Rozdział 16 "Czwarta do trójkąta"

558 57 5
                                    

Hermiona obudziła się w nocy, nie mogąc spać. Zgar wiszący na ścianie wskazywał za piętnaście drugą. Dziewczyna nie wiedziała co z sobą zrobić, bo w jej głowie coraz bardziej uwydatniał się pomysł ucieczki od przyjaciół.

Nie ucieczki.

Odejścia. Odejścia samej. Odejścia samej potajemnie. Odejścia samej potajemnie w nocy.

To nie ucieczka.

Podniosła się do pozycji siedzącej i odgarnęła niesforny kosmyk włosów z twarzy. Przeszedł ją dreszcz, który był spowodowany zimnym powietrzem wpadającym do pokoju przez uchylone okno.

Powoli zrzuciła nogi z łóżka, a następnie opiera na nich ciężar swojego ciała. Spokojnie i cicho, starając się nie obudzić Ginny, pozbierała wszystkie swoje rzeczy kupione w kiosku, takie jak szczoteczka do zębów. Po chwili zawachania wzięła również pieniądze.

Ginny przekręciła się niespokojnie na drugi bok i wypowiedziała coś przez sen.

- Przepraszam - wyszeptała Hermiona, mimo iż w myślach cały czas powtarzała sobie, że nie robi nic złego.

Wyszła z pokoju, cicho zamykając drzwi. Na korytarzu było pusto. Usiadła na marnym fotelu i wypuściła z siebie długo wstrzymywane powietrze.

Wstała i poszła do łazienki, aby szybko dojść do siebie po krótkim śnie.

Przemyła twarz i rozczesała włosy, co rozjaśniło jej trochę myślenie.

Stwierdziła, że musi jakoś pożegnać się z przyjaciółmi. Nadal nie wiedziała co nią kieruje i dlaczego ciągnie ją tak to dawnej przyjaciółki.

Wróciła na ten sam fotel, na którym siedziała wcześniej. Ze stolika stojącego obok wzięła ulotkę, na której było najmniej rysunków. Długopis wyjęła ze swojej torebki.

Ginny,
to co robię nie jest ucieczką. Bardzo was kocham, ale muszę zacząć żyć własnym życiem. Bez kłótni z Ronem. Nie chce żyć na utrzymaniu Harry'ego. Czuje się winna zabierając pieniądze, ale hotel jest opłacony, a ja nie mam gdzie spać.
Nie szukajcie mnie. Musze się oswoić z sytuacją.
Kocham was
Hermiona.

Wstała i podeszła do pokoju Ginny. Nacisnęła na klamkę, jednak drzwi nie ustąpiły.

- Zatrzasnęły się - wysyczała. Jednak wiedziała, że nie może zaryzykować i zostawić list przed drzwiami. Musiała dopilnować, że Ginny go przeczyta. Albo chłopaki. Tak.

Udała się pod drzwi pokoju chłopaków, które były otwarte. Weszła do pomieszczenia i stanęła między dwoma łóżkami przyjaciół. Kartkę położyła na rzeczach osobistych Harry'ego na wspólnej półce nocnej.

Wychodząc spojrzała na Rona. Chłopak otworzył oczy, popatrzył na nią przez niecałe 10 sekund i potem je zamknął, ponownie zapadając w sen.

Hermiona wyszła z hotelu i udała się do kawiarni. Nie przewidziała, że o 4.47 będzie ona zamknięta. Spędziła przed sklepem czas do otwarcia. Nie było jej zimno. Proste zaklęcie wystarczyło, aby wyregulować temperaturę otaczającego ją powietrza. Punkt ósma stała wyprostowana przed drzwiami kawiarni.

Kelner otworzył je przed nią i zmierzył ją wzrokiem od stóp do głowy. Zatrzymał swój wzrok w kilku miejscach jej ciała.

Hermiona odchrząknęła nerwowo i ruszyła w głąb kawiarni, by zająć najmniejszy stolik jaki ma w zasięgu wzroku.

Usiadła na krześle. Kelner podszedł, a ona złożyła zamówienie. Po 10 minutach czekania chłopak ponownie pojawił się z tacą, na której znajdowały się jej kawa i kanapka z wędliną, sałatą i pomidorem.

Hermiona podziękowała za zamówienie i poczekała aż kelner się oddali, aby wyjąć czerwone warzywo ze swojej kanapki.

- Fu. - wzdrygnęła się.

Minęło dużo czasu odkąd wyszła z hotelu. Była godzina 15.23 a ona cały czas siedziała w kawiarni. Zastanawiała się gdzie ma szukać Kat.

Mogła się przeprowadzić wszędzie. Ma pieniądze. Mogła, ale warto sprawdzić jej stare mieszkanie.

Hermiona podniosła się i ruszyła w kierunku wyjścia, uprzednio zostawiając odpowiednią sumę na stole.

Wyszła z kawiarni i ruszyła pod adres, gdzie kiedyś mieszkała Kat. Drzwi otworzyli jej rodzice dziewczyny. Powitali ją z niemałym zdziwieniem, jednak bardzo mile i po przyjacielsku. Oznajmili jej, że Kat już z nimi nie mieszka i wskazali Hermionie jej obecny adres.

Dziewczyna zapukała w drzwi do mieszkania Kat. Po chwili roześmiana blondynka otworzyła jej drzwi. Na widok Hermiony uśmiech zszedł jej z twarzy.

- Hej.

- O... Cześć. - odezwała się Kat.

- Wiem, że przychodzę tak niespodziewanie, ale chciałabym cię przeprosić i zacząć wszystko od nowa... - zaczęła tłumaczyć Hermiona.

- Czemu? - spytała blondynka. Minę miała bardzo poważną.

- Bo... Ja chcę zacząć wszystko od nowa i tylko ty możesz mi w tym... - Hermiona nie dokończyła, bo zza pleców Kat ktoś spytał:

- Jak nas znalazłaś?

Pansy Parkinson we własnej osobie.

********
Zaczęło się dziać to i wena przyszła.
No i zdjęcie jest na górze xdd
Piszę kolejny, akcja się rozkręca.

Gwiazdkujcie i komentujcie!!!

Harry Potter - chłopiec, który stracił wiele, zyskał jeszcze więcej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz