmetyków, chory pedantyzm, zdrowe jedzenie....- Osłonił się rękoma, po chwili uderzyła w niego poduszka. Jęknął teatralnie imitując dźwięki wydawane przez małe, rozpieszczone dziewczynki- Dobra, dobra już nic nie mówię- rzucił podnosząc się do pozycji siedzącej. Trącił lekko kobietę ramieniem, na co ona sprzedała mu lekkiego kuksańca w bok uśmiechając się przy tym serdecznie- A tu- przejechał palcami po włosach odwracając wzrok- Do czasu aż mnie nie wezmą. Może pół roku, może rok. Nie wiem.
- Znowu jesteś panem na telefon?
Skrzywił się na to określenie, jednak po chwili przytaknął.
- Coś w ten deseń- mruknął- Tyle, że z moich usług korzystają jedynie, gdy zaistnieje taka konieczność, a nie, gdy im się zachce- dodał.
- Jedno i to samo- rzuciła opierając głowę na jego ramieniu. Ze świstem wciągnęła powietrze od razu tego żałując. Odsunęła się od niego zatykając palcami nos.
CZYTASZ
Na głębokich wodach [W trakcie poprawy]
Romance~ przekonaj się sam Okładka by yenneferslut EDIT: Poprawki dotyczą zarówno treści jak i samej ortografii oraz interpunkcji. Fabuła się zbytnio nie zmieni, co najwyżej zostanie rozbudowana i delikatnie dopieszczona. Niemniej jednak sens opowieści po...