Goście szybko wyszli. Jakoś po 23 wszyscy poszliśmy spać. Wstalam dosyć wcześnie. Była to 7 rano. Spać mi sie nie chciało, więc postanowiłam zrobić cos pożytecznego. Jak się ogarnęłam to zeszłam powoli na dół. Ciągle trzymając się sciany, abym wiedziała gdzie mnie więcej jestem. Miałam swój kijek. Dzięki niemu wiedziałam, że przed sobą nie mam przeszkód. Wcześniej tez miałam, ale w szkole mi go rozwalili, więc postanowiliśmy, że później mi go kupią. No i wczoraj miałam go na łóżku. To naprawdę przydatna rzecz! Musze znowu się nauczyć tym obsługiwać. Weszłam do kuchni i zagotowalam wodę. Jakos udało mi się przygotować herbatę, choć trochę rozlałam.
Powoli zaczęłam delektować się ciepłą cieczą. Było mi chłodno, więc mnie rozgrzewała.
Co by tutaj porobić. Podobno rodzice kupili mi książki specjalnie dla niewidomych. Są wtedy dziurki wybite. Nawet niewiedziałam, że coś takiego jest. Cóż, na to wygląda, że sobie poczytam. Dawno nie czytałam. Jeszcze przed wypadkiem dużo czytałam. Uwielbiałam książki i dobtej pory uwielbiam, ale nie mogłam czytac, bo nie widzę. Uwielbiam książki, bo mogę pobudzić swoją wyobraźnie i czuje się jakbym była tą głowną bohaterką, przeżywała jej przygody. To świetna sprawa. Takie odstresowanie się od życia realnego.
Po wypiciu herbaty, umyłam szklankę, po czym włożyłam ją do szafki. Rodzice przykleili na szafkach takie kartki z napisem co się w niej znajduje. Akurat w alfabecie dla niewidomych. Dlatego też wiem, co gdzie jest.
Weszłam do pokoju i sięgnęłam jedną książkę. Przejechałam po okładce i poczułam wydrązone kropki. Książka "Trzy metry nad niebem". Usiadłam wygodnie na łóżku i zaczęłam czytać.
***
- Rose, pobudka. - Usłyszalam głos mamy. Ziewnęłam. Niemożliwe, zasnęlam. Jak mogłam zasnąć?
- Musiałam zasnąc przy czytaniu. - Powiedziałam spokojnie.
- Rozumiem córciu. Masz tutaj obiad a niedługo przyjadą goście, czyli Susana i Abraham. Będę jechac z Susaną do sklepu, więc razem z Abrahamem zostaniecie sami w domu. Nie wiem o której wrocimy. To miłego dnia. - Kiwnęlam głową po czym usłyszalam trzask drzwi.Przeciagnelam sie. Abraham przyjedzie. Uśmiechnęłam się na tą myśl, sama nie wiedząc czemu. Bardzo go lubię.
Wyszukałam ręką książkę. Była obok mnie, więc wzięłam ją i odłożyłam na miejsce. Poszłam swoim powolnym krokiem do łazienki i polałam lekko twarz wodą. Tak dla rozbudzenia. Od razu lepiej sie poczułam. Wyszlam z łazienki i usłyszalam, że ktos jest w moim pokoju.
- Mamuś, zapomniałas cos mi przykazac? - Zapytalam się i oparłam się o komoda, ktora jest obok mnie. Zqczęłam sływzeć jakieś kroki, ktore kierowały się w moja strone. Wiem, że w moją stronę, bo słyszę coraz głośniejsze kroki. Trochę się spięłam. - Halo. Kto tutaj jest?
Zaczęłam się denerwować. Kroki ustąpiły a ja czułam, że ktoś jest blisko mnie. Co si dzieję? Zaczęłam iść przed siebie z zdenerwowania, potykałam się o swoje nogi. Wiem, że sobie tego nie wyobrazilam. W końcu mam już wyostrzony zmysł słuchu. I równie dobrze wyczuwam jeśli ktoś jest w pobliżu mnie. Ciagle szlam, machając rękoma, aby wyczuć kogos lub cos do przytrzymania się. Momentalnie poczulam jak sie o coś uderzyłam jednocseśnie potykając się. Wiedzialam, ze w koncu upadne. Krzyknęłam ze stresu i czekałam az zderze sie z podloga lub co gorsza z jakimś przedmiot. Upadku, jednak nie było. Uderzyłam o cos twardego, jednqk to nie byla podloga. Raczej o kogoś sie uderzylam.
- Lecisz na mnie? - Usłyszalam ten melodyjny śmiech. Uśmiechnęłam się i poczulam, że na jego słowa policzki sa rozpalone. Przez niego sie zawstydziłam.
- P-przepra-aszam. - Odpowiedzialam cicho, ciagle trzymając głowe w doł. W tym momencie ciesze sie, ze nie widzę...
- Rosie sie rumieni, jak słodko. - Zaśmiał się i poczułam jak jego ręcę oplatają moje ciało. Cieszyłam sie z tego jak dziecko, więc z chęcia wtuliłam się w niego. Pachnial perfumami, które wręcz uwielbiałam. Ciągle byłam zawstydzona, że na niego wpadlam. Sama czułam, że robie się czerwona. Dobrze, ze mnie przytulil, bo nie widzi tego. Po chwili odsunął się ode mnie.
- Wiesz, że nasz mamy poszły do sklepu i ogolnie jesteśmy sami? - Zagadnął.
- Wiem. Mama mi powiedziała. - Wyszeptałam cicho nadal patrząc się w dól. No bynajmniej mialam głowe opuszczoną, bo nic nie widzę.
- To super. To co chces dzisiaj porobić? - Zapytał z radością. Mimowolnie się uśmiechnęłam. On powodował, że jest mi od razu weselej.
- Obojętnie. - Wzruszylam ramionami.
- Hmm to może chodźmy się gdzieś przejść albo wiem! - Klasnął w dłoni a ja choc nic nie widzę to spojrzalam się w strone tego dźwięku. - Znam takie fajne miejsce. Zabiore Cie tam. Chodź.Zlapal mnie za reke i zaczal mnie prowadzic. Zapewne do wyjscia. Zalozylam buty i kurtke. Oczywiscie Abraham pomogl mi ja zalozyc i weszlismy do samochodu. Abraham spokojnie ruszyl i zaczelismy gdzies jechac.
- Gdzie jedziemy? - Zapytalam. Ciagle bylam tego ciekawa. A mnie ta ciekawość zżerała od środka.
- Niespodzianka. Jesteśmy już blisko. - OdpowiedziałPo kilku a raczej kilkudziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Abri znowu złapał moją dłoń i prowadził mnie gdzieś. Po chwili stanął i powiedzial, ze jesteśmy. Zacząl mi tłumaczyć w jakim to miejscu sie pojawilismy.
- Po rawej stronie i lewej jest las a przed nami rzeka. Ogólnie jestesmy tak jakby w srodku lasu. Chodź tutaj na kamienie. Usiadziemy na nich. Bedzie wygodniej. Zawsze tak robilem. - Tak jak powiedzial tak tez zrobilismy. - Czesto tu przychodze. Lubie wsluchiwac sie w dźwięki natury. Dobre miejsce do uspokojenia sie i odpoczecia od tego wszystkiego co cie otacza. Mozna tutaj troche porozmyslac.
- Czesto tutaj jesteś? - Zastanawialam sie czy czesto rozmysla i ciekawe o czym. Moze ma jakies problemy, ale nie chce o nich nikomu mowic.- Kiedys bywalem tutaj prawie codziennie, ale teraz przez brak czasu rzadziej tutaj jestem. - Odparl i poczulam, ze przyblizyl sie do mnie. Ucieszylam sie z tego. Stykalismy sie ramionami.
- Moge oprzec sie na Tobie? - Zapytalam z nadzieja. Bardzo lubie sie do niego przytulac a jesli mam szanse, aby polozyv glowe na jego ramieniu to jeszcze bardziej tego chce. Byc jak najblizej niego.
- Jasne, Rosie. Nie musisz nawet pytac. - Zasmial sie tak slodko.Skoro dostalam zgode to polozylam glowe na jego ramieniu i zaczelam wsluchiwac sie w dzwieki natury.
Faktycznie musialo wygladac swietnie. Slyszalam lekki powiew wiatru, ptaki ćwierkające, szum wody. Zapewne to ta rzeczka, o ktorej Abraham mowil. Czulam, ze jestem na łonie natury. To jest takie przyjemne, ze nawet nie chce stad isc. Abraham obok i natura dookola ciebie. Czego chciec wiecej?
Minelo juz duzo czasu. W koncu postanowilismy wrocic z niechecia do domu. Powrotna droga nie dluzyla nam sie. Rozmawialismy o nczym i o wszystkim, wyglupiajac sie.
W progu powitali nas nasi rodzice. Stwierdzili, ze zrobimy grilla i tak tez bylo. Czekalam razem z Abrahamem w moim pokoju. Nie chcieli, abysmy im pomagali. W koncu moja mama nas zawolala. Po zjedzeniu goscie opuscili nasz dom a ja siedzialam razem z moimi rodzicami w salonie. Lecial jakis film, ktory byl z lektorem, wiec slyszalam co sie dzieje. W taki wlasnie sposob mozna uznac, że "ogladalam" film. Czulam, ze w powietrzu jest napiecie. Rodzice musieli sie czyms stresowac. Tylko czym?
- Córeczko. Musimy porozmawiać. - Po chwili uslyszalam głos mojego ojca. Troche mnie tym zaniepokoił.
- Co sie stało? - Zapytałam i czekałam na wyjaśnienia.
- Byliśmy dzisiaj u lekarza, zabierając twoje wyniki. Co bylas u lekarza jak jeszcze mieszkaliśny u państwa Mateo. Lekarz kazal zrobić Ci zrobic badania. - Tym razem odezwala się moja rodzicielka. Miala drżący głos. Jakby bala się mojej reakcji, gdy mi powie o wynikach tego badania. Fakt byłam wtedy u lekarza, bo tzeba było zrobic takie kontrolne badania. Dawno nie robilam. Lekarz nie mówił, że to jest coś złego i czegoś sę obawia, więc nie przejmowalam się tym. W końcu to naturalne, że co jakiś czas robię badania. W sumie to mam na myśli okuliste. Robie badania oczu. Co jakiś czas trzeba.
- Pamietam. Jakie wyszły wyniki? Cos jest nie tak? - Dopytywalam.
- Córeczko... - Zaczął mój ojciec. Usłyszałam jak wziął głeboki wdech. - Jest szansa, że będziesz mogła znowu widzieć~~~~~~~~~~~~~~~
Ba dum tsss... xD
I kolejny rozdział za nami. Co o nim myślicie? Macie jakieś spostrzeżenia co do rozdziału?
Przepraszam, że dzisiaj dodaje, ale wczoraj nie mogłam dodać. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe ;)
Przypominam, że Wasze gwiazdki i komentarze motywuja mnie do dalszego pisania! :*
CZYTASZ
Wyjście z Ciemności || A/\
FanfictionDziewczyna,która zawsze jest szczęśliwa, uśmiech nie schodził jej z twarzy. Wszystkich potrafiła rozśmieszyć, pocieszyć. Cieszyła się ze wszystkiego, nawet tych najdrobniejszych rzeczy. Jednak wystarczyła jedna chwila, jeden moment, aby jej życie wy...