Rozdział VII

26 4 1
                                    

Nawet nie zwróciłam uwagi kto to powiedział.  Byłam zbyt oszołomiona całą sytuacją. Kiedy zostałam wyciągnięta z sali zauważyłam w świetle, że to był Darek. Na jego twarzy malowała się...  Złość?  Smutek?  Ból?  Sama nie wiem. 

Nagle stanął,  obrócił się do mnie i mocno mnie przytulił.
- Gdyby Ci się coś stało - mówił załamanym głosem w moje ramię. - Jak ja mogłem cie zostawić z tym przygłupem! - krzyknął
- A... Ale spokojnie - powiedziałam niepewnie,  obejmując go - to nic takiego nie było
- Nic takiego!? - wrzasnął - nie można nikogo do niczego zmuszać! Już mnie popamięta.

- Ej! Ej!-powiedziałam spokojnie ale głośno - pójdziesz do niego teraz i co ci to da? - zapytałam odsuwajac się od niego i kładąc ręce na biodrach - Przecież teraz tak mu halny wieje - w sensie że pijany - że nawet nie wie jak ma na imię,  a ty chcesz mu wykłady robić? - zapytałam.

Widziałam jak analizuje to wszystko co mu przed chwilą powiedziałam.  Po chwili zastanowienia popatrzył na mnie:
- Masz rację - przyznał - Ale jak tylko wytrzeźwieje.....
- To co? - przerwałam mu. - Co zrobisz?
- Sam nie wiem - powiedział.
-Spokojnie - złapałam go za ramię - Przeprosi ,  zobaczysz
- Ta,  jasne - burknał - on nie przeprasza
- Zakład? - zapytałam z uśmiechem.
- Aleks-powiedzial że spokojem w głosie - to chyba ja go znam od lat a nie ty.
- Ktoś tu się boi, że przegra? - zaczęłam się z niego nabijać
- Dobra! - krzyknął - zakład! Co będę z tego miał jeśli wygram - znów pojawił się ten promienny uśmiech
- Zastanówmy się...  Co proponujesz?
- hm...  Będziesz mi musiała poświęcić jeden dzień wakacji. - uśmiechnął się.
- Dobra!
Aleks..!  Aaaa...
- A jeśli ja wygram, będziesz musiał wytrzymać jeden dzień że mną.  Umowa stoi?
- Tak jest! - krzyknął i zasalutował - A ile dajesz mu czasu - zapytał
- Tydzień - powiedziałam bez zastanowienia - starczy mu tydzień.

I w tym momencie zadzwonił telefon Darka...  Kiedy popatrzył na wyświetlacz zbladł. 
-Aleks,  dziś cie nieodprowadze.  - powiedział smutno - muszę lecieć bo już mnie ścigają-przytulił mnie i pobiegł. - ale jutro się widzimy - krzyknął.
No cóż.  Bywa i tak.  Odwróciłam się i poszłam szczęśliwa w kierunku domu. 

Następnego dnia....

6.00 SMS
Telefon zaczął się drzeć jak głupi.  Znałam ten sygnał...  Dajana...  Moja kumpela.  Znamy się od zawsze.  Mieszka 3 domy dalej.  Tylko jest zbyt tajemnicza żeby ją rozgryzc....

Dajana:
Co ty odwalasz..?!?!

Aleks:
Tak,  dzień dobry i...  Nie nic się nie stało, że mnie obudziłaś w ŚRODKU NOCY!

Dajana:
Nie świruj tylko gadaj mi tu zaraz od kiedy znasz Darka i czemu mnie o tym niepoinformowalas!

Aleks:
Weź się ogarnij laska....

Dajana:
Za 20 minut jesteś u mnie na śniadaniu!  Bez dyskusji!

Aleks tak źle Ci się spało,  że musiałaś odpisać?!
Kogo ja oszukuje,  nawet gdybym nie odpisała to Dajana dzwoniłaby tak długo aż odbiorę a jak to nie pomoże to jest wstanie wejść do mnie do pokoju przez okno.  Nie wiem jak to robi to mam pokój na drugim piętrze,  no ale.... 
Dryyyyń... SMS

Dajana:
Rusz dupe wiem że jeszcze leżysz!  15minut! Tik tak..!

No i musiałam się ruszyć.  Chwilę później już byłam u niej...  Tak tak...  Poszłam w piżamie....  Mam do niej cztery kroki..  Jest lato...  No a potem idę spać i koniec!
Drzwi jak zwykle otwarte,  ja już tam wchodzę powoli jak do siebie... Weszłam do salonu a tam już dwie miski z musli z kawałkami czekolady....
Aleks,  nie wybaczaj jej....  Aaa...  Czekolada!  No dobra,  ale ten ostatni raz....!

-No,  miałaś jeszcze 30 sekund. - powiedziała Dajana wychodząc z kuchni z ciepłym mlekiem dla mnie i jogurtem dla siebie.  - więc opowiadaj - powiedziała zalewajac mi musli i wręczając mi łyżkę.
-

Ale co ty chcesz wiedzieć.  Kobieto w nocy się śpi..!  Dlaczego mnie obudziłaś!?
- Nie biadol już - powiedziała - Aleks!  Ty znasz już Darka od dawna!  Nie pamiętasz? - zapytała.
- No co ty tu mówisz. Zapamietałabym!
- Weź lepiej jedz,  bo ci mleko wystygnie,  a ja ci tu zaraz przypomnę - rozkazała. - pamiętasz jak kiedyś opowiadałam ci o pewnym chłopaku z mojej klasy z gimnazjum który wiecznie mnie głębił?
- No,  coś mi świta.....
-No właśnie!  I to wtedy w wakacje jechaliśmy do niego na rowerze,  a ty powiedziałaś, że pójdziesz tam i mu przypieprzysz!
- No chyba żartujesz sobie... - byłam w szoku - to nie może być on!
- A jednak.!  Hahah - i zaczęła się śmiać.
- TY! - krzyknęłam i wstałam od stołu - i po to mnie obudzilaś o 6.00 rano!? -  wrzasnelam-zginiesz skierowałam do niej swoje kroki.  Wystraszyła się i zaczęła się odsuwać,  a kiedy już nie miała gdzie uciec zbliżyłam się do niej i zaczęłam ją łaskotać
- hahahhah-śmiała się przez łzy - nie torturuj...! - krzyczała - Dobra! Wybrałaś Oddam Ci moje łóżko i będziemy kwita, ok?
- No dobra. Ale nie rób tego więcej,  bo inaczej będę musiała użyć silniejszych argumentów
- Spoko loko - powiedziała ocierając łzy - tu masz poduchy i się połóż.

Spałyśmy do 10.00, ale potem pozbierałam zwłoki i poszłam do domu żegnając się z nią serdecznie.

Po powrocie podłączyłam baterię z aparatu do ładowarki i zaczęłam się ubierać.  Zjadłam śniadanie.  Poczym zabrałam aparat i poszłam w stronę szkoły.  Kiedy szłam już z daleka zobaczyłam Darka.  Na rowerze czekał oparty o stary budynek.  Od razu się ucieszyłam.

- Witam Panią - powiedział witając się że mną
- A dzień dobry - odwzajemniłam uśmiech - wyspany? - zapytałam
- No oczywiście,  a ty?
- Ja miałam pobudkę o 6.00 rano
- Oj,  komuś musiałaś zajść za skórę - zaczął się śmiać.

Już byliśmy blisko szkoły.
- Tak,  Dajanie....
- Co? - zapytał że zdziwieniem

Ale nie zdążyłam mu odpowiedzieć,  bo przed wejściem do szkoły stał...

- Wojtek? Co ty tu robisz - zapytałam.
- Aleks ja.....  - zaczął - chciałem cię przeprosić za wczoraj.....

Kochasz Czy Nie Kochasz...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz