Poczułam mocny ból głowy. Nagle przypomniałam sobie co się stało wcześniej. Może to był tylko sen a raczej koszmar? Sięgnęłam ręką po prawej stronie, gdzie zawsze na stoliku nocnym był mój zegar a obok niego kijak. Niestety nic takiego nie było. Ani zegara, ani kijaka, ani nawet stolika. Teraz sobie uświadomiłam, że jednak to nie jest sen. Naprawdę zostałam porwana. Tylko dlaczego? Kto chciał mnie porwać? Niewidomą osobę? Zaczęłam się trząść że strachu. Moje serce przyspieszyło. Boję sie, po prostu sie boję. Usłyszałam, że ktoś otworzył drzwi.
- Już nie śpisz. - Usłyszałam ten sam głos, który slyszalam na moim ogródku. Zaczął się do mnie zbliżać. Trzęsłam sie jak galareta. Odsunęłam sie od krawędzi łóżka, bo tak naprawdę na nim jestem. Rozglądałam się, majac nadzieję, że to pomoże i go zobaczę. Wiadomo marne szanse.Jego kroki stawały się coraz głośniejsze. Był coraz bliżej.
- Nie bój się mnie. - Usłyszałam po raz kolejny jego głos. Jak to mam się go nie bać skoro mnie porwał? O co mu chodzi? - Nic Ci nie zrobię.Mówił spokojnym, łagodnym tonem. Poczułam, że usiadł na łóżku. Odsunęłam się jak najdalej, ale przez to, ze nic nie widzę, nie zauważyłam, że byłam na końcu łóżka. Poczułam, że upadam. Krzyknęłam zszokowana i czekałam aż upadnę.
Nie bylo mi to dane, gdyż poczułam jak ktoś złapał mnie w talii i przyciągnął na łóżko, przyciągając mnie do siebie. Domyśliłam się, że to mój porywacz, więc od razu zaczęłam się szamotac i krzyczeć, żeby mnie puścił. Trzymał mnie mocno.
- Nie wierć się tak, bo upadniesz. Nie chcę, żeby Ci się coś stało. - Powiedział takim łagodnym i spokojny tonem przez co trochę się uspokoilam.
- P-puść mnie. - Zająkałam się. Bałam się go. Nie wiedziałam co ode mnie chce, czemu mnie porwał.
- Nic Ci nie zrobię. Nie musisz się mnie bać.Wszystko Ci wytłumaczę, ale najpierw coś zjedz . - Powiedział spokojnie, po czym odsunął się ode mnie i poczułam jak położył talerz na moich nogach. - Jedz.
Nie wiedziałam co robić. Bałam sie i to cholernie. Co jeśli mnie chce otruć? Ma mi to wytłumaczyć jak zjem. W sumie gdyby miał mi cos zrobić to zrobiłby to już dawno. A może to jakaś zmyłka? Postanowiłam cośjednak zjeść. Podał mi widelec do ręki i faktycznie mi pomógł nakładać na widelec jedzenie. Smakowało mi to. Zrobił jajecznicę i przyznam, że była ona dobra a osobiście byłam głodna, więc zjadłam ze smakiem. Jak już zjadłam wszystko to wziął ode mnie talerz i powiedział, żebym poszła z nim na dół. Chciał ze mną porozmawiać w salonie. Tak też zrobiłam, bo wolałam się nie sprzeciwiać porywaczowi. Zaprowadził mnie do kanapy i powiedział, że zaraz przyjdzie. Wierciłam się na tej kanapie. Nie wiedziałam co zrobić. Ciągle mnie to przerażało. W końcu co on do jasnej cholery chce od niewidomej?
Usłyszałam trzaśnięcie drzwi i kroki. Wiedziałam, że to porywacz. Odsunęłam się jak najdalej aż do końca kanapy. Patrzałam się w stronę kroków, które słyszę. Mimo, że nic nie widzę to jednak próbuję coś zobaczyć. Na marne.
- Rosie. Śliczna, kochana, Rosie. Nie bój się mnie. Nie zrobię ci krzywdy. Będzie ci tutaj dobrze, zobaczysz. - Mówił spokojnym tonem a mnie ciarki przeszły. Poczułam jego dłoń na moim kolanie. Podskoczyłam ze strachu.
-Nie dotykaj mnie! - Nawet nie wiem skąd wzięło się we mnie tyle odwagi. Wstałam i ruszyłam w nieznanym mi kierunku. Chciałam uciec, ale nie wiedziałam jak, nie widziałam nic. Porywacz szybko mnie złapał i ponownie posadził na kanapie.
- Uspokój się. Nie masz szans stąd uciec, więc lepiej nie próbuj. - Powiedział spokojnie. Wyrywałam się, ale to nic nie dało. Trzymał mnie mocno. Jest za silny. Poczułam się bezsilna. Nawet nei wiem, kiedy moje łzy zaczęły lecieć. - Nie płacz.
CZYTASZ
Wyjście z Ciemności || A/\
FanficDziewczyna,która zawsze jest szczęśliwa, uśmiech nie schodził jej z twarzy. Wszystkich potrafiła rozśmieszyć, pocieszyć. Cieszyła się ze wszystkiego, nawet tych najdrobniejszych rzeczy. Jednak wystarczyła jedna chwila, jeden moment, aby jej życie wy...