Rozdział 8

169 8 4
                                        

Pepper

Po meczu, gdy tylko wróciłam do domu postanowiłam wziąć szybką kompiel i iść spać.  Po tym całym dniu byłam padnięta. Poszłam do pokoju po piżamę i ręcznik oraz kosmetyczkę, w której miałam różne kosmetyki w czym między innymi wazeline, ostatnio używam jej tonami, bo zaczęły strasznie pękać mi usta, krem do rąk i wiele innych. Nalałam wody do wanny, a następnie zanurzyłam się w niej po uszy. Po kilkunastu minutach byłam gotowa do spania. Na szczęście jutro sobota więc się wyśpię. Sprawdziłam jeszcze telefon i oddałam się w ręce Morfeusza.

Tony

Wracając do domu dużo myślałem,  nie wiem co mi za pomysł wpadł by konkurować z Pepper w koszykówkę, przecież ja nawet sportu nie lubię, chyba że  chodzi o piłkę nożną i siatkówkę to już inna sprawa, ale koszykówka, kto mądry w ogóle ją wymyślił. Gdy doszedłem do domu wszędzie były pogaszone światła prócz w pokoju taty. Tam paliła się lampka, a z głową na biurku spał ojciec. Nie chciałem go budzić, więc wziąłem koc z sofy przykrywając nim tatę, zgasiłem lampkę i wyszedłem z pokoju. Będąc już w swoim zaciszu postanowiłem wziąść się za nowy projekt zbroi, miałem wiele pomysłów jak niewidzialna czy też dająca możliwość przebywania w kosmosie. Po kilku godzinach poczułem ból przy implancie co oznaczało, że muszę się naładować i odpocząć. Wziąłem przenośną ładowarkę i ściągnąłem koszulkę po czym kładąc się na łóżku połączyłem mechanizm, a nie długo po tym zasnąłem.

Pepper

Jak na mnie to obudziłam się bardzo wcześnie. Było zaledwie w pół do 10, próbowałam jeszcze zasnąć, ale uniemożliwił  mi to hałas z kuchni. Nie zastanawiając się długo zbiegłam na dół by sprawdzić co się dzieje, wychodząc do kuchni zobaczyłam ojca, który szukał czegoś w szafce z garnkami.

-Hej tatku. Czego szukasz?

-Hej skarbie. Wiedziałeś może małą patelnię

-Tak była w zmywarce

- Oo. Jak Cię obudziłem to przepraszam -wyciągnął patelnię i zaczął wycierać ją szmatką, a ja wyciągnęłam dwa kubki na herbatę

-Zjesz jajko ?-zapytał odwracając się w moją stronę

-Nie, nie lubię

-Od kiedy- nic nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam ramionami i nalałam wody do czajnika. Po kilku minutach miałam herbatę i udałam się z powrotem do mojego pokoju

Tony

Właśnie sobie słodko spałem, gdy mój telefon zaczął dzwonić, spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Rhodey

-No...

-Stary Ty płaczesz?

-Nie spałem, a co ?

-Od kilku nastu minut dzwoni alarm w zbrojownii, a Ty głuchy sobie śpisz!

-Tak jakoś wyszło.  A co się dokładnie dzieje ?

-Jakieś dwa przebierańcy pustoszą bank, a policja nie może nic zrobić

-Ok zaraz będę

Zapominając o koszulce wybiegłem z pokoju w stronę garażu. Kod i jestem w środku

-A gdzie koszulkę zgubiłeś? -spojrzałem zaskoczonym wzrokiem na klatkę piersiową

-Eee... w praniu -powiedziałem głupkowato drapiąc się po karku

-Dobra nie ma czasu. Leć

Ubrałem zbroję i po kilkunastu sekundach byłem już w powietrzu. Cudowne uczucie.

My HeroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz