28

83 11 8
                                    

Czy tylko ja kocham kozy śnieżne?
Vii pov.
Siedziałam z Arthim na tym starym drzewie, Anglik trzymał mnie za rękę. Nagle poczuliśmy zapach spalenizny - drzewo się dymiło.
Wrzasnęłam i zleciałam (na szczęście nie było wysoko) na twarz
-O My God! Wszystko dobrze?!- Chłopak się wyraźnie bał. Ciekawe czy przez dymiące drzewo czy przeze mnie.
-Taaa
Anglia zeskoczył i odciągnął mnie od roślin, lecz ponieważ nie zdążyłam zmienić pozycji, zaryłam twarzą po ziemi
-ARTH.. TFUU.. ARTHUR!!
-What? Oh! Sorry!
-TFUU! Mam teraz ziemię w ustach! TFUUUUU
Spojrzałam na drzewo. Przy pniu stała Ann, ale ona nie była prawdziwa. Był to zaledwie jej cień. Gdy podeszła do konara, roślina stanęła w płomieniach
-WHAT A FUCK?! NA KRÓLOWĘ ELŻBIETĘ?!- Arthur całkiem stracił głowę, zaczął biegać w kółko wzywając królową, herbatkę i wydzierając różne przekleństwa
-Ogarnij się herbatka- powiedziałam cicho, ale tak aby mnie usłyszał
Podeszłam do Ann, lecz nagle zniknęła i ona i płomienie.
-Arthie.. Wynośmy się z tąd.. NOW
-NA ŚWIĘTĄ HERBAT... Masz rację- wyprostował się i poprawił koszulę- dobrze że jestem twardy w sytuacjach awaryjnych
-Grgaaghh.. Musimy złożyć wizytę Ann. Idziemy twardzielu.

Ann pov.
Kolejna magiczna chwila.
My
Kominek
Cynamonek
Więc co?
No naturalnie!
DZWONEK DO DRZWI!
-Zabiję tego co dzwoni! A jeśli to Gilbert to on upadnie po raz drugi! Tylko że gorzej!!!- powiedziałam głosem ociekającym furią
-Spokojnie Ann. Ja otworzę.
Ludwig niechętnie wstał i poszedł do drzwi
Opadłam na kanapę i poczachrałam główkę kotka 🐈
Z przedpokoju usłyszałam głos Vii, teraz byłam gotowa urządzić krwawą rzeź.
-Musimy porozmawiać z Ann.
-Now.- jeszcze Arthura tu brakowało! Pali się czy co?!

tak to właśnie byłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz