Amy w każde popołudnie ćwiczyła razem z Ren'em. Czasami do ich treningu dołączały bliźniaczki, a czasami Amy trenowała sama.
Już coraz lepiej wychodziły jej ataki kosą oraz używanie jej jako tarczy, chodź jej kształt tego nie ułatwiał.
- Kiedy ruszasz? - Ren przerwał ciszę.
- Nie kumam pytania - przestała wymachiwać kosą.
- No... wypad żeby likwidować cienie.
- Jak dla mnie to mogę iść już dziś.
- Zabierz Liama i idźcie do szefowej. Przydzieli wam sektor i ruszacie.
- Serio to takie łatwe? Idziesz do szefowej a ona ci wszystko załatwi?
- W końcu ona tu rządzi.
- Dobra, to ja kończę. Do zobaczenia potem - pożegnała się z Ren'em po czym wyszła z sali treningowej.
~*~
Szukała Liama już dłuższą chwilę ale jak narazie nigdzie go nie było, jakby zapadł się pod ziemię.
Pytała każdą napotkaną osobę i dopiero po pół godzinie otrzymała informacje, że Liam udał się do pobliskiego lasu.
Nie czekając ani chwili dłużej, podążyła za śladami chłopaka.
- Liam! - błądziła między drzewami jakiś czas po czym zauważyła znajomą jej czuprynę, brązowych włosów.
- Liam, w końcu cię znalazłam.
- Po co mnie szukałaś?
- No bo... chcę zacząć chodzić na te nocne wypady żeby eliminować cienie i w ogóle.
- Dobra, niema sprawy. Załatwię to później.
- Cieszę się. A tak właściwie, co robisz w tym lesie?
- Przechadzam się, rozmyślam.
- No ciekawie, ciekawie. I jeszcze jedno.
- Co takiego?
- W którą stronę się wraca?
- Zgubiłaś się?
- Tak...
Na twarzy Liama po raz pierwszy pojawił się uśmiech, chodź bardzo mały.
Chłopak wytłumaczył drogę powrotną po czym odprowadzał brunetkę wzrokiem. Gdy ta zniknęła z zasięgu jego wzroku, wrócił do swoich zajęć.
~*~
Amy nie potrafiła ukryć swojego podekscytowania podczas przechodzenia przez jeden z portali. Resztkami sił powstrzymywała się od wybuchu euforii.
Po raz pierwszy będzie mogła wykorzystać swoje nowe umiejętności w prawdziwej walce. Do tego nie będzie tu dla niej taryfy ulgowej. Liczy się teraz tylko to czego zdążyła się nauczyć podczas treningów z Ren'em i bliźniaczkami.
Za niespełna dziesięć minut zacznął pojawiać się pierwsze cienie. Będzie ich wtedy najwięcej więc dobrze jest odczekać chwilę w ukryciu by te porozchodziły się na różne strony, chyba, że ktoś lubi adrenalinę.
Pojedynczo nie były zagrożeniem, dopiero w większych grupkach mogły sprawiać nie lada problemy.
Jako, że moc Liama działa tylko wtedy gdy ma cel w zasięgu wzroku, musiał on przyczaić się w pobliżu latarni. Kiedy jakiś cień został oświetlony, chłopak wywiercał w nim dziurę, tylko na niego patrząc.
Amy przez to była trochę zawiedziona bo miała ochotę trochę powalczyć.
Nie musiała jednak długo czekać bo w ciemniejszych zakątkach ulicy, kryli się ich wrogowie.
Brunetka od razu rozprawiała się z każdym napotkanym osobnikiem, przecinając go swoją kosą, tym samych ochraniając Liama z tych stron z których on sam nie mógł unicestwiać cieni.
Już po około godzinie, liczebność cieni zmalała, więc para nastolatków miała chwilę na zregenerowanie sił.
- Łatwo idzie - Amy próbowała przerwać ciszę która dłużyła się już jakiś czas.
- Bo mamy dobrą taktykę.
- Przyznaj, że jesteśmy zgranym duetem - Amy posłała chłopakowi promienny uśmiech.
- Nie da się tego wywnioskować po jednym dniu współpracy.
- Musisz być takim pesymistą?
- Taka natura - chłopak wzruszył ramionami .
- Natura naturą ale to ja mam rację.
- Jak wolisz...
Znowu nastała chwila ciszy.
Amy wyciągnęła jeden z zapasowych sztyletów po czym rzuciła nim w stronę chłopaka, celując w cienia skradającego się w ciemnościach.
Liam obejrzał się tylko do tyłu po czym otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, lecz z tego zrezygnował.
Kolejne godziny mijały już spokojnie a o szóstej Liam i Amy, mogli wrócić do siedziby organizacji.
Amy pożegnała chłopaka po czym ruszyła w stronę swojego pokoju, zostawiając wcześniej broń u pana Fiksa.
~*~
Lekcje jak zwykle budziły wszystkich obecnych, zwłaszcza lekcja historii i wosu które były jedna za drugą.
Amy nie słuchała nauczycieli za to rysowała na okładce swojego zeszytu. Na przerwach zakładała słuchawki i zaczynała słuchać swoich ulubionych utworów muzycznych.
Jej "harmonogram" wyglądał następująco:
Na "misje" chodziła co dwa/trzy dni, od 21 do 6, lekcje zaczynała wtedy o godzinie 10, dodatkowe treningi zależne były od dnia. Jedynym dniem kiedy mogła wypocząć w stu procentach, była niedziela. Dzień wolny od pracy, nauki i treningów.
Cały ten czas siedziała u siebie w pokoju lub na zewnątrz słuchając muzyki lub spędzając go z przyjaciółkami.
Dni mijały powoli jednak nie rutynowo. Tu zawsze się coś działo i nie było czasu na nudę, może poza lekcjami.
CZYTASZ
Byle Do Świtu
RandomGodzina 22 Ulice i alejki zapełniają się potworami Cienie o bezkrztałtnych ciałach Wręcz niezniszczalne Zabójcze Mordercy żywiący się ludźmi Siejący terror do 6 rano I światło tego świata Drużyna pozbywająca się cieni Zapraszam do czytania i kom...