Dni mijały powoli, jakby odwlekały jakieś zdarzenia jak najdłużej, nie dopuszczając ich na światło dzienne.
Amy, przez ponad tydzień, przyzwyczajała się do wagi jej nowej kosy, chodziła z nią praktycznie wszędzie. Trenowała swoją kondycję oraz siłę, przez codzienne bieganie oraz podnoszenie ciężarów. Jej dieta była zbalansowana a ćwiczenie coraz bardziej intensywne.
Z dnia na dzień nie czuła żadnych różnic jednak po tygodniu, z łatwością trzymała swoją broń, nawet trucht nie sprawiał jej już problemów.
Opal, który dostała od pana Fiksa, zmieniła w naszyjnik. Jak się później okazało, Sue posiadała rubin, Yuki miała diament a Liam topaz.
Został jej tylko jeden problem, do tego dosyć ważny. Nadal nie nauczyła się walczyć za pomocą kosy.
Nie mogła prosić o naukę bo ani bliźniaczki, ani Liam, nie posługują się kosami.
- Nie możesz poprosić szefowej żeby ci kogoś znalazła? - spytała Yuki
- Szczerze, to nawet o tym nie myślałam, ale wstydzę się zapytać... - Amy nerwowo podrapała się po karku
- Możemy zrobić to za ciebie - zaproponowała Sue, napychając sobie buzie kolejnym ciastkiem
- Serio?
- Jasne. Niema problemu - Yuki uśmiechnęła się do brunetki
Dziewczyny od razu zebrały się do wyjścia i już po chwili były przed drzwiami do gabinetu szefowej.
Yuki zapukała i nie czekając na odpowiedź, weszła do środka.
- Coś się stało? - kobieta spojrzała na przybyłe bliźniaczki.
- Razem z Sue pomyślałyśmy, że dobrze by było gdyby Amy miała kogoś, kto nauczy ją używać kosy.
- Wystarczy, żeby szefowa poszukała kogoś z podobną bronią - odezwała się Sue.
- Dobra, nie ma problemu. Niech do mnie wpadnie za jakieś pół godziny.
- Dobrze - odpowiedziały po czym wychodząc na korytarz, pomaszerowały do swojej koleżanki.
Na dworze było bardzo dużo osób. Kilkanaście chłopaków postanowiło zagrać w mecz piłki nożnej i o dziwo jeden z nauczycieli zgodził się być sędzią. Dziewczyny albo przyglądały się grającym, albo rozmawiały o swoich sprawach z przyjaciółkami.
Liam jak zawsze siedział pod drzewem, czytając jakąś książkę i słuchając muzyki na słuchawkach.
- I jak? - Amy wystrzeliła z tym pytaniem jak istna armata.
- Wstaw się u niej za pół godziny. Postara ci się kogoś znaleźć - Sue od razu zabrała się do jedzenia jej ulubionych ciastek.
~*~
- Już jestem. Amy wkroczyła do gabinetu.
- To dobrze, ale musisz chwilę poczekać bo--
- Przepraszam za spóźnienie. Po drodze na kogoś wpadłem i wszystko mu się rozsypało i pomagałem mu zebrać i... - do pomieszczenia wbiegł zdyszany, niebieskowłosy chłopak.
- Już dobrze, nie musisz się tłumaczyć. To jest Amy - wskazała dłonią na brunetkę - poduczysz ją w walce za pomocą broni.
- Dobrze.
Amy wstała z krzesła po czym podeszła do stojącego chłopaka.
- Amy - podała mu rękę - dziękuję za pomoc - uśmiechnęła się do niego
- Ren, niema problemu - uścisnął jej dłoń, również się uśmiechając.
Tak jak poprzednim razem, Amy wraz z nowopoznanym chłopakiem, zostali wypchnięci z gabinetu.
- To... jakiej broni używasz? - jako pierwszy odezwał się Ren.
- Kosa a ty?
- Włócznia. Jest trochę różnicy, ale jakoś damy radę.
- Mam taką nadzieję.
- Od kiedy chcesz zacząć?
- Robi się późno więc może od jutra?
- Dobra. To spotkajmy się po zajęciach przy budynku Fiksa.
- Dobra. To do jutra.
- Do jutra.
Nastolatkowie pożegnali się po czym każde poszło w swoją stronę.
W pokoju, Amy przebrała się w piżamę po czym od razu ułożyła się do snu.
~*~
- Przepraszam. Znowu się spóźniłem - niebieskowłosy podbiegł do Amy
- Spokojnie, przecież nic się nie stało.
- Więc... idziemy?
- Jasne.
~*~
- Musisz rozstawić trochę ręce. Im bliżej siebie będą, tym trudniej będzie ci kontrolować kosę, zwłaszcza, że z jednej strony jest dużo cięższa - Ren już od początku wytłumaczył wszystko w teorii i teraz została tylko praktyka oraz ciężkie treningi.
Amy co prawda oswoiła się z masą swojej broni, ale wywijanie nią na wszystkie strony by zadać jakiś cios jest bardzo męczące.
Ren to wysoki, dobrze zbudowany nastolatek, ma ciemne niebiesko szare włosy i brązowe oczy. Ubrany w czarną koszulkę ze wzorem plam po farbach, czerwoną koszulę w kratę oraz szare spodnie i buty. Na szyi nosi nieśmiertelnik, na lewym nadgarstku skórzaną bransoletkę i po dwie obrączki na rękę.
Oboje ćwiczyli do późnego wieczoru. Jako podstawy, Ren spróbował nauczyć ją zwykłego ataku, ciosu z obrotu i podwójnego ataku z użyciem dodatkowego ostrza.
Co prawda nie wychodziło jej to najlepiej ale nie poddawała się i jak narazie umie tylko atak z obrotu bo tak najłatwiej zadać głębokie rany.
Po treningu, oboje wrócili do swoich pokoi i opadli na łóżka, zmęczeni.
Ludzie! Dokonałam niemożliwego!
Złamałam ząb, jedząc frytki...
CZYTASZ
Byle Do Świtu
RandomGodzina 22 Ulice i alejki zapełniają się potworami Cienie o bezkrztałtnych ciałach Wręcz niezniszczalne Zabójcze Mordercy żywiący się ludźmi Siejący terror do 6 rano I światło tego świata Drużyna pozbywająca się cieni Zapraszam do czytania i kom...