*Narrator*
Był maj, ptaki śpiewały, słońce świeciło, odrazu było widać że wiosna powoli zmienia się w lato.Marinette i Adrien nie przypuszczali że dziś ktoś padnie ofiarą akumy.
Marinette jak zawszę przybiegła do szkoły 5 minut przed dzwonkiem,w tym samym czasie gdy Adrien przyjechał limuzyną.
*Marinette*
Pierwsze dwie lekcje minęły szybko i sprawnie.Nie dziwię się,była taka piękna pogoda na dworze.Stałam przy swojej szawce,i nagle podszedł do mnie jakiś chłopak z klasy B.
-Hej em..ty masz na imię Marinette prawda?
-Tak,mam tak na imię.
-Ja jestem Filipe,jestem z przeciwnej klasy.
-Em...ale nie rozumiem co cię do mnie sprowadza.
-A no tak jestem dość zapominalski,chciałem byś dziś ze mną poszła do lodziarni,taki ciepły dzień,potem poszlibyśmy na przykład do mnie.
-Egh...Filipe to miłe z twojej strony...ale moje serce należy do kogoś innego.
-Ale to nie była prośba,tylko rozkaz.
Powiedział ze złym uśmiechem na twarzy,po czym chwycił mnie w tali i zbliżył do siebie.Próbowałam się wyrwać,szarpałam się i lekko piszczałam,niestety to było na nic bo chłopak był za silny.
*Adrien*
Szedłem do klasy,ale po chwili zobaczyłem jak Marinette próbuje się wyrwać z rąk jakiegoś chłopaka.Schowałem się kilka szafek obok i krzyknąłem.
-Plagg! wysuwaj pazury!
Po chwili stałem za Marinette.Chwyciłem ją od tyłu w tali i wyrwałem z rąk chłopaka przesuwając ją obok.
-Myślałeś ,że pozwolę ci dotykać ją bez pozwolenia?
-Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy dachowcu!
-Jakbyś zobaczył mnie bez maski to ty byś przy mnie wyglądał jak dachowiec.
Powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
-Pfy! jasne!
-Wiesz,zaczynasz mnie już denerwować,chcesz żebym posunął się do rękoczynu?
-Ta a co ty mi możesz zrobić hmm?
Udeżyłem go w twarz,zrobiłem to lekko choć wyglądało jakbym uderzył go z całej siły bo już leżał na podłodze.
Wstał,ledwo spojrzał na mnie i już odszedł.Byłem zadowolony z tego czynu,nie żałowałem.
*Narrator*
Marinette stała za Chat'em cała zarumieniona.
-Nic ci się nie stało?
-Nie,przybyłeś w samą porę.
*Władca ciem*
Ach...zazdrość,złość i złamane serce, to taki wspaniały moment dla mojej akumy! Leć do niego moja mała akumo! i zawładnij jego ciałem!
*Narrator*
Filipe siedział pod drzewem koło szkoły,po chwili jego ciałem zawładneła akuma i stał się Czarnym Sercem,taki był jego pseudonim.Wszystkich chłopaków zamieniał w róże,by zemścić się na Czarnym kocie i pozbyć się wybranka Marinette,że nie wiedział kto to,zamieniał wszystkich w róże które chciał zanieśc Marinette.
*Adrien*
Nie mogłem tak na nią patrzeć,widziałem że jest zaniepokojona całą tą sytuacją.Wziąłem ją na ręce,była tak zaskoczona że nic nawet nie odpowiedziała.Wybiegłem z nią ze szkoły i skakałem po dachah,po chwili usłyszałem jej lekki krzyk.
-Chat! Chat! Gdzie ty mnie niesiesz!
Krzyczała tak całą drogę,ale ja nie reagowałem.Wkońcu dotarliśmy do jej domu.Weszłem przez jej drzwi do balkonu i położyłem ją na jej łóżku.Siadłem na przeciwko jej,oczywiście w dobrej odległości żeby ani ja ani ona nie czuli się nie komfortowo.
-Jeszcze raz zapytam:czemu zabrałeś mnie do domu?
Wkońcu zdecydowałem się odpowiedzieć.
-I tak nie mogłabyś się skupić na lekcjach,no wiesz nie na codzień jesteś dotykana wbrew własnej woli i ratuje cię superbohater.W domu będziesz czułasię bezpieczniej.
*Marinette*
Myślałam nad tym tak patrząc się na niego ze zdziwieniem.Po chwili zrozumiałam że ma rację.Nie zbyt miałam na to ochotę ale postanowiłam że to zrobię.Lekko się podniosłam,zbliżyłam do niego,i dałam mu całusa w policzek po czym się oddaliłam.Lekko zaczęłam się śmiać bo był cały czerwony i wyglądał jak burak.
-E..em no to ten....Do zobaczenia ma lady!
Poczym wybiegł z pokoju a ja zasnęłam.
CZYTASZ
Miraculum Biedronka i Czarny kot:Zmiana
Romance,,Dotykał-Nie chciałam. Rozbierał-Nie chciałam. Przyszedł,i mnie uratował.Mimo mojego nie odwzajemnienia miłości''