Rozdział 6

523 29 7
                                    

Co on tu robił? Tylko JEGO brakowało w tym całym zamieszaniu. Dajcie mi mydło w płynie. Muszę się pociąć. To jakaś abstrakcja. Piepszone fatum. Przecież byłam grzeczna. Czym sobie na to zasłużyłam? Za jakie pieprzone grzechy? Co za koszmar. Mam już dość. Mogłam wyjechać. Nie byłoby problemu. A tak? Ja chcę do mamy... Dlaczego wszystko jest przeciwko mnie? Porażka. Ja się tak nie chcę bawić.
-Może mnie zaprosisz?- ten słodki uśmiech Mike'a Hunter'a... Maya ogornij się!
-Wejdź.- zaprosiłam go nie chętnie. Spojrzałam na moją przyjaciółkę. Wyglądała na mile zaskoczoną. W przeciwieństwie do mnie. Ja byłam przerażona. Co? Następnym razem Josh władyje mi się na chatę wentylacją?
-Hej, Mike.- Mathews wstała z kanapy.- Miło cię widzieć.
-Wzajemnie.- przytulił ją.- Jak tam mała.
-Dobrze.- czułam, że Rils coś knuje.- Wpadnij do nas jak będziesz miał chwilę. A ja się zwijam. Do zobaczenia.
I wyszła. Od tak zostawiła mnie z nim samą. Cudowna przyjaciółka. Nie ma co. Zamiest ratować mnie z opresji to sobie idzie. Jestem poważnie obrażona. Nie odpuszczę jej tego. O nie!
-Wpadłeś w jakiejś konkretnej sprawie?- opadłam na kanapę.- Czy poprostu jesteś kolejną osobą, która chce mnie podręczyć? I skąd wiedziałeś, że tu mieszkam?
-Dowiedziałem się w Topanga's.- wzruszył ramionami.- Nie chcę cię dręczyć. Chciałem cię tylko zobaczyć. Minęło już mnóstwo czasu. Stęskniłem się. To chyba nic złego?.
-Poważnie?- nie byłam przekonana.- Już mnie zobaczyłeś. Możesz sobie iść.
-Maya, proszę cię.- znał moje zagrania, aż za dobrze. W końcu to Hunter. Przed tą rodziną nie potrafię nic ukryć. Jak na złość. Masakra.
-Na co ty liczyłeś?- prychnęłam.- Że rzucę ci się na szyję i powiem, że wszystko ci wybaczyłam? Że będzie jal dawniej? Przykro mi, ale ja nie z tych. Więc albo mówisz mi cp masz do powiedzenia i wychodzisz. Albo nie mówisz nic i ja cię wywalam. Wybór należy do ciebie.
-Nic się nie zmieniłaś.- zaśmiał się.- Ale to dobrze. Mam słabość do właśnie takiej Mayi.
I poprostu wyszedł. Co się z tymi ludźmi dzieje? Ja myślałam, że to ze mną coś nie tak. A to ich popierdoliło. I to zdrowo. Masakra. Prawdziwa masakra...
~***~
Dla odstresowania spędziłam wieczór w przytulnej knajpce. Na szczęście mieli tam 'Koronę'. Zakochałam się w tym piwie podczas pobytu w Los Angeles. Gdy zbierałam się do domu, byłam już nieźle wcięta. Mimo to noe wezwałam taksówki. Wolałam wrócić metrem. Było już porządnie po 3 w nocy. Dlatego wcale się nie dziwiłam, że ulice są opustoszałe. Normalni ludzie o tej porze śpią. A ja nigdy nie byłam normalna. Może dlatego samotny spacer w środku nocy nie budził we mnie lęku? Ale to mało istotne. Wybrałam drogę na skruty. Przez niewilki parczek. Nagle usłyszałam za sobą kroki. Nie przejęłam się. Pewnie jakiś imprezowicz. No bo kto inny by się szwendał sam po nocy?
-Hej, lala!- zawołał idący za mną ktoś i zrównał ze mną krok.- Nie boisz się tak sama chodzić? Ktoś mógłby zrobić ci krzywdę.
-Nie.- wzruszyłam ramionami.- Odziwo się nie boję. A już na pewno nie ciebie.
-Szybko możemy to zmienić.- stanął przede mną i przyłożył mi do policzka nóż.- Nadal się nie boisz?
Nic noe powiedziałam. Bałam się. Nie chciałam tego okazać. A mój głos napewno by mnie zdradził. Co do tego nie miałam wątpliwości. Nie wiele starszy ode mnie chłopak zaśmiał się okropnie. Aż mi wszystkie włoski na rękach stanęły dęba. A po plecach przebiegły ciary. Chyba miałam zbyd durzą w wiarę w mojego bardzo wątpliwego farta. Niczego się nie obawiałam to mam. Co ja bym dała, żeby był tutaj teraz któryś z tych pieprzonych dupków. Z pewnością bym się poczuła o wiele pewniej. A tak? Byłam zdana na łaskę typa spod ciemnej gwiazdy. Co za porażka.
-Luis!- no to sobie wykrakałam.- Zostaw ją w tej chwili!
Akurat JEGO spodziewałam się najmniej. Mniejszym zdziwieniem byłby mój sąsiad lub Hunter. Ale ON?...
~~~
No i mamy kolejny rozdział
Mam nadzieję, że jako tako wyszedł
Tak naprawdę dopiero teraz zaczną się prawdziwe komplikacje
Więcej nie zdradzam
Buźka*Sky Hart

Hope Is For Suckers (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz