Część 4

33.6K 1.4K 2.4K
                                    

Ten poniedziałek był naprawdę miłym dniem, było słonecznie i całkiem ciepło. Moja dusza się uśmiechała, chociaż nie wiem, czy to możliwe, ale cieszyłem się z tego wszystkiego. Ale z czego? Z tego, że ostatnio wyznaliśmy sobie z Haru miłość. A tak poza tym, dostałem dwie 5 z testów i jedną z W-F'u, co było dziwne. Dzisiaj miałem humor na ćwiczenia na W-F'ie i postanowiłem dać z siebie wszystko, gdy graliśmy w siatkówkę. Wygraliśmy, po czym podszedł do mnie przewodniczący klubu siatkówki i zapytał, czy nie chciałbym do nich dołączyć. Oczywiście odmówiłem, normalnie tyle nie ćwiczę. Nawet Haru się zdziwił, zresztą ja też. Zagraliśmy 3 mecze, a ja nie byłem zmęczony i chciałem dalej grać, mimo że ciągle latałem i zdobywałem punkty. Tajemnicza siła we mnie wstąpiła. Cóż, nadeszła przerwa i podeszły do mnie dziewczyny z mojej klasy, chyba pierwszy raz do mnie zagadały.

-Ren, grasz świetnie. Gdzie się tego nauczyłeś?

-W sumie to gram pierwszy raz w siatkówkę, a co?

-Naprawdę? Normalnie wiele osób musi ćwiczyć wiele lat, by dość do takiej perfekcji, jaką ty pokazałeś. W sumie ty nigdy za bardzo nie ćwiczyłeś, prawda?

-No tak, ale zawsze miałem kondycję.

-Łał, jesteś niesamowity! Ale dlaczego zawsze byłeś taki cichy? Przecież jesteś fajny.

-Cóż, nie przepadałem za towarzystwem. Myślałem, że go po prostu nie potrzebuje, ale teraz zmieniłem zdanie. Dobrze byłoby mieć przyjaciół.

-To może zostaniemy przyjaciółmi?

-Hę? Pewnie. - uśmiechnąłem się do nich pogodnie.

Nagle zauważyłem, że się rumienią. Nie wiem dlaczego tak było, no ale cóż. W oddali zobaczyłem Haru, przeprosiłem dziewczyny i pobiegłem do niego uwieszając się na jego szyi. Dałem mu szybkiego buziaka i zacząłem rozmowę.

-Hej, co robisz?

-O, Ren. Cześć, właśnie miałem się przejść do sklepiku, idziesz?

-Pewnie.

Poszliśmy do sklepiku szkolnego. Ja kupiłem sok i Pocky, a Haru bułkę. Zaszliśmy jeszcze do automatów, w których kupił kawę, po czym skierowaliśmy się na dach. Otworzyłem Pocky i wsadziłem jeden koniec do ust chrupiąc go. Nagle chłopak chwycił drugi koniec i połamał paluszka na pół, po czym wziął go do swoich ust i również zaczął jeść.

Lekcje minęły raczej normalnie.

~~~~

Wtorek:
Wstałem i ubrałem się w mundurek. Zszedłem na dół i zobaczyłem moją mamę trzymającą walizkę.

-Mamo, co się stało? Gdzie jedziesz?

-Zadzwonili z pracy, muszę wyjechać na jakiś czas. Tylko nie szalej, zostawiłam ci pieniądze, do zobaczenia.

Dostałem buziaka w czoło, po czym moja mama wybiegła z domu.

Chyba nie mówiłem wam gdzie pracuje moja mama. Jest urzędnikiem, a tak dokładniej ma własną firmę prawniczą. A taty praktycznie nie ma...

Czyli można zgadywać, że rodzicielka pojechała w delegację. Dosyć często jej się to zdarza. No cóż, taka praca. Zdążyłem się do tego przyzwyczaić.

Usiadłem przy stole, na którym było już śniadanie, po czym zacząłem jeść. Do szkoły wyszedłem o 7:30, placówka jest oddalona od mojego domu o jakieś 20 minut drogi. Doszedłem o 7:52 i skierowałem się do klasy. Usiadłem w swojej ławce i zacząłem czytać książkę, którą zabrałem z domu. Nie była zbytnio ciekawa, ale i tak ją czytałem.

Nagle do klasy wszedł Haru, cały zdyszany, jakby ktoś go gonił. Naprawdę mnie to zdziwiło, nie miałem pojęcia co się dzieje. Podbiegł do mnie i uniósł mnie przekładając przez ramie. Złapałem tylko torbę i już zaczął mnie wynosić z klasy.

-Haru, co ci odwala? Hej, no! Pomocy!

-Ciszej bądź. Niosę cię gdzieś, gdzie nikt mi cię nie ukradnie.

-Co?

Poszliśmy na dach i Haru mnie postawił.

-O co ci chodzi?

-O to, że gdy szedłem, jakieś dziewczyny rozmawiały o tym, czy nie zagadać do ciebie i nie zaprosić cię na randkę z nimi. Nie mogę do tego dopuścić.

-O to? Czyś ty zdurniał?! Nawet gdyby się mnie o to spytały, to bym im odmówił, bałwanie jeden. Nie chcę iść na randkę z nikim innym niż z tobą.

-Ja... przepraszam. Po prostu byłem zazdrosny, że ktoś chce mi cię odebrać. Kiedyś ludzie cię nie zauważali, a teraz gadają o tobie częściej, niż mogło by się przypuszczać.

-Ale mi to nie przeszkadza. Ja i tak myślę tylko o tobie, okej ?

-Okej...

-A, Haru. Właśnie, mam pytanie.

-Jakie?

-Chciałbyś przyjść do mnie w weekend? Moja mama wyjechała w delegację, więc...

-Naprawdę mogę?

-Tak...

-Ale jak do ciebie przyjdę i zostaniemy sami, to ja... nie wiem czy się powstrzymam.

-To się przygotuj, bo ja też tego nie jestem pewien.

Podszedłem do niego i zacząłem go całować. Haru przejął dowodzenie nad pocałunkiem i zanim się spostrzegłem, leżałem pod nim.

-Haru, nie tutaj. Okej?

-Wiem, przepraszam.

-Nie przepraszaj, głupku. Po prostu nie chcę tego zrobić w szkole. Wole mieć swój pierwszy raz w domu i na wygodnym łóżku. Z tobą.

-Ja... Jestem twoim pierwszym?

-T-Tak, to dziwne czy coś?

-Nie, po prostu mnie to cieszy.

Gdy przestaliśmy gadać, zadzwonił dzwonek na lekcję. Pobiegliśmy szybko, ledwo zdążyliśmy przed nauczycielem.

Mam nadzieję, że ten tydzień zleci dosyć szybko. Ah... Chcę już weekend.

Zauważony [Yaoi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz