33

322 35 12
                                    

P.O.V Masky

- To wszystko jej wina... - Toby nie umiał się uspokoić.

- Co za dziecko - skomentował Hoodie.

- Nie odzywaj się, lepszy nie jesteś. Kto się tak mocno upił, że Jason zrobił z niego lalkę co?- Usiadłem obok Tobiego. Sam nie wierzę, ale przytuliłem go. Chłopak wtulił się we mnie. Szlochał mi w ramię. Będę miał mokrą kurtkę. 

- Toby, co ona ci zrobiła? - próbowałem z niego coś wydusić.

- Zjebałem na całej lini - Brunet dalej płakał. 

- Japier... Ogarnij się bracie! - wydarł się na niego Hoodie. 

- To wszystko na  nic - Toby nie wzruszył się jego słowami.

- Tim, ogarnij go bo nie wytrzymam - Brian { nie wiem po jakiemu to, ale chodzi o Brajana [ Hoodie]}

-Uspokój się też Hoodie

-Pff -Chłopak wstał i wyszedł z pokoju.

-Toby... -zacząłem - gdzie ona jest?

-Ni-ie wiem, była w spalonym lesie, ale teraz? Kto to wie - Brunet usiadł bliżej ściany, tuląc do siebie swoje kolana.

-Eh... Siedź tu - powiedziałem spokojnie i odeszłem od płaczącego chłopaka. Weszłem do kuchni. Przy stole siedział Hoodie.

-Gdzie idziesz? Będziesz szukać Holly?- spytał się mnie, ten sam osobnik.

- Nie, Będę wyrywać korzenie marchewek wiesz? -zirytowałem się.

-Aha, to powodzenia - powiedział cicho. Co za zgred. Nawet ironi nie umie usłyszeć, albo nie chce.

-Okey, bye -powiedziałem lekceważąco i wyszedłem z domu. Zimny wiatr wiał mi prosto w twarz. Ciekawe co jest z Tiffany. Tęsknię za nią.

Wbiegłem  w Las. Z tego co wiem, to stara część lasu jest z godzinę drogi stąd. Trochę daleko.

Po jakiś 15 minutach łażenia po lesie, zobaczyłem powalone drzewa. Czyli jednak Toby nie kłamał. Naliczyłem 20 drzew. Musiał się na maxa wkurzyć. A myślałem, że Brunet jest tylko wtedy tak agresywny jak tyka się jego gofry.

Musiałem być gdzieś blisko. Wokół mnie było coraz więcej starych, spalonych drzew, które wyglądałyby strasznie w nocy.

-Gdzie ona jest -zacząłem mówić do siebie.

Zwolniłem kroku i szukałem tropu po dziewczynie. Nie mogła ot tak wyparować.

Zauważyłem ją tuż za drzewem.

- Po prostu, zapomni...- nie dałem jej dokończyć i wybiegłem tuż przed nią.

-Coś ty mu zrobiła!? - wydarłem się na nią. Holly zbladła, a za sobą usłyszałem cichy śmiech. Gdy się odwróciłem zobaczyłem Jasona the Toy Maker'a.

-Masz z nim spółkę!? Mogłem się domyślić! Najpierw Hoodie, teraz Toby! Ciekawe kiedy przyjdzie na mnie pora! - darłem się na dziewczynę, która powoli zachodziła płaczem. -Myślałem, że jesteś mniejszą ździrą.

-To nie tak - Holly już prawie płakała.

-A niby jak? Ty i Jason!? Może jeszcze sobie przymierze z innymi ludźmi zrób!

-Nie krzycz!- wydarła się w moją stronę brunetka.

-Bo co?

-Bo gówno

-Śmieszni jesteście - pokwitował Jason.

-Pieprz się - odpowiedziałem mu

-ogarnąć dupy, kurwa! Słychać was w całym lesie - przy czerwonowłosym stał.....

3 KillersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz