Wiem, że długo nie było rozdziału mam nadzieję, że mi wybaczycie. Dobra, to ten rozdział dedykowany jest DariaJuszczak za pozytywne komentarze od samego początku. Dziękuje <3
***
- Na serio myślisz, że to wypali? - spytała Susan nie będąc do końca pewna.
James pokiwał gorliwie głową. Był dumny z siebie, że wpadł na taki świetny plan.
- Ale czy udawanie pary wzbudzi ich zazdrość? - dopytywała się ciągle wątpiąc.
- No jasne. Cała szkoła będzie o tym chuczeć. Łapa na pewno zwróci na ciebie uwagę, a Lily zda sobie sprawę, że byłbym dla niej dobrym chłopakiem.
- Dobra, przekonałeś mnie. Wchodzę w to.
- Przedstawienie czas zacząć! - powiedział niby to sam do siebie.
Chwycił Susan za ramię i delikatnie pociągnął na środek pokoju wspólnego, w którym się znajdowali. Teatralnie uklęknął przed nią, chwytając ją za dłonie i mówiąc:
- Susan, czy zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak! - odpowiedziała z udawanym piskiem i uścisnęła go lekko.
Tej scenie przyglądała się większość Gryffonów i Gryffonek w tym Huncwoci i Lily. Potem "nowa para" podeszła do nich.
- Gratulacje - mówili wszyscy.
- Dziękujemy - odpowiadali z uśmiechem.
- No to James wreszcie znalazłeś sobie kogoś kto cie docenia - odezwał się Remus klepiąc ją po barku.
Nagle Lily drgnęła. To stwierdzenie zabolało ją. Od początku gdy widziała jak James spytał się jej przyjaciółki o chodzenie czuła coś dziwnego czego nie mogła określić. Mimo to, że nie chciała z nim chodzić to była... Zazdrosna ? Skrzyżowała ręce i poszła na transmutacje.
***
- James, jak mogłeś zapomnieć wypracowania? - odezwała się naprawdę wkurzona profesor McGonagall.
- Zostawiłem w domu...
- Gryffindor traci 10 punktów. Musisz napisać nowe wypracowanie na jutro.
James wywrócił teatralnie oczami. Następnie mieli zmienić podręcznik od transmutacji w talerz. Nikomu to zbytnio nie wychodziło.
- Rogacz, od kiedy ci się podoba Susan? - zagadał zaciekawiony Lunatyk.
Odpowiedzi wyczekiwali również Glizdogon i Łapa. Ku ogólnemu zaskoczeniu nawet Lily nadstawiała ucha.
- No wiecie, to taka nagła miłość.
Wszyscy pokiwali głową z wrażenia i kontynuowali swoje poprzednie czynności. Lekcja szybko się skończyła, a Gryffoni ruszyli na kolejną lekcję; Obrona przed czarną magią. Lunatyk był bardzo podekscytowany; to jego ulubiony przedmiot. Czekali przed salą gdy przyszedł profesor Hachok i otworzył drzwi. Wszyscy usiedli w swoich ławkach.
- Dzień dobry uczniowie - odezwał się.
- Dzień dobry panie profesorze.
- Dzisiaj powiemy sobie co będziemy przerabiać w ciągu roku - mówiąc to machnął różdżką i rozdał podręczniki.
- Będziemy opowiadać o różnych istotach i jak się przed nimi bronić, ale nie zabraknie też różnorakich zaklęć - uczniowie ucieszyli się - Zaczniemy od prostego teściku sprawdzającego waszą wiedzę z wcześniejszych lat, bo będzie wam potrzebna.
Wszyscy chwycili się za głowy. Co oni mają pamiętać po wakacjach?! Jak on może robić im test na początku roku? Byli zawiedzeni. Profesor rozdał karteczki z zapisanymi zadaniami. Było ich 10. Rogacz upewnił się, że profesor nie patrzy i wyjął samopiszące pióro. Kiedyś musi go wykorzystać. Gdy wszyscy głowili się nad rozwiązaniem on siedział i udawał, że pisze a pióro robiło zadania za niego. Oddali kartki i skończyła się lekcja. Wszyscy mieli już wychodzić, gdy usłyszeli krzyk profesora:
- James Potter! Do mnie.
Rogacz przełknął ślinę i podszedł nieśmiało do biurka profesora. Ten cisnął w niego jego kartką.
- Jeszcze raz spróbujesz mnie oszukać! Myślisz, że tak trudno mi wykryć samopiszące pióro?
- Panie profesorze...
- Cisza! Minus 20 dla Gryffonów za nieudaną - powiedział dobitnie - próbę oszustwa.
James porwał kartkę i wybiegł z klasy. Jednak szybko dogonili go Huncwoci.
- James, czy ty chcesz wyczyścić naszą klepsydrę z punktami? - powiedział żartobliwie Syriusz.
***
Okej, kolejny rozdział po długiej przerwie. Mam nadzieję, że się wam podobał <3 Zachęcam do komentowania i wyrażania swojej opinii :D
~BravoAlbert
CZYTASZ
Huncwoci - Bez Tajemnic
FanficMoja wersja opowiadania o Huncwotach! Rozgrywa się na szóstym roku w Hogwarcie. Co tu dużo mówić, zapraszam do czytania :) "James popatrzył się na nią. No tak. On zawsze patrzył się tylko na siebie, a tym czasem są osoby którym też nie układa się w...