Koniec

915 46 12
                                    

Wbiegłam do szpitala jak poparzona.
Szukałam jej wszędzie. Przechodziłam z jednego pokoju do drugiego. Czułam, że to coś strasznego...nie myliłam się...
Nagle zatrzymał mnie jakis lekarz. Dziwne... to jest lekarz, który mnie tu leczył.
-Dzien dobry Kaju...- mówił ze smutną miną.
- Gdzie ona jest?! Co z nią?
-Uspokuj się...
-Gdzie ona jest?
-Kaju twoja mama ma raka...te badania nie były twoje, one były jej...
Ryczałam już.
-Czy ona żyje...?
-Kaju zostało jej pare minut...może godzina.
Po tych słowach moje życie się zawaliło. Wszystko się zatrzymało. Zwolniło. Upadłam na ziemie. Leżałam skulona i płakałam. Podbiegł do mnie Remigiusz próbował mnie podnieś, uspokoić... Lecz ja dalej leżałam. Czułam jak moje serce w jednej chwili się rozwala...
Za chwile wstałam.
-Gdzie ona jest?-krzyczałm tak głośno, że mogła mnie uslyszeć!
-Koniec korytarza, sala nr. 7
Biegłam jak najszybciej tylko umiałam. Nie zwracałam uwagi na innych pacjentów.
Wbiegłam do sali... Zobaczyłam ją...zobaczyłam...ją... Przypiętą do tych urządzeń... Uklękłam...nie miałam sił się podnieść.
Otworzyła oczy. Patrzyła się na mnie. Podniosłam się z podłogi. Podeszłam i złapałam ją za rękę. Ostatnie slowa jakie usłyszałam to: ,,Bardzo was kocham. Dacie radę. Pamiętajcie zawsze będę w waszych serduszkach. Do zobaczenia skarbie..." po tych słowach zamknęła oczy i rozluźniła uścisk. To co się ze mną działo nie było do opisania. Zaczęłam krzyczeć. Tak bardzo, że do sali wbiegło trzech lekarzy. Przytulałam się do niej. A oni siłą próbowali mnie zabrać. Walczyłam, ale nie dałam rady. Wyrzucili mnie z sali dla ,,mojego dobra". Siedziałam na ziemi przed salą 2h dopóki mnie Remek nie zabrał siłą...

*****************************************

Od śmierci mamy minęło sporo czasu. Z Sebą bardzo to przeżyliśmy. Ale od 5 miesięcy już nam się układa. Mieszkamy jak narazie razem. Ale mój braciszek myśli, żeby się wyprowadzić na studia. Jestem zaręczona z Remigiuszem. Planujemy ślub. Dużo się wydarzyło w moim życiu. Ale jak ja dałam radę to każdy da. Mama była by z nas dumna...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i mamy koniec. Dziękuje kochani za wszystko!!! Dziękuję jeszcze raz. Zapraszam do mojej nowej opowieści ,,Wakacje mojego życia". Zaczęłam publikować rozdziały, więc serdecznie zapraszam. ❤️🌸

Historia nastolatki [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz