NIE PODOBA SIĘ, NIE CZYTAJ.
Pov Slenderman
Moje proxy już są kilka godzin w terenie. Chodzenie po lesie dobrze im zrobi.
Może jutro dam im wolne? Przecież to są jeszcze dzieci.
Usiadłem na swoim skórzanym fotelu, który stał za biórkiem w moim pokoju. Zacząłem czytać gazetę. Chwile spokoju są święte. Nigdy nie wiesz, kiedy będziesz go miał. Szkoda, że za chwilę będzie świtać. Już słychać ptaki jak śpiewają.
-papapapa!- do mojego gabinetu wbiegła Sally. Dziewczynka wskoczyła mi na kolana nie zważając uwagi na gazetę. Ale te dzieciaki mają energii. Czym młodsze tym bardziej rozbrykane.
~Tak?~
.[ (~) mowa w myślach Slenderman, wszyscy wiedzą o co chodzi?]
Spytałem jej się.-Możemy zaadoptować pieska?
Patrzyła na mnie swoimi zielonymi oczkami.
No właśnie, czy można zaadaptować kolejne zwierzę? Mamy już Smile.Doga i Le Grinny. Chyba kolejne zwierzę nie jest nam potrzebne. Nie potrzebujemy zbytnio tutaj zoo.~Sally, mamy już pieska, a ty miałaś opiekować się Grinny, pamiętasz?~
Jej mina przez chwilę była kamienna, po czym zmieniła się w złość. Dziewczynka zaczęła krzyczeć.
-ale Grinny to kot, nie pies! Ja chcę psa!
I zrozum tu dziecko... Co ja mam zrobić? Nie rozumiem dzieci takich jak Sally.
~Nie Sally ~
Oczy dziewczynki zaczęły się szklić od łez, po czym zaczeła płakać. Nie mogę się złamać. Ona to robi specjalnie. W tym momencie po domu rozległ się krzyk "kto do kurwy przyniósł do domu Wilka!". Czyli to chciała przygarnąć Sally. Wstałem , stawiając dziewczynkę na ziemi. 8 latka pociągnęła noskiem i wytarła ręką łzy, które spłynęły jej po policzkach.
~Kochanie... Wilk jest dzikim zwierzęciem żyjącym w lesie, nie można go zabierać do domu. Nie płacz już ~
Przytuliłem ją. Mała tylko odepchnęła mnie i wybiegła z płaczem z gabinetu. I jak ja mam ją zrozumieć? Zrezygnowany usiadłem znowu na fotelu. To będzie ciężki poranek.
-Papo! Zabierz tego wilka ode mnie!!!!- bez pukania do pokoju wszedł Eyeless z Dużym czarnym wilkiem na nodze.
Komiczne. Brakuje tylko, bym musiał mu ją zszywać.
Wyciągnąłem jedną z macek i podniosłem zwierzę. Jack chwilę syczał z bólu. Ale zwierzę w końcu wypuściło jego nogę. Drugą macką otwarłem okno i wystawiłem przez nie niechcianego lokatora na ziemię.
-Dziękuję.- Jack wyszedł sobie jakby nigdy nic z gabinetu.
Ręce mi opadają. Taka olewka na starszych, a może coś sobie zrobił, albo może w ranę dostać się zaskażenie.Jestem już zmęczony... Może zrobię sobie wakacje? Tak, to dobry pomysł. Tylko gdzie by pojechać? Karaiby czy Hawaje?
CZYTASZ
3 Killers
Fanfiction3 morderców 3 dziewczyny 1 ojczym 1 matka. Jaki będzie ich los, gdy ci którzy całkiem inni są spotkają się? #39 miejsce w horrorach ~ 25.09.2016 *** #11 miejsce w horrorach ~ 31.07.2016 #8 miejsce w horrorach ~ 02.08.2016