Część 8

21.5K 1K 1K
                                    

-Ren, muszę ci coś powiedzieć...

-C-co ty tu robisz?

-Kou, masz do niego jakąś sprawę? - wybronił mnie Haru.

-Muszę porozmawiać z nim w cztery oczy.

-Haru, idź do środka.

-Ren.

-Proszę.

-Dobrze.

Haru wszedł do mieszkania i zostawił nas samych.

-Czego chcesz?

-Ren, przez te wszystkie lata chciałem ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem jak... Ja... Ja cię kocham.

Nie mogłem uwierzyć, że usłyszałem tak obrzydliwe słowa. Na samą myśl, że wyszły z jego ust, chciało mi się rzygać. Nic nie myśląc wbiegłem do domu. Gdy tylko zamknąłem drzwi, zacząłem płakać. Zsunąłem się po drzwiach i nie panowałem nad płaczem. Nagle przybiegł do mnie Haru i wziął na ręce. Nie zauważyłem kiedy znalazłem się w salonie na fotelu leżąc w objęciach mojego chłopaka.

-Co on ci powiedział?

-Ja... Nie chcę o tym mówić.

-I tak wkrótce mi powiesz.

Haru tej nocy został u mnie w domu. Leżałem w jego objęciach całą noc.

*

Nazajutrz, gdy wstałem, spostrzegłem, że Haru nie ma. Zbiegłem na dół i zobaczyłem, że mój ukochany gotuje nam śniadanko.

-Witaj, Ren. Śniadanie prawie gotowe. Usiądź i poczekaj. Może odpuścimy dziś szkołę, co?

-Myślę, że tak będzie lepiej.

-Powiesz mi co on ci wczoraj mówił?

-To... To były najobrzydliwsze słowa, jakie mógł wypowiedzieć.

-Proszę, powiedz mi.

Nastała chwila ciszy. Nie chciałem mu tego mówić, ale mimo wszystko muszę, bo go kocham.

-On powiedział, że mnie kocha. - jak tylko wypowiedziałem te słowa, znów zachciało mi się wymiotować.

-CO?! Jak on mógł? Przecież wie, że jesteś tylko mój. Nie oddam cię nikomu!

-Haru, ja nie mam zamiaru odchodzić.

-Jak go następnym razem spotkam, to tak go urządzę, że rodzona matka go po zwłokach nie pozna.

-Spokojnie.

-Jak mam być spokojny, skoro on może być wszędzie?!

-Haru, myślę, że nie będę chodził do szkoły przez kilka dni.

-Będę cię przez te dni pilnował.

-Nie, chcę się sam z tym ogarnąć. Lepiej idź już do szkoły.

-Nie opuszczę cię w takiej chwili.

-Haru. Już mi lepiej, idź, chcę być sam.

-Przyjdę do ciebie po szkole.

Gdy wyszedł z mojego mieszkania, ogarnąłem dom i poszedłem znów spać. Obudziłem się około godziny 14:20. Włączyłem swoją konsole i grałem, aż do momentu, gdy zadzwonił dzwonek. Przypomniało mi się, ze Haru miał przyjść, więc podszedłem do drzwi i je otworzyłem. Przed nimi nie stał mój chłopak, a Kou. Ten skurwysyn Kou. Momentalnie zamknąłem drzwi i je zakluczyłem.

-Czego znów chcesz?!

-Mówiłem, przeprosić.

-Odejdź stąd. Czego ty chcesz?

-Powiedziałem ci to już, prawda? Kocham cię.

-I co mnie to?

-Chcę, byś mi wybaczył. Może to samolubna prośba, ale gdybyś zaczął za mną chodzić, zobaczyłbyś, że się zmieniłem.

-Pojebało cię?

-Może trochę, ale to dlatego, że cię kocham.

-Odejdź i nigdy nie wracaj.

-I tak tu wrócę.

Wolałbym, żeby nie wracał.

Zauważony [Yaoi] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz