7 Sylwia

1.3K 96 1
                                    

Sylwia


-Gdzie są Twoi rodzice?- zapytał i mnie przytulił.

-Już nie żyją. Zginęli w wypadku samochodowym.- odpowiedziałam i wróciły wspomnienia.

- Kiedy to było?-spojrzałam na niego przez łzy. Chciałam powiedzieć mu prawdę. Aby wiedział , że mój świat wcale nie jest idealny.

- Tak naprawdę nigdy ich nie było. Zawsze pracowali od rano do nocy. Ja siedziałam sama albo z surową opiekunką, gdy byłam mała. Kiedy skończyłam 18 lat ,wyjechałam z domu i więcej ich nie widziałam.- widziałam zaskoczenie na jego twarzy. Każdy tak reagował. Zawsze jestem uśmiechnięta, ale to często maska za która się kryje.

-Jak....dlaczego?- widziałam , że nie rozumie.

-Moi rodzice byli bardzo surowi. Musiałam prosto ze szkoły wracać do domu i siedzieć w swoim pokoju. Czytałam tam książki i słuchałam muzyki, bo tylko to można było mi robić. Nie spotykałam się z nikim. To był koszmar. Dlatego nie lubię tej elegancji i sztywniactwa.-teraz zamiast smutku poczułam złość na wspomnienie tamtych lat, gdy była odludkiem i dzieci się ze mnie śmiały.

-Jak poznałaś Kamila? - wiedziałam ,że cięzko mu było zadać to pytanie.

-Gdy miałam 18 lat i uciekłam z domu. Jakiś czas błąkałam się bez celu. Miesiąc pózniej zobaczyłam ogłoszenie , że ktoś poszukuje kelnerki. To był Kamil, miał swoją restauracje i hotel. Zatrudnił mnie, dał mi szanse na normalne życie. Nigdy mu tego nie zapomnę!- usiadłam i zapatrzyłam się w dal.

-Pomógł Ci?

-On mnie uratował.  Jest dla mnie jak brat. Starszy brat i dlatego jest taki opiekuńczy.- czasami go nie rozumiałam, ale i tak był dla mnie bardzo ważny. Był rodziną , której nie miałam.

-Rozumiem. A jak to się stało, że masz swoją kawiarnie?- uśmiechnęłam się z goryczą.

-Otrzymałam spadek po śmierci rodziców. Na początku go nie chciałam , ale Kamil przekonał mnie , że powinnam go wykorzystać skoro mi się należy. I tak powstała kawiarnia.- opowiedziałam mu.

-Chciałbym być dla Ciebie kimś ważnym , może nawet najważniejszym. Jesteś silną kobietą, ale każdy potrzebuje wsparcia.- spojrzałam na niego i się przytuliłam. Chciałabym, aby tak było zawsze. Żebym czuła się bezpieczna tak jak teraz.

-Też bym tego chciała.- dotknęłam jego policzka i spojrzałam mu w oczy, aby widział ,że mówię szczerze.

-Więc mi pozwól i mi zaufaj.- pochylił się, aby mnie pocałować, ale zrobiłam unik i pobiegłam przed siebie.

-To mnie złap!- wiedziałam, że mnie złapie, ale chciałam żeby atmosfera zrobiła się lżejsza, więc jak zwykle zrobiła coś spontanicznie. Śmiałam się na całego i biegłam ile sił przez trawę, aż poczułam jak łapie mnie w pasie i  podnosi do góry. Po chwili przerzucił mnie przez ramię jak worek ziemniaków.

-Jaskiniowiec. Zabierzesz mnie do jaskini?-uderzyłam go w tyłek.

-Zawsze Cię złapie! Nie pozwolę Ci odejść skarbie!- gdy mnie postawił założył mi włosy za ucho, a pózniej pocałował. Mocno i zdecydowanie. To była obietnica.

-Spędz ze mną noc, chciałabym żeby ta noc jeszcze się nie skończyła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Spędz ze mną noc, chciałabym żeby ta noc jeszcze się nie skończyła.-powiedziałam patrząc mu w oczy i czekałam na jego decyzje.

-Zdecydowanie ta noc jeszcze się nie skończy!-odpowiedział z uśmiechem.

Zebraliśmy swoje rzeczy i poszliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do mojego mieszkania. Nie jest zbyt duże, bo ma 2 pokoje kuchnie i łazienke, ale dla mnie wystarczy. Widziałam jak ogląda fotografie, na których jestem z przyjaciółmi.

-Chcesz coś do picia?- zaproponowałam i poszłam do kuchni.

- Chce Ciebie i tylko Ciebie skarbie!- podszedł do mnie, a ja zaprowadzilam go do sypialni.

Dotykał mnie powoli jakby chciał mnie poznać kawałek po kawałku. Całowaliśmy sie i powoli zdejmowaliśmy ubranie. Czułam jak powoli rozpina mi zamek sukienki a po chwili opada ona na podłogę. Zostałam w bieliznie i szpilkach.

-Jesteś piękna.- wyszeptał mi przy uchu.

Położył mnie delikatnie na łóżku i całował mnie po szyi, obojczyku, za uchem . Czułam bardzo przyjemnie dreszcze więc nie mogłam sie powstrzymać i zaczęłam odpinać mu koszule. Ręce lekko mi drżały i widziałam ,że uśmiecha się na ten fakt. Położył się obok mnie i czułem jego ręce na całym ciele. Odpiął mi stanik a pózniej rzucił go za siebie. Widziałam pożądanie w jego oczach i czułam sie piękna. Kochaliśmy się bardzo długo i nigdy wcześniej nie czułam się taka szczęśliwa. Leżąc przytulona do niego zrozumiałam, że otwierając na przed nim ,zburzył część muru którym się ogrodziłam. Słyszałam,że oddycha już równo, więc widziałam , że śpi ale mimo to mocno mnie przytulał. Pocałowałam go w policzek i wyszeptałam:

-Proszę nie skrzywdz mnie.- po chwili sama zasnęłam.

Tajemniczy mężczyzna( zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz