Khal Drogo leżał w bezruchu wśród rozgrzanych słońcem skał. Po jego nagim torsie chodziły muchy. Puste oczy skierowane były ku ziemi. Nie zareagował, gdy księżyc jego życia, Dany, uklękła u jego boku. Nawet nie drgnął, gdy Daenerys delikatnie dotknęła jego policzka. Zaskoczył ją chłód jego skóry.
- Żyje. Tego chciałaś. – powiedziała Mirri Maz Duur.
Dziewczyna podniosła oczy, błyskające żalem i wściekłością.
- To nie jest mój khal! On... On walczyłby! Nie poddałby się! – po tych słowach khaleesi opadła bezsilnie na pierś Drogo. Strumienie łez spłynęły po jej policzkach. Zamknęła oczy, wsłuchując się w bicie serca swojego męża.
******
Dziewczynka rozchyliła bezzębne usteczka, z których wydobył się rozpaczliwy szloch. Delikatna twarzyczka była zaczerwieniona od płaczu, a z fiołkowych oczu ciekły łzy. Służki krzątały się wokół kołyski, próbując rozbawić dziecko, pobrzękując dzwoneczkami i plotąc lalki z trawy. Eroeh zerwała się z kąta, w którym dotychczas plotła matę z trzciny.
- Dziecko jest głodne. Trzeba wezwać khaleesi. Musi je nakarmić. – w kącikach jej oczy wezbrały się łzy.
Irri pokręciła głową:
- Nie przyjdzie. Nie chce nawet patrzeć na TO dziecko...
Eroeh zagryzła wargi. Nie może pozwolić niewinnemu dziecku umrzeć z głodu. Musiał istnieć jakiś sposób...
Nagle w jej oczy wstąpiła nadzieja. Wybiegła z namiotu:
-Aggo! Każ wydoić klacz!
Po chwili do namiotu khaleesi został dostarczony gliniany dzban z ciepłym mlekiem. Dziewczynka piła łapczywie, aż do momentu, gdy całe naczynie zostało opróżnione. Wtedy jej oczka o migdałowym kształcie rozbłysły, a różowe usteczka rozchyliły się w uśmiechu.

CZYTASZ
Zrodzona o brzasku [Gra o Tron]
Fanfiction,,Tej noc cały khalasaar rozbrzmiewał krzykami bólu, mrocznymi śpiewami Maegi, rżeniem koni i wrzaskami jeźdźców, wyjeżdżających w mrok nocy. Gdy równinę oświetliły pierwsze promienie słońca, umilkły wszystkie głosy prócz jednego. Głosu nowonarodzo...