Rozdział 12

862 38 2
                                    

Gdy odzyskałam przytomność leżałam na asfalcie, w koło mnie pełno ludzi. Gdy lekko otworzyłam oczy, widziałam klęczoncego przy mnie Remiego, dwóch kolegów i..... Sebe.
Co on tu robił? Czy to on? Znowu jechał po pijaku? Nie zbyt pamiętam co sie działo, slyszałam tylko płacz mojego brata, przeprosiny i Remiego, który był załamany.
-Wszystko będzie dobrze! Karetka już jedzie! Spokojnie kochanie! - mówił mój chłopak.
-Kaja Kaja Kaja!!!Przepraszam, przrpraszam!Wybacz mi!!!-krzyczał mój rostrzęsiony braciszek.
-Odsuń się odniej!-słyszałam oburzonego Remigusza.
-Nie będziesz mi rozkazysać!
-Będę, bo to ty ja skrzywdziłeś!
Chłopaki zaczęli się kłócić. Byli o włos od pobicia się.
-Prze...prze..sta..ńcię...Ałłłł- powiedziałam resztkami sił po czym zemdlałam... chyba z bólu. Z tego co mi opowiadano po 5 minutach przyjechała karetka. Obudziłam się dopiero po 13 godzinach w szpitalu.
Moja mama była przy mnie. Spała prawie na krześle ze zmęczenia, ale była!
-Ma...ma...mamooo- mówiłam z trudem.
-Tak córciu jestem, jestem spokojenie.
-Co się stało?- pytałam jeszcze pół przytomna.
-Ahhh...- spuściła głowe- Twój brat cię potrącił...- rozpłakała się, a ja tylko zamknęłam oczy, żeby ukryc łzy pod powiekami.
-Pójde po lekarza. Powiem, że się obudziłaś.
-Dobrze.
Gdy mama wyszła z pomieszczenia do sali wszedł mój brat.
-Kaja...-mówił.
-Wyjdź!!!-krzyknęłam. Nie chciałam go widzieć nie...po tym co mi zrobił.
Tyle razy go broniłam, pomagałam, opiekowałam się nim, chciałam go chronić a on takie coś mi zrobił.
NIENAWIDZE GO!!!
-Ale Kaja...prosze!
-Wyjdź!-krzyczałam coraz głośniej.- Wyjdź wyjdź!!!-Chciałam się podnieść, żeby powiedzieć to głośniej, ale nagle coś strzeliło mi w plecach i automatycznie opadłam na poduszkę.
-Przepraszam...-Powiedział tylko i zniknął w drzwiach. Płakałam.
Do sali zaraz weszła mama z lekarzem.
-Mamy dla ciębie...złe wieści.
-Słucham.- byłam ciekawa o co chodzi.
-Masz wielkie szczęście, że przeżyłaś. Ale uniosłaś kilka obrażeń, masz złamaną prawą nogę, prawą rękę, zwichnięty lewy nadgarstek. Dosyć silny wstrząs mózgu. Złamany obojczyk.
-O Jezu....-załamałam się.
-Ale złe widomości dopiero się zaczną-przestraszyłam się po tych slowach.
Moja mama rozpłakała się i wybiegła z sali.
-Więc...-zaczął lekarz.
------------------------
Przytrzymam was troche w niepewności :) Jak mysliscie co to są za złe wieści?Jakie teraz relacje będą pomiędzy Sebą a Kają?

Historia nastolatki [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz