#7 Pułapka

177 12 2
                                        


     Nastał poranek. Obudziłem się i otarłem oczy. Bardzo boli mnie głowa. Usiadłem na najbliższym krześle przy barze. 

- Od kiedy to takie gówniarze, jak ty, mogą pić alkohol? - z pogardą zapytał mężczyzna, siedzący obok. Miał czarne włosy, z tyłu ogolone, niskiego wzrostu, a twarz jakby ktoś patelnią go uderzył, niezmienna. Nie miałem ochoty na rozmowę z nikim. Wstałem i poszedłem w stronę drzwi, a on chwycił moją rękę. 

- A ty gdzie? Mamy do pogadania. - Powiedział niskim głosem.

Czego on mógł ode mnie chcieć? Zacząłem się bać, coraz ciężej oddychałem. Pragnąłem uciec, ale... jestem ciekaw, co ma mi do powiedzenia.

- Mów, byleby szybko. - Odpowiedziałem.

- Nie tutaj, za wiele osób do tego baru przychodzi. Chodź.

Poszedłem tam, gdzie mnie kierował. On prowadził, a ja szedłem za nim. To było irytujące. Co niby jest tak ważnego, żeby mnie zaprowadzić do innego miejsca, pomimo że nie było tam nikogo?

- Uciekaj. - Powiedział niepokojącym tonem kruk.

Mój wzrok utkwił na sprzęcie do trójwymiarowego manewru tego mężczyzny. Jego dłoń... była na końcu miecza. To była pułapka. Nie zastanawiałem się, szybko pobiegłem w przeciwną stronę. 

- H-hej, idioto! - Wściekł się, widząc, że uciekam i ruszył za mną w pościg. Zwinnie omijałem każdą napotkaną przeszkodę. Czarnowłosy był niezwykle szybki, więc musiałem znaleźć inny sposób ucieczki. 

- Ukryj się, inaczej nie wygrasz! - krzyczał kruk.

    Schowałem się w pobliskiej chatce. Skulony w kącie, płakałem. Czemu on mnie goni? Błagam, niech mi ktoś pomoże...ktokolwiek. 

Żebym znów poczuł się bezpieczny...

Żebym...uchyliły się drzwi...

Atak tytanówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz