Rozdział 3

1.2K 60 5
                                    

Obudziłam się rano. Wstając do szkoły zobaczyłam  wielką czerwoną plamę. Odwracając się plecami do lustra na koszulce też była plama. Poszłam się wykapać. Pod prysznicem zastanawiałam się jak ukryć blizny na rękach i przecięcie na plecach, ponieważ miałam dziś zajęcia na basenie. Niestety musiałam na nie chodzić, bo inaczej nie zdałabym z w-f'u. Po chwili wpadłam na pewien pomysł. Ranę na plecach zakryje jedno częściowym strojem kąpielowym, a na ręce założę bandaże i powiem, że mam uczulenie.

Wchodziłam do szkoły, stanęłam pod klasą i czekałam na dzwonek. Na ostatniej lekcji odbywały się zajęcia na basenie. Poszłam się przebrać. Ubrałam strój i owinęłam ręce. Gdy weszłam na basen zaczęła się zbiórka. Następnie uczniowie mieli przepłynąć 20 basenów. Wychodząc z wody nie zauważyłam, że jeden z bandaży się rozwiną. Za mną szedł Remigiusz, gdy nagle zobaczył moją  rękę, natychmiast mnie zatrzymał.

-Co ty masz na nadgarstkach? Czy ty się tniesz?- zapytał chłopak.

-Zostaw mnie! To nie twoja sprawa!- szarpnęłam swoją rękę i uciekłam do szatni.

Starałam się jak najszybciej przebrać i odejść najdalej od szkoły... i Remigiusza.Gdy już nie byłam na terenie szkoły postanowiłam, że pójdę na spacer. Po godzinie, w oddali zobaczyłam piękne rozkwitające drzewo. Usiadłam pod nim i wyciągnęłam swój zeszyt. Postanowiłam, że będzie to ,,moje drzewo''.

Przesiedziałam tam parę dobrych godzin. Naglę usłyszałam głos dochodzący z tyłu głowy.

-Możemy zacząć od początku?- Zapytał chłopak.

Odwróciłam się do niego.  To był on, to był znowu Remigiusz

-Przepraszam, nie znam cię, możesz odejść?-Zapytałam z grzecznością i sztucznym uśmiechem.

-Czemu mnie tak traktujesz?

-Jak?

-Olewasz mnie i nie chcesz się zapoznać.

-A pomyślałeś, że ja nie chcę cię poznać?!

-Czemu nie dasz mi nawet szansy?

-Bo wiem jacy są ludzie...fałszywi...- spuściłam wzrok.

-Nie wszyscy! Pierwsze mnie poznaj, a potem oceniaj.- Chłopak nie daje za wygraną.

-No dobra...- w końcu uległam.

-Zaczniemy od początku?- zapytał chłopak z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Jestem Kaja-  uśmiecham się patrząc mu w oczy.

-Jestem Remigiusz, ale mów mi Remek.

Tak zaczęliśmy rozmawiać.Dość długo nam to zajęło. Gdy spojrzeliśmy na zegarek dobiegała 24;00.

-Ooo jeju to już północ, jak to możliwe?!-Zdenerwował się Remek.

-Faktycznie ja już muszę uciekać.

-Tak, pewnie twoja mama się martwi!

-Ta...- zamilkłam -No to cześć.

-Cześć Kaja do jutra!

Historia nastolatki [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz