Rozdział drugi

99 7 3
                                    

Chciałbym  powiedzieć, że gdy jechaliśmy , znajome krajobrazy centralnego Waszyngtonu uspokoiły mnie , albo że wraz z każdym znakiem wskazującym na to , że zbliżamy się do Washington Central, coraz bardziej ogarniał mnie duch przygody .Tak naprawdę jednak pogrążyłem się w szale planowania i obsesyjnych myśli.  Nie jestem nawet pewny, co mówiła do mnie Nicole, chociaż wiem, że na pewno próbowała dodać mi otuchy i cieszyła się że względu na mnie .
-Już jesteśmy !-piszczy matka, gdy wjeżdżamy przez kamienną bramę na kampus.
Jest imponujący zarówno na żywo, jak i w broszurach oraz w Internecie. Eleganckie budynki z kamienia od razu robią na mnie wrażenie. Wszędzie kręcą się setki ludzi : rodzice ściskający i całujący swoje dzieci na pożegnanie, grupki pierwszoroczniaków ubranych od stóp do głów w kolory WCU i maruderzy, zagubieni i zdezorientowani . Kampus ma onieśmielające rozmiary, ale mam nadzieję, że za kilka tygodni poczuję się tutaj jak w domu.
Matka upiera się że, wraz z Nicole pójdzie ze mną na na spotkanie zapoznawcze dla pierwszoroczniaków . Przez bite trzy godziny uśmiech nie schodził z jej twarzy  , a Nicole słucha  uważnie, tak jak ja.
- Chciałabym przed wyjazdem obejrzeć twój pokój w akademiku . Muszę się upewnić, że wszystko jest w należytym porządku- mówi, gdy spotkanie się kończy . Wzrokiem pełnym dezaprobaty mierzy stary budynek . Ma dar do znajdowania najgorszych wad w różnych miejscach .Nicole uśmiecha sie , żeby ocieplić atmosferę, a matka  natychmiast się ożywia.- Nie mogę uwierzyć, że studiujesz w college'u !Mój jedyny syn, student, będzie żyć na swoim . Wprost nie mogę w to uwierzyć -chlipie, ocierajac oczy na tyle ostrożnie, żeby nie zepsuć sobie makijażu . Nicole idzie za nami , gdy błądzimy w korytarzu.
- To B22... a jesteśmy w holu C-mówię im. Na szczęście zauważam duże B wymalowane na ścianie.
-Tutaj-podpowiadam, gdy moja matka skręca w przeciwną stronę.
Cieszę się, że przywiozłem tylko trochę ubrań, koc i cześć ulubionych książek, bo nie mam wiele do rozpakowania
-B22 -prycha matka.
Ma skandaliczne wysokie obcasy jak na odległości, które musi dziś  pokonywać . Na końcu długiego korytarza wkładam klucz do zamka starych drewnianych drzwi,  a gdy się uchylają matka wydaje siebie głośny okrzyk. Pokój jest niewielki : mieszczą się w nim dwa małe łóżka i dwa biurka. Po chwili mój wzrok pada na powód zaskoczenia matki : jedna strona pokoju z oklejona plakatami zespołów, o których nigdy nie słyszałem. Ich członkowie są cali wytatuowani i obwieszeni kolczykami . Na łóżku pod ścianą leży chłopak z jasnobrazowymi  włosami, oczami obwiedzionymi toną Czarnego eyelinera i ramionami pokrytymi kolorowymi tatuażami .
-Cześć- mówi z uśmiechem, który ku mojemu własnemu zaskoczeniu bardzo mnie intryguje - Jestem Louis -Unosi się na łokciach.
-Cz-Część. Jestem Niall -wykrztuszam z siebie, całkowicie zapominając o dobrych manewrach.
-Miło Cię poznać, Niall. Witamy na WCU,gdzie akademiki są małe, a imprezy ogromne .
Odchyla głowę do tyłu i wybucha śmiechem, gdy dostrzega przed sobą trzy przerażone twarze. Szczęka mojej matki praktycznie ląduje na dywanie, a Nicole ze skrępowaniem przystępuje z nogi na noge. Louis podchodzi do mnie i obejmuje mnie chudymi ramionami.
Zaskoczony jego wybuchem uczuć, przez chwilę stoje jak sparaliżowany, ale w końcu rewanżuje sie takim samym miłym gestem. Gdy Nicole stawia moje torby na podłodze rozlega się pukanie do drzwi, a ja mam nadzieję że to wszystko to jakiś głupi żart.
-Proszę -woła mój nowy współlokator .Drzwi otwierają się i do środka wchodzą dwaj chłopcy.
- Cześć, jesteś współlokatorem Louisa?-pyta jeden z chłopców. Ma długie brązowe loczki , ramiona usiane tatuażami i kolczyk w uchu wielkości pieciocentówek.
- Hmm...tak. Mam na imię Niall-mówię.
- Jestem Harry, nie denerwuj się tak -odpowiada chłopak z uśmiechem, dotykając mojego ramienia.- Na pewno ci się tu spodoba.- Ma ciepły, życzliwy wyraz twarzy
pomimo buntowniczego wyglądu.
- Chłopaki, jestem gotowy - mówi Louis, podnosząc z łóżka ciężką czarną torbę.  Mój wzrok pada na wysokiego szatyna, który opiera się o ścianę . Jego włosy tworzą gęsta rozstrzepaną czuprynę i są sczesane z czoła. Ma kolczyki w brwi i wardze . Przesuwam wzrok z jego czarnego podkoszulka na ramiona, które także są pokryte tatuażami.
Nie  dostrzegam nawet centymetra nietkniętej skóry.  W przeciwieństwie do Louisa i Harrego On nie jest cały czarny, szary i biały . A ponadto wysoki i szczupły. Wiem, że gapię się na niego w bardzo nieuprzejmy sposób, ale nie potrafię odwrócić wzroku.
Czekam, aż się przedstawi tak jak jego kolega, ale on milczy . Przewraca tylko z irytacją oczami i wyciąga komórkę z kieszeni obcisłych czarnych dzinsów. Zdecydowanie nie jest tak przyjacielski jak Louis i Harry. Jest przez to jednak bardziej pociągający. Ma w sobie coś, co sprawia, że nie mogę oderwać wzroku od jego twarzy.  Czując na sobie spojrzenie Nicole, w końcu odwracam głowę i udaje, ze gapiłem się na nieznajomego ze zdumieniem.
Bo przecież tak było, prawda ?
- Do zobaczenia Niall -mówi Harry, gdy wszyscy troję wychodzą z pokoju.
Powoli wypuszczam powietrze. Nazwanie tych paru minut krępującymi to spore niedopowodzenie .
-Załatwisz sobie nowy pokój!- krzyczy moja matka, gdy tylko drzwi się zamykają.
- Nie, nie  mogę -wzdycham - to nic takiego, mamo .
Usiłuje ukryć zdenerwowanie .Nie wiem, jak to się wszystko ułoży, ale ostatnie, czego potrzebuje, to moje nadopiekuńcza matka urządzająca sceny w pierwszy dzień w college'u.
-Jestem pewny, że mojego współlokatora i  tak często nie będzie-próbuje przekonać zarówno ją i jak i siebie.
-Mowy nie ma. Natychmiast zmienimy ci pokój - Gładkie rysy twarzy nie współgrają z gniewną miną .Długie blond włosy odrzuciła na jedno ramię, a mimo to każdy lok jest nadal perfekcyjny - nie będziesz mieszkać z  kimś, kto wpuszcza tu takich chuliganów!
Patrzę w jej szare oczy , po czym odwracam wzrok na Nicole.
- Mamo, proszę, zobaczymy, jak się to ułoży. Proszę. - Nie chcę sobie nawet wyobrażać bałaganu, jaki spowoduje zamiana pokojów  w ostatniej chwili . I związanego z tym upokorzenia .
Moja matka znowu rozglądać po pokoju , przypatrując się  zwłaszcza wystrojowi  części Louisa . Prycha teatralnie na widok mrocznego entourage'u .
- Dobrze - syczy w końcu ku mojemu zaskoczeniu. -  Ale porozmawiamy sobie , zanim pójdę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 01, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

AFTER I ||shiall ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz