Opiekun mojej grupy porąbańców, czyli najwspanialszej grupy teatralnej jest również nauczycielem w szkole Darka. Pech tak chciał? Nie wiem... Siedziałam razem z moimi przyjaciółmi kiedy Biskup ( tak ma na nazwisko nasz prowadzący) wpadł na genialny pomysł...
- Aleks, ty się na tym znasz... Może wreszcie założymy fanpage naszej grupy? Ktoś będzie robił zdjęcia na zajęciach? Ty na przyklad bo masz w tym doświadczenie. Co ty na to?
- To nie głupie panie Biskupie. Zakładamy..!Usiadłam do komputera i zabrałam się za tworzenie fanpage'a. Uwielbiam takie rzeczy. Zapomniałam o wszystkim.
- ALEKS - krzyknął Łysy (tak go nazywamy, cztery włosy na krzyż nie można nazwać burzą loków) - Ziemia...! Słyszysz?
- Tak tak. Jasne. Co Pan mówił?
- Znowu bujasz w chmurach - powiedział śmiejąc się - mówię, że jutro możesz do mnie do szkoły wpaść po zdjęcia, które się nadają na stronkę.
- Ok. Jak skończę lekcje wpadnę do Pana. Nie ma problemu.
- Pamiętaj - sala 84. Trafisz. A teraz czas na improwizacje - zwrócił się do całej grupy - Aleks, Łukasz zapraszam na scenę.Ooo tak... Szykowała się kłótnia małżeńska. Zawsze taką improwizację dostajemy, bo wychodzi nam najlepiej.
- No więc:"bo zupa była za słona" i... Start - powiedział, a wszystkie oczy patrzyły na nas. Na scenie czuje się idealnie. Nikt mnie nie obchodzi. Jestem sobą, odgrywam rolę, żyję życiem bohaterki.....Następnego dnia, po skończonych zajęciach zabrałam swoje manatki i poszłam w stronę szkoły Łysego. Wiedziałam jedno. Darek ma praktyki w czwartek więc w szkole go nie spotkam. Weszłam do budynku i skierowałam sie na schody.
Minęłam po drodze wiele klas, słyszałam, że mówili o mnie.
- Ej, to nie ta cała Aleks? - zapytał ktoś.
- I ona ma odwagę tu przyjść? - zapytał inny głos.
- Jak można tak złamać serce komuś. Ona nie ma wstydu?
- Słodka idiotka, a Darek cierpi.
- Szmata to mało powiedziane. Nie słyszałeś? Ponoć spała z połową tej szkoły, wyobrażasz sobie?
- Pewnie ma już kolejnego.... No bo w sumie po co tu przyszła?Nie będę reagować, bo po co? Zapomną wszyscy, kwestia czasu. Sama czasem jestem zaskoczona swoim spokojem...
Byłam już obok sali Łysego, na drzwiach widniał numer 84. Zapukałam, a kiedy usłyszałam "Proszę", weszłam. Łysy siedział za wielkim, drewnianym biurkiem z jasnego drewna. Nigdy nie widziałam go tak... Poważnego. Oczy klasy były zwrócone na mnie.
- Dzień dobry Panie Piotrze.
- A Aleks! Jesteś, świetnie. Zapraszam tu na zaplecze.
Ktoś powiedział bezglośnie z klasy : "O teraz do Łysego startuje. Nieźle". Ale on na szczęście nie usłyszał.
- Tu masz laptopa i zgraj wszystko, co tylko potrzebujesz, ja wracam do tej bandy nieudaczników. - i wyszedł zamykając drzwi, żeby mi nie przeszkadzać. Kantorek był niewielki. Moze jakieś 3 metry na 2... Wszędzie leżały kartkówki, sprawdziany i wypracowania tych "nieudaczników"... Prawie na każdej kartce widziała pała. To wiele wyjaśnia... Nie myśląc dłużej zabrałam się za pracę.
Kiedy skończyłam, wyszłam z zaplecza.
- Dziękuję i do widzenia panie Piotrze.
I ktoś zawołał do Łysego.
- Panie Piotrze...
- Dla ciebie PANIE BISKUPIE - przerwał mu Łysy. - do środy Aleks. Trzymaj się.I wyszłam z sali. Korytarz był pusty, tylko na końcu zauważyłam jakąś postać. Patrzyła na mnie.
-AAAALEEEEKSSSS! - usłyszałam. Już wiedziałam kto to. Biegł w moją stronę z wielkim rogalem na twarzy Tomek. Też na zajęcia chodzi do Łysego.
- TOMEEEEEKKK - krzyknęłam do niego, ale zanim się spostrzegłam staranował mnie i już leżeliśmy na ziemi śmiejąc się na pół szkoły.
- Co tu robisz piękna i czemu ja o tym nie wiedziałem? - zapytał mocno mnie tuląc.
-Spokojnie, bo mnie udusisz...! Szłam po foty do Łysego. Na ten nasz fanpage.
- Aaaaaaaaaaaaaaaa.... No tak. Widzę, że prawa ręka Szefa. - oboje się zaśmialiśmy.
- No a jakby inaczej, co?
- W ogóle słyszałaś... Cała szkoła o Tobie mówi... Przykro mi. - powiedział smutno.
- No co ty. Ja się przejmować nie będę. - powiedziałam ze śmiechem i naprawdę to wszystko mnie śmieszyło.
- No i to jest moja Aleks! - uściskał mnie z radością. To jest najlepszy człowiek na zmartwienia.Przez następne tygodnie nic się nie działo. Aż do zajęć z Łysym.
- Słuchajcie moi mili. - powiedział - Mamy nowych kandydatów do kabaretu.
- PRZESŁUCHANIE! PRZESŁUCHANIE - krzykneliśmy wszyscy. Każdy nowy przechodzi przesłuchania. Sprawdza się wtedy jak sobie radzi z improwizacją i różnymi sytuacjami.
Mamy nowego. Szymon ma na imię. No oczywiście... Jeszcze jeden do kompletu.... Może nie będzie tak źle...- Aleks, Łukasz, Natalia, Magda i Michał - zawołał Łysy.
- Tak panie Piotrze?
- Za miesiąc wy będziecie reprezentować waszą grupę u mnie w szkole. - powiedział.
- no świetnie... - pomyślałam...
- To będzie dzień patrona szkoły - ciągnął i rozdawał scenariusze - wystawimy śląski spektakl. Liczę na was, macie pokazać klasę i poziom. - dodał.
- No jasne panie Piotrze! - powiedział Łukasz
- No i to mi się podoba. Zaczynamy próby od dziś. Zapraszam na scenę.
CZYTASZ
Kochasz Czy Nie Kochasz...?
Teen Fiction- Jak możesz ! - krzyknelam. - dlaczego mi nie wierzysz? - Bo to nie pierwszy raz kiedy o Tobie coś takiego słyszę - krzyknął w moją stronę. - Darek..! Mam dość tych niepewności! - złość we mnie rosła. Nadszedł czas na poważną decyzję - Wybie...