Rozdział 10

98 12 6
                                    

Dorośli zebrani wokół mojego łóżka spojrzeli po sobie. Pani Padme zdecydowała się odezwać pierwsza. 

- Noami, ale co wiesz? Miałaś wizję? - kobieta pytała spokojnym głosem. 

- Alderaan, na Alderaan był wybuch? Ktoś podrzucił bombę? Wiele niewinnych istot zginęło, a Imperium na nowo rośnie w potęgę! - patrzyli na mnie z wyraźnym oszołomieniem. Zwróciłam nawet uwagę Luke' a, który dotychczas stał tyłem do reszty. - Wiem coś jeszcze... moja mama jest więziona i... torturowana. Muszę jej pomóc! Ona tam umrze jeśli jej nie uratuję. Zginie z rąk tych... tych morderców! - Zaczęłam wyrywać z rąk wszelkie kabelki i rurki. Byłam wściekła jak nigdy. Nie wyobrażalnie wściekła. Chciałam zemsty. Chciałam odwetu na Ciemnej Stronie. 

- Hej, hej, hej! - zawołał Obi- Wan. - Gdzie się wybierasz? 

- Po matkę. - odparłam bez zastanowienia. Potem spojrzałam na siebie. - No dobra, może najpierw się przebiorę. 

___________________

Jakiś czas temu wylądowaliśmy na Coruscant. W pokoju w Świątyni Jedi poczułam się jak w domu. Odrazu wzięłam gorący prysznic. Dałam myślom spłynąć po moim ciele jak ta ciepła woda. Gdy już się umyłam zorientowałam się, że nie wzięłam ze sobą ubrań. Owinęłam się sczelnie ręcznikiem. Woda sącząca się z końcówek moich włosów zmoczyła całą podłogę, ale nie zbyt się tym przejęłam. Na spokojnie wyszłam z łazienki, ale to co zobaczyłam... 

- Noami! Ja... - zaczął się tłumaczyć blondyn. - Przepraszam. Nie wiedziałem... ja może... wyjdę! Tak to genialny pomysł - Zaśmiałam się pod nosem i zanim chłopak zdążył wyjść z pokoju zawołałam za nim. 

- Hej Luke! Nic się nie stało, wracaj. Ja tylko wezmę ubrania i możemy pogadać. - uśmiechnęłam się szeroko. Chłopak miał spuszczoną głowę. Ale powoli zdecydowanym krokiem wrócił do na miejsce, które zajął wcześniej. 

- Ja chciałem tylko zapytać jak się czujesz...? - powiedział nieśmiało nadal wpatrując się w buty. 

- Czuję się naprawdę dobrze. Daj mi pięć minut. - Wyciągnęłam jakiekolwiek cicuchy i weszłam do łazienki. Naciągnęłam spodnie, włożyłam bluzkę i zawiązałam buty. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone by wyschły. Tak przygotowana wyszłam z ubikacji uprzednio trochę ją ogarniając. Podeszłam do Luke' a i usiadłam koło niego na moim łóżku. Chłopak spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami... ależ on był przystojny. Stop! Jedi się nie wiążą! Chociaż... mistrz Anakin i Padme? Podjęłam jedną z najodważniejszych decyzji swojego życia. Złapałam lekko za jego podbródek i odwróciłam w swoją stronę po czym delikatnie musnęłam swoimi ustami jego policzek. Skywalker się zarumienił. 

- A... to za co? - zapytał uroczo się uśmiechając. 

- Odwdzięczam się. Kolejny raz ratujesz mi życie. - posłałam mu jeden z najszczerszych uśmiechów na jakie było mnie stać w tej chwili. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy jeszcze długi czas po tym " incydencie", a ja prawie zapomniałam o czychającym niebezpieczeństwie. 

__________________

Taki sobie jest rozdział :) Trochę dawno nic tu nie wstawiałam bo trochę zajęłam się moim nowym opowiadaniem o tematyce serialu Teen Wolf. Serdecznie zapraszam do czytania moich książek! :* 

Wasza, Anastazja <3 

Star  Wars: Nowa HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz