Niebo bywa szare czasem,
Deszcze toczą się nad lasem.
Wtedy to starzy bogowie,
Wspominają świetność sobie.
Zeus na Olimpie siedzi,
Afrodyta obok biedzi:
Miejsce kiedyś tak wspaniałe,
Stało się opustoszałe.
Hefajstos nie kuje więcej,
Na zmęczone patrzy ręce.
Czasem tylko łzę uroni,
Wyciera ją wierzchem dłoni.
Sale Valhalli są ciche,
Wszystkie bramy stoją liche.
Odyn w samotności pije,
Nikt nie krzyczy, ni się bije.
Straszna cisza tam nastała,
Uczta cała też została,
Czeka już na lepsze dzieje,
Gdy Walkirie wiatr przywieje.
Fenrir sam jest w swoim leżu,
Thor samotny na wybrzeżu,
Freya szuka swoich dzieci,
Wiek za wiekiem wolno leci.
Perun burzę chce rozpocząć,
Lecz zapomniał jak to począć.
Milczą słowiańscy bogowie,
Żaden już nic nam nie powie.
Balor zastygł w królestwie,
Umarły już jego bestie.
Nikt ich więcej już nie wskrzesi,
Ledwo ogień się tam krzesi.
Też Ozyrys jest samotny,
Od lat nikt nie przyszedł godny,
By dostąpić jego chwały.
Jakiż martwych świat jest mały!
Set złem zalać chce znów ziemię,
Ludzkie już wytępić plemię,
Ale póki nie ma wiary,
Nikt nie ześle żadnej kary.
Niebo bywa szare czasem,
Deszcze toczą się nad lasem.
Wtedy to starzy bogowie,
Wspominają świetność sobie.
Od wieków mają nadzieję,
Że powrócą stare dzieje,
Że napełnią się znów sale,
W starożytnej stając chwale.
CZYTASZ
Poezja. Po prostu...
PoetryZbiór wierszy o wszystkim i o niczym (nie mylić z Nietzschem)... Zapraszam!