Pepper
Gdy chciałam otworzyć drzwi byłam zdziwiona, że drzwi są otwartę. Ściągnęłam buty i kurtkę, a plecak położyłam pod ścianą po czym weszłam do kuchni gdzie ojciec zalewał sobie kubek z kawą
- Hej słońce. Jak tam w szkole ?
-Aaa dobrze. Już w domu ?
-Tak, ale za jakieś pół godziny wychodzę. Zostawię Ci pieniądze żebyś coś sobie do jedzenia zamówiła
-Okey. To może ja na razie pójdę zrobić lekcje- szłam w stronę schodów
-Słońce zostawiłaś plecak na przed pokoju
-Aaa... racja dzięki tarki
-Proszę, ale nie długo głowy zapomnisz
-Heh do kiedy mam Ciebie to tak się nie stanie
Poszłam do pokoju i wysłuchiwałam czy ojciec wychodzi. Jak mówił po pół godzinie zaczął coś pakować i ubierać w tym samym czasie ja przebrałam się i za nim wyszłam.Tony
Przyjechaliśmy do mnie i pognaliśmy do miejsca, w którym znajdowała się zbroja. Podeszłem do komputera i wpisałem kod i zbroja zjechała na dół.
-Niezła co ?
-Aż mi mowe zabrało
-Haha cudna jest, jestem z siebie dumny
-Okay geniuszu. A po co ja tu ?
-Siadaj na tym fotelu i sprawdzaj odczyty
-Ajaj kapitanie puszko
-Jak zaraz dostaniesz to będziesz miał puszkę!
-Dobrze, dobrze przepraszam za urazę mości panie
-Rhodey proszę, nie pogrążaj się
Założyłem zbroję i wyjechałem, a przy okazji obiłem się o kilka rur i ścian
-Wszystko dobrze
-Taa.. chyba zaczynam ogarniać
I tu wszystko było by dobrze, gdybym nie walnął w budynek obok Stark International i nie spadł na teren budowy nowego budynku.Pepper
Szłam za ojcem i za nim dotarłam do firmy Starków. Ojciec wszedł do środka, a ja zobaczyłam jak coś czerwonego walnęło w budynek i spadło za firmę. Iść dalej za tatą czy sprawdzić co to ?. Ok ciekawość wygrała idę to sprawdzić, ale może na wypadek wezmę pokrywę od śmietnika. Poszłam na tył firmy, gdy to coś zaczęło wstawać.
Kilka minut wcześniej
Tony
Wpadłem na tyły firmy. No pięknie pierwszy lot i już gleba.
-Rhodey słyszysz mnie ?- nic nie słyszałem -czyli nie. Dobra muszę się zbierać. Rhodey jeśli teraz mnie słyszysz odpowiedź coś.
《Komunikator został uszkodzony》
-Świetnie-próbowałem odlecieć -co jest ?
《Zbroja uszkodzona. Latanie jest nie możliwe 》
-Ehhh... Coś jeszcze ?
《Prawie wszystkie funkcje są nie sprawne》
-To co w ogóle działa?
《Klimatyzacja》
-Szczęście, że poruszać się mogę.
Z trudem wstałem z ziemi, a wszystko bolało mnie jak nigdy. Będę musiał ją jeszcze bardziej opancerzyć i naprawić innymi słowy ulepszyć. Szedłem w stronę uliczki koło firmy, a w głowie mi pulsowało. Wchodziłem w zakręt, gdy usłyszałem pisk
-Aaaa...- oberwałem czymś w głowę -Pepper oszalałaś?!
-Skąd Ty znasz moje imię? Radzę Ci mówić wszystko Ty puszko
-Ejj tylko nie puszka-chyba muszę jej powiedzieć, że to ja.
《Funkcja latania przywrócona》
-Przepraszam Cię Pepper innym razem Ci wszystko wyjaśnię -odleciałem
-Ejjj... ja jeszcze z tobą nie skończyłam
Leciałem w stronę zbrojowni, a silniki cały czas mi padały, że z łatwością dotarłem. Wylądowałem na dachu garażu, gdy ten pękł, a ja znów zleciałem.
Tym razem chyba tak szybko już nie wstanę .
-Tony !
-Nic mi nie jest. Tylko nie wrzeszcz
-Twój ojciec nas zabije
-Niby czemu ?
-Spójrz -spojrzałem na auto
-Za co ?
-Cała maska jest wgnieciona
-Wyklepie się -otworzyłem zbroję by z niej wyjść - Au, Ałć boli, bardzo boli
-Wiedziałem, że to tak się skończy
-To czemu nie mówiłeś?
-A posłuchał byś
-Zapewne nie
-No właśnie!
-Nie krzycz
Zapamiętać zmniejszyć ciężar zbroi. Przy pomocy Rhodyego dostałem się do swojego pokoju.
-Może przyniosę Ci trochę lodu, żeby znieczulić trochę ten ból
-Byłbym bardzo wdzięcznyRhodey
Poszedłem do kuchni by wziąść trochę lodu i nalałam do miski zimnej wody by mógł zrobić sobie okłady na głowę po czym wróciłem na górę i odłożyłem go lodem i podałem zamoczony ręczniczek
-Ale zimno
-Brawo odkryłeś, że lód jest zimny
-Bardzo śmieszne
-No. A co tam z Pepper
-Co ?!
-No przecież widzę jak na nią patrzysz
-Radzę Ci iść do okulisty i przestań
-Co mam przestać
-Tak głupio się uśmiechać
-Oj Tony jesteś gorszy niż dziecko
-Wiem
-A teraz wybacz idę do domu szykować się do szkoły
-OkPepper
Po spotkaniu tego robota wróciłam do domu, bo zgubiłam trop taty, ale skąd on znał moje imię. Siadłam w kuchni i zaczęłam jeść łyżką nuttele ze słoika i wtedy wszedł mój ojciec
-Bo przytyjesz
-Nie grozi mi to -głupkowato się do niego uśmiechnęłam machając łyżeczką. Po krótkiej rozmowie z tatą poszłam przyszykować się do szkoły i jeszcze musiałam wyprać mundurek.
Była już 7:20 a ja znów zaspałam i to już drugi raz w tym tygodniu. Czym szybciej się ubrałam i za 10 wybiegłam z domu.Tony
Jak zwykle po lekcjach pojechałem po Rhodeyego i Pepper. Chyba to od ostatniego razu będzie moim nawykiem. Gdy już przyjechałem pod Akademię Jutra nie było jeszcze dzwonka, więc postanowiłem wyjść na zewnątrz i zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Oparłem się o samochód i spojrzałem w niebo, dziś był wyjątkowo piękny dzień. Po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek, a ja ujrzałem idącego w moją stronę Rhodeyego
-Hej. Pepper też już skończyła lekcje ?
- Tak. Przecież jesteśmy w tej samej klasie
-Oułł... a siedzisz z nią na jakiś lekcjach ?
-Na na kilku
Teraz zobaczyłem idąca w naszą stronę Pepper, ale za nią biegł jakiś koleś.
-Cześć Pepper
- Hej Happy-uśmiechnęła się do niego
-yy... będziesz na jutrzejszym meczu koszykówki? -no chyba nie !
-Jeszcze nie wiem-jak to uczymy się fizyki, więc nie idziesz
-Rhodey kto to ?
-Happy Hogan kapitan szkolnej drużyny koszykówki
-Chodzi z wami do klasy ?
-Nie, jest o rok starszy
-Aha. Czemu on z nią gada ?
-Nie wiem, podobno się w niej podkochuje
-C..C...co ?!
-To. I podobno ma w pokoju jej ołtarzyk. A przynajmniej tak mówią plotki- moje kolana zrobiły się jak z waty i z niewiadomego powodu poczułem narastającą złość
-A co Ty tak się wypytujesz ? Czyż byś był zazdrosny o naszą papryczkę?
-Co ? Ja ? Weź sobie nie żartuj. Po prostu martwię się o przyjaciółkę
-Taaa - zignorowałem to i poszedłem w stronę Pepper
-Hej przepraszam, że przegrywam wam konserwację, ale chciałbym porwać Pepper
- O Tony Ty znów tutaj ?
-Ty..Ty jesteś Tony Stark. Woo stary nie wiesz jak miło Cię poznać
-Mi Ciebie również, a teraz przepraszam, bp się śpieszymy
- A... miłej randki
-To nie...-zasłoniłem jej ręką buzię
- Dzięki
-Co to miało być -szepła mi zdenerwowana
-Nie wiem, tak jakoś wyszło. To jedziemy ?
-Ta

CZYTASZ
My Hero
FanfictionNastoletni Anthony Edward Stark realizuję swój plan i buduję pierwszą zbroję Iron Mana. Jego ojciec Howard Stark na początku jest temu wszystkiemu przeciwny, ale gdy widzi ile dobrego syn dzięki zbroi zrobił postanawia mu w tym pomagać. Tony z czase...