Rozdział XIII "Córka pirata"

142 7 3
                                    

Zmęczona weszłam do Wielkiego Domu. Nigdy chyba nie byłam tak długo na imprezie. W ogóle nie chodziłam na imprezy. No i nigdy tak impreza nie była na moją cześć.

Z westchnieniem rzuciłam się na sofę w salonie. W kominku wesoło trzaskał ogień, tworząc domową atmosferę. Odprężona zamknęłam oczy i odtworzyłam w pamięci jedno z moich wspomnień. Było nim zdjęcie na którym byłam z mamą, tatą i Jackiem. Miałam wtedy pół roku. Na zdjęciu byłam ubrana w białą koronkową sukienkę. Byłam roześmiana, a na tłuściutkich policzkach miałam drobne dołeczki. Mama trzymała mnie na rękach i zabawiała, a tata przytulał mamę, spoglądając na mnie przez jej ramie. Jack, który miał wtedy prawie dwa lata stał z zadartą głową i przyglądał mi się zdziwiony. Zdjęcie zrobił nam przechodzień, kiedy byłam z rodzicami na swoich pierwszych wakacjach na Long Island. Zdjęcie zrobiono na plaży w słoneczny dzień. Mimo tego że miałam wtedy niecały rok pamiętam jak promienie słońca delikatnie muskały moje policzki. Jeszcze teraz, kiedy się skupiłam, czułam jego ciepło i zapach słonej wody i ...

Otworzyłam oczy. Po moim policzku spłynęła łza. Wpatrzona w sufit nawet nie drgnęłam przez dłuższy czas. Przed moimi oczami przemykały obrazy sprzed paru godzin. Ale żadna sytuacja nie była równie przyjemna, co tamten malutki moment z rodziną. Nawet te kilka minut z Chrisem nic mi nie rekompensowały. Może tylko malutką cząstkę, ale nie mogła ona zapełnić rany jaką nosiłam w sobie. Znów zamknęłam oczy i pozwoliłam łzą płynąć. Nie zastanawiając się nad niczym krążyłam w ciemnej przestrzeni, która nie mogła mi w żaden sposób zapewnić schronienia przed moim własnym przeznaczeniem.

***

Po cichu wymknęłam się ze swojej kajuty. Przemknęłam przez korytarz i weszłam powoli po skrzypiących schodkach. Kiedy znalazłam się na pokładzie przykucnęłam przy maszcie i przyjrzałam się całemu okrętowi. Oprócz sternika nie było nikogo więcej. Zadowolona przemknęłam się na dziób, gdzie wspięłam się po kilku linach do swojej małej kryjówki. Była umieszczona pomiędzy żaglem, a kilkoma linami. Zaplotłam tam jakby mały koszyk z grubszych lina, na którym mogłam siedzieć. Z dołu nikt nie mógł mnie zobaczyć. Zrobiłam tą kryjówkę kiedy miałam siedem lat, i wciąż służyła mi ona za doskonałe schronienie. Kiedy usadowiłam się wygonie podniosłam głowę i spojrzałam w gwiazdy, rozpoznając po kolei wszystkie gwiazdozbiory. Od razu przypomniały mi się opowieści o bogach i herosach. Uśmiechnęłam się pod nosem.

Jak ja bym bardzo chciała być córką boga, bądź bogini. Lub być jak Atalanta. Albo gdybym mogła przyłączyć się do Łowczyń bogini Artemidy. Życie było by wtedy o wiele prostsze. Polowałabym na potwory, zwiedziałbym wszystkie kraje znanego świata. Byłabym kimś. A nie tylko córką przywódcy piratów. Na dodatek pirat, który mnie wychowywał przygarnął mnie kiedy byłam dzieckiem. Nie wiedziałam kim są moi rodzice, ani kim ja jestem. Wiedziałam tylko tyle że znaleziono mnie na jakiejś plaży na południu Sycylii. Westchnęłam. Moje życie jest takie pogmatwane.

Wtem usłyszałam że ktoś idzie w moją stronę. Szybko wyjęłam sztylet i przyszykowałam się do skoku. Myślałam że ktoś mnie śledził i nie ma dobrych zamiarów. Kiedy ten ktoś był już metr ode mnie skoczyłam na niego z warknięciem, niczym pantera. Kiedy dopadłam swoją "ofiarę" przeturlałam się z nią z kilka metrów po czym wylądowałam pod nią. Spojrzałam w górę. I zobaczyłam Teonisa. Nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć zakrył mi dłonią usta i rozejrzał się bacznie. Wokół nas, pomijając szum fal i trzeszczenie statku panowała całkowita cisza. Dopiero po chwili Teo podniósł się ze mnie i spojrzał na mnie z groźbą w oczach, którą widziałam nawet w tych ciemnościach.

- Co ty wyprawiasz Beatrycze!? - szepnął wkurzony

- Myślałam że ktoś mnie śledzi - ofukałam go po czym podniosłam się z ziemi

Trzynasta przeklętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz