Rozdział 8

921 98 5
                                    

- Gdzie ty byłaś?!- pyta zdenerwowana pani Fris
- No...ja...- nie zdołała odpowiedzieć
- Zdajesz sobie sprawę, która jest godzina?!- przerwała krzycząc na nią cała w nerwach.
- Ja nie mogę! Przecież nic mi się nie stało!
Zaczęła się kłutnia między matką, a córką. Blanka miała już dość pretęsji mamy i nerwowej atmosfery i pobiegła do swojego pokoju.
Siedzi załamana przy biórku i szkicując coś, żeby się uspokoić.
"Nic się Przecierz nie stało. Wróciłam do domu."-burka pod nosem
-Gaś już światło- usłyszała głos matki
- Za chwilę - odpowiedziała
- Nie za chwilę tylko teraz.- powiedziała stanowczym tonem
- No dobra......- nie chciała iść spać, ale też nie chciała się więcej kłucić.
Nazajutrz wstała bardzo wcześnie. Ubrała się, wzięła plecak i pobiegła do kuchni. Tempem błyskawicznym zrobiła drugie śniadanie do stajni i spakowała kilka jabłek i marchewek dla Mili.
- Gdzie tak wcześnie?- pyta ją tata
- Hy!! Wystraszyłeś mnie- aż się wzdrygneła
- Przepraszam. No to co tu robisz tak wcześnie?- dalej pyta
- Idę się spotkać z koleżanką
" koleżanką?" pomyślał
- To baw się dobrze.
- Dzięki tato!- ucałowała go i wyszła.
Tym razem wzięła rower, aby szybciej dojechać na miejsce
- I co to były za hałasy?- pyta pani Fris
- To Blanka.- odparł
- A co ona robiła o tej godzinie?- pyta
- Szła na spotkanie z koleżanką.
- Koleżanką?!- zdziwiona
- No tak przed chwilą wyszła.
- No dobra.

-

W Pogoni za Marzeniem- KonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz