-Ren, muszę ci coś powiedzieć...
-C-co ty tu robisz?
-Kou, masz do niego jakąś sprawę? - wybronił mnie Haru.
-Muszę porozmawiać z nim w cztery oczy.
-Haru, idź do środka.
-Ren.
-Proszę.
-Dobrze.
Haru wszedł do mieszkania i zostawił nas samych.
-Czego chcesz?
-Ren, przez te wszystkie lata chciałem ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem jak... Ja... Ja cię kocham.
Nie mogłem uwierzyć, że usłyszałem tak obrzydliwe słowa. Na samą myśl, że wyszły z jego ust, chciało mi się rzygać. Nic nie myśląc wbiegłem do domu. Gdy tylko zamknąłem drzwi, zacząłem płakać. Zsunąłem się po drzwiach i nie panowałem nad płaczem. Nagle przybiegł do mnie Haru i wziął na ręce. Nie zauważyłem kiedy znalazłem się w salonie na fotelu leżąc w objęciach mojego chłopaka.
-Co on ci powiedział?
-Ja... Nie chcę o tym mówić.
-I tak wkrótce mi powiesz.
Haru tej nocy został u mnie w domu. Leżałem w jego objęciach całą noc.
*
Nazajutrz, gdy wstałem, spostrzegłem, że Haru nie ma. Zbiegłem na dół i zobaczyłem, że mój ukochany gotuje nam śniadanko.
-Witaj, Ren. Śniadanie prawie gotowe. Usiądź i poczekaj. Może odpuścimy dziś szkołę, co?
-Myślę, że tak będzie lepiej.
-Powiesz mi co on ci wczoraj mówił?
-To... To były najobrzydliwsze słowa, jakie mógł wypowiedzieć.
-Proszę, powiedz mi.
Nastała chwila ciszy. Nie chciałem mu tego mówić, ale mimo wszystko muszę, bo go kocham.
-On powiedział, że mnie kocha. - jak tylko wypowiedziałem te słowa, znów zachciało mi się wymiotować.
-CO?! Jak on mógł? Przecież wie, że jesteś tylko mój. Nie oddam cię nikomu!
-Haru, ja nie mam zamiaru odchodzić.
-Jak go następnym razem spotkam, to tak go urządzę, że rodzona matka go po zwłokach nie pozna.
-Spokojnie.
-Jak mam być spokojny, skoro on może być wszędzie?!
-Haru, myślę, że nie będę chodził do szkoły przez kilka dni.
-Będę cię przez te dni pilnował.
-Nie, chcę się sam z tym ogarnąć. Lepiej idź już do szkoły.
-Nie opuszczę cię w takiej chwili.
-Haru. Już mi lepiej, idź, chcę być sam.
-Przyjdę do ciebie po szkole.
Gdy wyszedł z mojego mieszkania, ogarnąłem dom i poszedłem znów spać. Obudziłem się około godziny 14:20. Włączyłem swoją konsole i grałem, aż do momentu, gdy zadzwonił dzwonek. Przypomniało mi się, ze Haru miał przyjść, więc podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Przed nimi nie stał mój chłopak, a Kou. Ten skurwysyn Kou. Momentalnie zamknąłem drzwi i je zakluczyłem.
-Czego znów chcesz?!
-Mówiłem, przeprosić.
-Odejdź stąd. Czego ty chcesz?
-Powiedziałem ci to już, prawda? Kocham cię.
-I co mnie to?
-Chcę, byś mi wybaczył. Może to samolubna prośba, ale gdybyś zaczął za mną chodzić, zobaczyłbyś, że się zmieniłem.
-Pojebało cię?
-Może trochę, ale to dlatego, że cię kocham.
-Odejdź i nigdy nie wracaj.
-I tak tu wrócę.
Wolałbym, żeby nie wracał.
CZYTASZ
Zauważony [Yaoi]
Novela JuvenilWyobraźcie sobie, że wasz ideał chłopaka biegnie spóźniony na lekcje przez park, w którym wy leniwie idziecie z nadzieją dotarcia chociażby na drugą lekcję, po czym w nieoczekiwany sposób wpadacie na siebie i tak właśnie łączą się wasze losy. Dokład...