Epilog

14.1K 1K 265
                                    

Westchnęłam cicho, kiedy usta mojego chłopaka, znalazły się na mojej szyi. Odchyliłam głowę, aby miał do niej lepszy dostęp. Usilnie starałam się powstrzymać chichot, kiedy jego chłodne dłonie spotkały się z ciepłą skórą mojego brzucha.

- Clifford, kurwa! – Mike jak na zawołanie zaprzestał składania pocałunków na mojej szyi, wyjmując dłonie spod mojej bluzki, po czym cofnął się o krok. Starał się zachować powagę, przyglądając się Ashtonowi, ale i tak wychodziło mu to beznadziejnie.

- Co? – mruknął.

- To moja siostra.

- Tę kwestię chyba omówiliśmy już jakiś czas temu.

- To nie znaczy, że chcę patrzeć jak wkładasz jej język do gardła i się do niej dobierasz. Rusz się i idź po resztę rzeczy. Już – brunet przewrócił oczami. Cmoknął mnie szybko w usta i skierował się w stronę Asha, z którym opuścił mieszkanie.

- Wciąż w to nie wierzę – Megan zatrzymała się obok mnie i upiła łyka wody z butelki. – Oficjalnie jesteście ze sobą ledwie dwa miesiące i już się do niego wprowadzasz.

- Teoretycznie rzecz biorąc i tak tu mieszkałam. W domu byłam dwa, trzy razy na tydzień, przeważnie po to aby wziąć parę ubrań na zmianę, więc kiedy stwierdził, że prościej byłoby gdybym tu zamieszkała i zapytał mnie o to, po prostu się zgodziłam.

- To zawsze byli dziwacy, zawsze. Dlaczego nie zorientowałam się, że lecisz na mojego brata? Nawet mówiłaś, że uważasz go za przystojnego.

- Jest przystojny.

- Kwestia dyskusji – mruknęła, na co przewróciłam oczami. To, że byłam z Mike'iem nie oznacza, że zmieniła do niego swoje nastawienie, po prostu bardziej go akceptowała. Na początek dobre i to. – Jak tak dalej pójdzie w końcu zostaniesz moją bratową – zaśmiałam się.

- Mike i oświadczyny? Wyobrażam to sobie. Da mi pierścionek z tekstem „załóż go i się hajtniemy" – zaczęłyśmy się śmiać.

- To bardzo prawdopodobna wersja – skomentowała wciąż się podśmiewając.

- A jak tam z Cal'em? – zapytałam.

- Zaraz jedziemy do pamiętnego domu nad jeziorem, sami – uśmiechnęła się.

- Mam nadzieję, że kupiliście zapas gumek.

- Ej – szturchnęła mnie. – Z trudem to mówię, ale... - wzięła głęboki wdech. - To nie ja bzykam się na potęgę gdzie popadnie.

- Nie wiem o co Ci chodzi... - mruknęłam, robiąc niewinną minę.

- Kiedy byliśmy w barze, jakiś tydzień temu, twoja dłoń niemal leżała na jego kroczu, a później zniknęliście bez uprzedzenia. Kiedy była tu parapetówka, zamknęliście się w sypialni na dobre dwie godziny, a przedwczoraj u Cala? Kiedy poszłaś do łazienki i przypadkiem Mike też zniknął? W zasadzie nie było was kilkanaście minut, ale to wystarczająco na szybki numerek.

- Takie momenty są najlepsze – wzruszyłam ramionami.

- Moja najlepsza przyjaciółka i mój brat to seksoholicy.

- Wiem, że miałyśmy nie schodzić na ten temat, ale... gdybyś wiedziała co twój brat potrafi...

- Nie chce tego słuchać! – zakryła dłońmi uszy, a ja zaczęłam się śmiać.

- Co jej? – Mike postawił karton na sofie. – Mówicie o mnie?

- Jakbyś zgadł – był rozbawiony. – To wszystko?

- Tak – powiedział Ashton, odstawiając walizkę. – Muszę już iść. Megan, podwieźć Cię?

- Nie trzeba, Cal zaraz po mnie przyjedzie – usłyszałam jej telefon, który zaraz wyciągnęła z kieszeni. – Już jest – uśmiechnęła się szeroko.

- Dzieci nie naróbcie – przewróciła oczami na moje słowa.

Kilka minut później zostaliśmy sami, wśród moich nierozpakowanych rzeczy. Chłopak stanął za mną, obejmując mnie wokół brzucha i oparł brodę o moje ramię. Nie miałam najmniejszej ochoty na rozpakowywanie się i byłam pewna, że nawet się za to dziś nie weźmiemy.

- Kocham Cię, Rox – szepnął wprost do mojego ucha.

- Ja Ciebie też kocham, Michael – starałam się nie uśmiechać, kiedy sięgnął po moją lewą dłoń, a chwilę później wsunął coś chłodnego na palec serdeczny. – Powiedziałam „tak"? Ja się tylko tu wprowadziłam.

- To transakcja wiązana – powoli odwrócił mnie w swoją stronę, uśmiechając się kąśliwie. – Omamiłaś mnie, nie chcę innej, tylko Ciebie.

- A to znaczy, że ja chcę Ciebie? – objęłam ramionami jego kark i zaczęłam bawić się jego włosami.

- Tak.

- Tak? – zapytałam.

- Tak – zaśmiał się cicho.

- Tak – powtórzyłam.


Ponoć istnieje niepisana zasada, mówiąca o tym, że nie wolno za bardzo się zbliżyć do rodzeństwa przyjaciół. Cóż... w naszym przypadku to nie wyszło. My tę zasadę złamaliśmy dość dosadnie, zakochaliśmy się w sobie i planujemy ślub, ale w końcu zasady są po to aby je łamać.






Dziękuję, dziękuję, dziękuję!

Przy tej historii nie było łatwo, biorąc pod uwagę przerwę w jej pisaniu, ale dotrwałyśmy do końca! Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili czas na czytanie i nie stracili cierpliwości ♥

Kocham was! Mam nadzieję, że ze mną zostaniecie i kto wie, może niedługo zobaczymy się przy jakiejś nowej historii? 😘😘

Lov U♥

drag me down ► M.COpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz