1

121 9 8
                                    

Odwróciłam się w stronę osoby, na którą wpadłam. Był to mężczyzna. Miał przepiękne, czekoladowe oczy, a jego brązowe włosy były ułożone w ,,artystyczny nieład". Jego koszulka lekko lepiła się do torsu i uwydatniała jego mięśnie. Był to mój ideał faceta.

-Sory, śpieszę się. - powiedział i mnie ominął. Mrugnęłam kilka razy, zdziwiona reakcją nieznajomego. Po chwili ocknęłam się z transu, bo poczułam na ramieniu rękę mojego przyjaciela. Przeszedł mnie miły, ciepły dreszcz. Zawsze tak reagowałam na jego dotyk.

- Annie choć już wybrać swoją sukienkę. Zostało nam jakieś 1,5 godz., a musimy jeszcze ogarnąć i naszykować dom. - wyszeptał Jack.

- Okay. To chodźmy. - odparłam i ruszyłam do sklepu.

*****
Przymierzyłam chyba z 50 sukienek. Opłaciło się, bo po 30 min. znalazłam wyjątkową (załącznik). Była koloru miętowego z dodatkiem czarnej koronki na górze. Tiulowa, rozkloszowana, sięgała do połowy ud. Świetnie komponowała się na mnie. Wyglądałam w niej zabójczo.  Wyszłam z przebieralni i zawołałam Jack'a.

- Dziewczyno wyglądasz... WOW. Brak mi słów. Podkreśla twoje kształty, choć sexowniej było by ci w krótszej.-  uśmiechnął się do mnie. - Ale nie możesz jej założyć na moją imprezę. - dodał po chwili ciszy.

- Niby czemu? - zapytałam zaciekawiona.

- Ponieważ zaprosiłem kilku znajomych, przypominam, że są to faceci.

- No i co z tego? - byłam zdziwiona, nie wiedziałam o co mu chodzi.

- I co z tego? Ty serio pytasz? Myślałem, że taka pusta nie jesteś...

- Ej, ej. Nie pozwalaj sobie. - przerwałam mu.

- Kuźwa. Zacznę od początku. Są to faceci. Jak dobrze wiesz, moi koledzy są niewyżyci sexualnie. Jeśli pozwolę ci założyć to cudo.. - wskazał na sukienkę - ... będę musiał cię pilnować.

- Nie widzę problemu. Chętnie spędzę z tobą czas. To jak? Kupujemy? - spojrzałam na niego pytająco.

- Niech ci będzie, ale imprezę spędzasz przy mojej nodze. - uśmiechnął się.

- Obiecuję. - zaśmiałam się, po czym wróciłam do przebieralni. Wyszłam z niej i ruszyłam do kasy. Po drodze do auta zaszliśmy jeszcze do kilku sklepów po dodatki do mojej sukienki, mianowicie: buty, kolczyki i torebkę (wszystko w załączniku). Jack dokupił jeszcze alkohol, a jakby inaczej. Droga powrotna minęła nam w ciągłym śmiechu i rozmowach. Kiedy dotarliśmy do domu zaczęłam się szykować.

****
Po niecałej godzinie zeszłam na dół. Impreza już dawno trwała, nawet nie słyszałam jak wchodzili pierwsi goście.

- O Annie tu jesteś! - zawołał Jack, który próbował przekrzyczeć muzykę. - Proszę poznaj, to jest mój najlepszy kumpel, David. - Wskazał ręką na przystojnego blondyna o ciemniejszej karnacji. Miał piękne szmaragdowe oczy. Był taki... Idealny. Jednak mój ideał jest inny. - David to jest Annabeth, ale każdy mówi jej Annie. Jest moją współlokatorką i najlepszą przyjaciółką.

- Bardzo miło mi cię poznać. - David wyciągnął do mnie rękę.

- Mi również. - odwzajemniłam gest, a chłopak pocałował mnie w dłoń. - O jaki dżentelmen. - powiedziałam uśmiechając się. Potem ruszyliśmy do salonu, a Jack (tak jak obiecał) nie pozwalał mi odejść, ani na krok.

------------------------------------------------------------------------------------------------

Hey hey

To znowu my. Oto kolejny rozdział Znowu ty. Mamy wielką nadzieje, że się podoba. Prosimy o kolejne komentarze, które są motywacją do pisania. Im ich więcej tym szybciej ukarze się kolejny rozdział.

Do zobaczenia miśki <3 <3


Znowu tyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz