Jungkook
Gdy obudziłem się następnego dnia, nikogo obok mnie nie było. Oczywiście oprócz innych pacjentów, którzy leżeli, często nieprzytomnie, na swoich łóżkach.
Ale praktycznie od razu podeszła do mnie pielęgniarka z informacją, że muszę się na czczo udać na kolejne badania, po czym zostałem po raz kolejny zawieziony do jakiejś komory, czy czegoś podobnego.
Niby to szpital, a wymęczą cię za wszystkie czasy.
Po godzinie badań zawieziono mnie na "rehabilitację", a po mojej głowie kołatała się jedna myśl, która nie dawała mi spokoju, od kiedy trzeźwo zobaczyłem te wszystkie specjalistyczne urządzenia i sprzęty: kto za to zapłaci? Wegetowanie tydzień w szpitalu, całe leczenie, operacje, badania, teraz jeszcze ta rehabilitacja... Aż strach pomyśleć, ile pieniędzy będzie potrzebne, żeby to wszystko opłacić. Niby miałem jakiś tam fundusz dla nieletnich, ale to by z pewnością nie wystarczyło, a własnych oszczędności też nie posiadałem zbyt wiele pomimo dobrych zarobków. Oczywiście mogłem spróbować kolejnej próby samobójczej... ale znając moje szczęście pewnie tylko narobiłbym sobie jeszcze większych kłopotów.Moi rodzice nie żyli. Uniknąłem chyba bycia poszukiwanym przez policję, jako że nie było mnie na miejscu, kiedy aresztowali Hye Rim. Moi porywacze chyba rozpłynęli się w eterze, bo też po nich ani słychu ani dychu. Miałem jakąś rodzinę gdzieś w kraju, u której mógłbym szukać pomocy, a gdybym się tam przeniósł może wreszcie uwolniłbym się od Park Jimina. Więc teoretycznie miałem jakieś perspektywy i nie było tak źle, jak wydawało mi się tydzień i kilka dni temu. Mój stan się może nie poprawił jakoś znacznie, ale jak na razie, wciąż żyłem.
Czy jest sens teraz kończyć z życiem? Ehh, muszę powiedzieć, że nie do końca. Ciężko mi się do tego przyznać, ale może to dobrze, że jednak Jimin mnie uratował? A moja narkotykowa kariera chyba jak na razie skończona i mam nadzieję, że nie odbije się czkawką gdzieś w przyszłości... Czemu to wszystko jest takie chaotyczne?! Czemu ja nigdy nie mogę myśleć trzeźwo? Zawsze wpadam w jakiś cholerny histeryczny trans i zachowuję się jak rozwrzeszczany pięciolatek. Jimin nigdy nie wykradnie moich tajemnic! Chociaż chyba muszę mu coś powiedzieć za to, że mnie uratował, bo chamidłem nie jestem. Podziękować... i zniknąć. To chyba najlepszy plan.
Po rehabilitacji polegającej na rozciąganiu i wyginaniu we wszystkie strony moich kończyn wróciłem obolały do mojego łóżka, gdzie podano mi śniadanie. Na jego widok przypomniałem sobie, co to głód i, pomimo, że lekarz nakazał mi jeść powoli i powiadomić go, gdyby mnie coś bolało, a sam posiłek nie był jakoś specjalnie wykwintny, zjadłem go ze smakiem i o mało co nie poprosiłem o dokładkę. Gdy oddawałem tacę pielęgniarce, zakomunikowała mi, że skoro już się obudziłem, zostanę przeniesiony do innej sali, żeby nie zajmować miejsca tutaj. Nie miałem z tym żadnego problemu, ale trochę później nawiedziła mnie lekka obawa, o to, czy Jimin mnie znajdzie? W końcu chciałem go przeprosić za moje wcześniejsze szczekanie. Przeprosić i zniknąć.
Jimin
Po szkole postanowiłem zajrzeć do Jungkooka. Chciałem mu dziś powiedzieć kilka rzeczy, na które zbierałem się już od dawna, przez co byłem cały spięty.
Gdy tylko wszedłem do sali, powiedziano mi, że "pacjent" został przeniesiony. Z początku nie wiedziałem, dokąd się udać, ale szybko znalazłem jego nowe miejsce pobytu. Gdy podszedłem do jego łóżka zestresowałem się jeszcze bardziej, chociaż dostrzegłem, że na jego twarzy pojawił się delikatny wyraz ulgi.
Jungkook
Na szczęście nie musiałem już planować, co powiem Jiminowi. Znalazł mnie bez problemu i stanął nade mną jak na szczudłach. Widziałem, że jest cały uszczęśliwiony, chociaż nie miałem pojęcia, dlaczego.
Na chwilę mnie zatkało, bo ostatni raz, kiedy z nim "rozmawiałem" nie był specjalnie przyjemny ani dla mnie, ani dla niego. Po dłuższym wpatrywaniu się w siebie nawzajem w końcu się przemogłem.
- Usiądź - powiedziałem sztywno. Nie miałem pojęcia, co powiedzieć dalej.Usiadł wyprostowany, jakby połknął kij.
- No więc... - zacząłem. W końcu to tylko przeprosiny. Przeprosić i zniknąć, pamiętaj, Jeon. - Emm... Park Jiminie, chciałbym cię przeprosić za...Nie dał mi skończyć. Poderwał się z krzesła i rzucił na mnie. Skuliłem się odruchowo, ale on tylko objął mnie za ramiona. Jeśli chciał się na mnie zemścić, to całkiem dobrze mu to wychodziło. Wyplątałem się ze złością z jego rąk.
- Co ty, do cholery, robisz?! - Krzyknąłem. Co on sobie wyobraża?
- Jungkook... przez chwilę nie mogłem uwierzyć, że do mnie mówisz! To znaczy nadal nie mogę w to uwierzyć. Wreszcie możemy porozmawiać! Tyle rzeczy chciałbym ci powiedzieć! - Musiałem przerwać te radosne okrzyki, bo doprowadzały mnie do szału.
- Uspokój się! Do jasnej ciasnej, chciałem cię tylko przeprosić, za tą aferę w szkole, bo uratowałeś mi tyłek i pomyślałem, że źle cię oceniłem! Ale jak widać, ty faktycznie jesteś tylko nieopanowanym dzieciakiem!Skrzywił się, jakby chciał, żebym to powtórzył.
- N-nieopanowanym dzieciakiem? Ja? - Widać było, że jest mocno zdziwiony. Cholerna histeria!
- Tak, ty - powtórzyłem już spokojniej. Nie mogłem pozwolić, by moje emocje znowu nade mną zapanowały. Jeśli chciałem się poprawić, musiałem zacząć już teraz. - Usiądź spokojnie.
- Kiedy, Jungkook, ja nie mogę! Nie mogę siedzieć spokojnie! Chce mi się ciebie przytulać, całować... to znaczy... no... - odwrócił głowę, jakby powiedział zbyt wiele. I przyznam szczerze, że mnie zaskoczył. Całować?! Co?! Przełknąłem ślinę. Co tu się odwala? Udawałem, że tego nie dosłyszałem.
- A więc, przepraszam. Słyszałeś? Przepraszam. Możesz już iść.
- Iść już? Przecież dopiero co przyszedłem!
- No i co z tego? Chcę się teraz przespać. - Odwróciłem się plecami do niego, ale on nie reagował. Popatrzyłem na niego z niesmakiem. - Hej, ty słyszysz, co do ciebie mówię?! Wynocha!
- Ale Jungkook, ja chciałem ci coś powiedzieć...
- Nie obchodzi mnie to! Nie życzę sobie, żebyś tu jeszcze był! Won! - Poderwałem się z łóżka, co spowodowało dotkliwy ból w kręgosłupie. Opadłem z powrotem na poduszkę, krzywiąc się.
- Opanuj się, cholera, przecież ja tu tylko siedzę! - Jimin chyba też się zdenerwował.
- Tylko siedzisz?! Tylko siedzisz?! - Co on pieprzy? - Na pewno mnie szpiegujesz! Co tu robiłeś, gdy byłem nieprzytomny?! Nie wmówisz mi, że siedziałeś i gapiłeś się na mnie! - Mój głos stawał się piskliwy. Jimin patrzył się na mnie ze zdumieniem.
- Jungkook, czy ty się dobrze czujesz? Że niby ja cię szpieguję...?
- Zamknij się! Nienawidzę cię!Chyba przebrałem miarkę. Chłopak wstał energicznie.
- Wiesz co?! Chciałem ci powiedzieć, że cię lubię i jestem szczęśliwy, że z tobą rozmawiam, ale teraz chyba wolałbym, żebyś nigdy się nie wybudził! - Krzyknął, po czym wyszedł z sali, trzaskając głośno drzwiami.****
Godzinę później wciąż żałowałem tego, że się uniosłem wobec Jimina. Wbrew moim zamierzeniom, nie dałem rady zasnąć. Leżałem tylko na boku i chciało mi się płakać. Coś we mnie w środku chciało, by chłopak powiedział, że to wszystko to tylko żart i wrócił do mnie z uśmiechem na twarzy. Tak, wiem, jestem dziwny. Godzinę po wkurzeniu się na gościa, płaczę, bo jego tu nie ma. Ale co ja na to poradzę? Znowu dałem się ponieść moim psychopatycznym emocjom. W tej chwili chciałem tylko, żeby Jimin się na mnie odobraził.
Kiedy otworzyły się drzwi do sali, prawie że wyskoczyłem z łóżka. Ale okazało się, że to tylko jakiś facet. Spodziewałem się, że pójdzie do któregoś łóżka z drugiego końca sali, a ja znowu będę zmuszony słuchać jakiejś bzdurnej rozmowy, ale ku mojemu przerażeniu - podszedł do mnie.
- Przepraszam, jesteś Jungkook? - Spytał. Pokiwałem głową.
- Cieszę się, że cię znalazłem.
- A kim pan jest? - Zrobiłem się podejrzliwy. Nie miał policyjnego munduru, ale czułem niepokój wobec niego.
- Ach tak, przepraszam, nie przedstawiłem się. Jestem tatą Jimina. Możesz mi mówić pan Park.-----------------------------------------------------------
Małymi krokami zbliżamy się już do końca "Enemy". Według mojego planu zostały jeszcze cztery rozdziały.
CZYTASZ
Enemy | JiKook Fanfiction
Fanfic''Jungkook, co ty chciałeś przez to osiągnąć? Jeżeli wiedziałeś, co ja będę przez ciebie czuł, to faktycznie musiałeś mnie nienawidzić.'' Pairing: JiKook Uwagi: Częściowo zmieniony charakter i wiek postaci. A/N: Kolejna przewidywalna opowieść zawier...