Ziewnęłam i rozciągnelam się. Nie było obok mnie Abrahama. Pewnie zasnęłam. Ciekawe, która jest godzina. Wyszukałam ręką mojego budzika na komodzie obok łóżka. Ma on funkcję mówienia ma głos godziny. Jak znalazlam tp wcisnęłam odpowiedni guzik. Po chwili usłyszalam dźwięk.
- Jest 19:21Późno. Czy na pewno Abraham był obok? Czy na pewno powiedziałam mu o tym? Może to był sen? Nie chciałabym. Usłyszalam otwierane drzwi i kroki w moją stronę. Łóżko z drugiej strony lekko się zapadło. Odwróciłam w tą stronę głowę. Poczułam znane mi perfumy. Wiedziałam już kto to jest. Kąciki ust podniosły mi się do góry. To nie był sen.
- Rosie, co się uśmiechasz? - Zapytał z wyczuwalną radością.
- Tak po prostu. Jak się obudziłam to Ciebie nie było, więc myślałam, że to był sen. Jednak nie. - Byłam ciągle uśmiechnięta. Jak on to robi? Wystarczy, że jest obok a ja ciągle się uśmiecham i jestem szczęśliwsza. Nawet teraz jak mam do podjęcia trudną decyzję to i tak jestem szczęśliwa, bo Abraham jest przy mnie. Cieszę się, że go poznałam.
- To nie był sen. Jak cie przytuliłem to szybko zasnęłas. Możliwe, że byłas bardzo zmęczona. Przyniosłem Ci melisę. Wyciągnij dłoń. Spokojnie nie jest gorąca. - Zrobiłam to, co kazał. Po chwili poczułam kubek. Wzięłam go i zaczęłam powoli pić.
- Dziękuję. - Powiedziałam jak już trochę łyków się napiłam.
- Teraz możemy dalej o tym rozmawiać jeśli chcesz. - Odpowiedział spokojnie i położył się obok mnie.
- Wiesz, Abraham. Chciałabym móc cię zobaczyć. Móc znowu widzieć, ale boję się. - Chcę, aby mi pomógl wybrać a znam gonjuż dosyć długo, że wiem iż na pewno mi pomoże.
- Rozumiem. Nie dziwię Ci się. Odłóż kubek po czym podaj mi swoje dłonie. - Patrzyłam sie na niego zaskoczona. O co mu chodzi? - Zaufaj mi, Rosie.Westchnęłam. Jedną ręką znalazłam komode obok, więc połozylam na niej kubek. Odwróciłam się do niego i podałam mu rece. Ujął moje dłoni po czym uniósł je do góry. Za pomocą moich dłoni dotykałam jego twarz. Wyobrażałam jak wygląda i trzeba przyznać. Wydaje mi się, że jest przystojny. Wyobrażałam sobie każdy milimetr jego twarz. Zrozumiałam, że chce go zobaczyć.
Po chwili Abraham opuścił moje ręcę, ale nie zabral swoich. Ciągle trzymał moje dłonie a mi to odpowiadało.- Rosie, rozumiem, że się boisz. - Westchnęłam i podniosłam lekko kąciki ust do góry. - To ważna decyzja. Wiem, że bardzo chcesz widzieć.
- To co mam zrobić? - Wtrąciłam się. Chce, aby mi pomógł podjąć decyzję.
- Kochanie, nie przerywaj. - Zaśmiał się a ja razem z nim. Uwielbiam jak tak do mnie mówi. - Nie mogę podjąć tej decyzji za ciebie. Nie mogę powiedzieć Ci jednoznacznie, ale wiedz, że będę cię wspierał niezależnie od tego co wybierzesz. Chcę, abyś żyła i była szczęśliwa, więc zrób to co zapewni tobie szczęście. Tylko tego pragnę. Wiem, że to dla ciebie jest trudne, ale zastanów się nad tym czy jesteś szczęśliwa i co do pełni szczęścia ci potrzeba.Usłyszałam cudowne słowa. Nareszcie ktoś mi pomógł. Teraz wiem co zrobię. Uśmiechnęłam się szeroko. W tym momencie byłam zadowolona, że Abraham jest tutaj. Przy mnie.
- Bardzo ci dziękuję. Nawet nie wiesz jak mi pomogłeś. - Przytuliłam go mocno, co on odwzajemnił.
- Bardzo się z tego cieszę. - Wyzzeptał mi na ucho. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz.Zaczelismy rozmawiac o wszystkim i o niczym. Wygłupialiśmy się. Czułam jakbym widziała. Jakbym była normalna, bo ktoś tak mnie traktował. Dlatego też uwielbiam być przy Abrahamie. Ciesze sie, ze go poznalam, bo mogłam zachowywac sie tak jak ja. Byłam sobą. Nie musiałam przed nim ukrywać, że boję się przejść przez przejscie czy nieznane mi drogi. Wtedy bałam się, bo nie wiedziałam, gdzie jestem. To straszne uczucie, gdy zapada zmrok. Jestem w mroku ciągle a ktos obok cie powie, że nie lubi ciemności i pojdzie do domu, bo sie ściemnia. Ja musiałam oswoić się z nią, bo wiedziałam, że taka będę do końca zycia. A teraz? Teraz mam szanse. Mam szansę znowu widzieć.
CZYTASZ
Wyjście z Ciemności || A/\
FanfictionDziewczyna,która zawsze jest szczęśliwa, uśmiech nie schodził jej z twarzy. Wszystkich potrafiła rozśmieszyć, pocieszyć. Cieszyła się ze wszystkiego, nawet tych najdrobniejszych rzeczy. Jednak wystarczyła jedna chwila, jeden moment, aby jej życie wy...