1

1K 27 0
                                    

Jak zwykle o godzinie 6:30 Zadzwonił mój budzik. Wywlokłam sie z łóżka i podreptałałam na dół aby zjeść śniadanie. Przy stole siedziała mama, która Piła swoją poranna kawkę. Uśmiechnęła się i powiedziała
-dzień dobry słońce
Rownież się uśmiechnęłam i odpowiedziałam
-hejka mamo.

Podeszłam do lodówki i wyjęłam mleko a z szafki moje ulubione czekoladowe płatki. Nalałam do miski mleko, wsypałam płatki i usiadłam obok mamy przy stole. Szybko zjadłam, podeszłam do zlewu i włożyłam tam miskę. Spojrzałam na zegarek, była 6:47 więc postanowiłam pójść na górę i zacząć się ogarniać. Poszłam do łazienki, umyłam zęby, wyprostowałam włosy, nałożyłam puder, zrobiłam brwi i pomalowałam rzęsy. Podeszłam do szafy i wyjęłam czarne jeansy z dziurami na kolanach biały top oraz bordową bluzę. Wzięłam moją torbę i zbiegłam na dół. Założyłam moje czarne vansy krzyknęłam głośne ''CZEŚĆ'' i poszłam w stronę przystanku. Po drodze spotkałam jak zwykle moją najlepszą przyjaciółkę Sarę. Przywitałyśmy się i zaczęłyśmy rozmawiać.

-co tam? Odparłam
-słyszałaś, że Michael ma nową dziewczynę?
-pierdolisz?? Spytałam ją z zaskoczeniem (tak na marginesie, Michael to mój były z którym rozstałam się kilka tygodni temu)
-noo jest z Sam, wczoraj wstawił zdjęcie na fb, nie widziałaś? Spytała
-jakoś ostatnio nie wchodzę tam. powiedziałam po czym przyjechał nasz autobus. Zapakowałyśmy sie do niego i ruszyliśmy w stronę szkoły. Odkąd rozstałam sie z Michaelem ludzie w szkole zaczęli na mnie dziwnie patrzeć oraz przechodzić koło mnie śmiejąc sie. Michael jest kapitanem drużyny koszykarskiej więc każdy ze szkoły go zna. Będąc jego dziewczyną inne dziewczyny patrzyły na mnie z zazdrością (był naprawdę przystojny) a chłopcy z drużyny traktowali mnie jak siostrę, a teraz? Teraz każdy mnie omijał szerokim łukiem i śmiał się ze mnie. Po jakiś 25 min dojechałyśmy na miejsce i zaczęłyśmy kierować sie w wejście główne naszej szkoły. Pierwsze co zostałam zalana krzywymi spojrzeniami. Czułam sie z tym złe przez co zmieniłam się, nie byłam już tą samą Mią co wcześniej. Chodziłam po szkole ciagle w słuchawkach w uszach i często w kapturze. Nie odzywałam się prawie do nikogo, tylko do Sary i nie których osób z klasy. Zadzwonił dzwonek, więc szybkim krokiem poszłyśmy na pierwsza lekcje a była to Matematyka. Jak ja tej kurwy od matmy nienawidzę to nawet sobie nie wyobrażacie. Dąży do tego aby mnie udupić już w tamtym roku miałam poprawkę a brakowało mi kilka setnych, żeby zdać na spokojnie. Przyszedł ten wywłok i jak zwykle ze swoim głupim uśmieszkiem na ustach powiedziała
-Dzieńdobry
Połowa klasy tylko grzecznie odpowiedziała na jej przywitanie a reszta klasy milczała
Siedziałam przynudzona jak zwykle ale tak. Udało sie. Przetrwałam pierwsza lekcje. Jeszcze 5 godzin i upragniony dom. W sumie zleciały mi one szybko i usłyszałam ten ostatni dzwonek, zasunelam krzesło, wzięłam torbę i Ruszyłam razem z Sam w stronę wyjścia głównego.
-idziemy dzisiaj na miasto? Powiedziała Sam
-Możemy iść tylko najpierw musze ogarnąć dom i zrobić matmę, bo znowu
Mi wpisze gałę krowa.
-haha, dobrze to Zadzownię do ciebie około 16 zaśmiała się
-dobra ja lecę Sara bo mama przyjechała, paa widzimy sie pózniej
-no papa. odpowiedziała i ruszyłam w stronę samochodu mamy

Otworzyłam drzwi, rzuciłam torbę i usiadłam na przednim miejscu
-jak tam w szkole? Spytała mama
-nic ciekawego odparłam

Po wymianie dwóch zdań, jechałyśmy w ciszy, więc postanowiłam pod głosić muzykę, akurat leciała piosenka jack & jack których kocham i śledzę każdy post jaki dodadzą. Śpiewałam, wymachiwałam, robiłam głupie miny. Mama zaczęła się śmiać ze mnie. Gdy dojechałyśmy na miejsce, wytoczyłam się z samochodu i ruszyłam w stronę domu. Mama weszła za mną
-Mia, musisz dzisiaj wrócić wcześniej do domu, bo jadę z Tatą (mówiłam tak na ojczyma ponieważ był dla mnie jak ojciec i był ze Mną od dziecka) do babci wieczorem, a David nie może siedzieć cały dzień sam w domu. powiedziała
-Mamo on Nie ma pięciu lat. odrzekłam
-To nie znaczy ze musi sam siedzieć.
-ugh dobra. Powiedziałam wkurzona i poszłam na górę.
Zaczęłam ogarniać drugie piętro, a pózniej swój pokój. Poszłam zjeść obiad, a gdy zjadłam, wróciłam do pokoju, położyłam się na łóżku, włożyłam słuchawki i tak leżałam słuchając muzyki aż nie zadzwoni Sara. Doczekałam się godziny 15:00 i zadzwonił telefon.
-Halo?
-Ogarniaj się za 10 min jestem po Ciebie
-Dobra już się ubieram.
Zapakowałam do małej torebki, telefon, klucze, pomadkę wiśniową, portfel i ruszyłam w stronę drzwi. Założyłam buty i krzyknęłam ''wychodzę'' i opuściłam dom. Sara stała czekając na mnie za bramą.
-hejka dawno się nie widziałyśmy. Zaśmiałam się
-no, powiem ci że bardzo dawno.
-tak w ogóle gdzie idziemy? Spytałam
-planowałam iść do jakieś kawiarni na lody
-okej, tylko muszę być wcześniej dzisiaj w domu, bo David zostaje sam. Odparłam
-Nie ma problemu. Powiedziała i uśmiechnęła sie
Szłyśmy z jakieś 10 min po czym doszłyśmy na miejsce. Zamówiłyśmy lody i poszłyśmy na spacer po pasarzu. nagle Sara krzyknęła.
-Boże Mia patrz Dolan Twins tam idą
Zamurowało mnie i stałam wpatrzona w nich. Lubiłam ich nawet można powiedzieć, Że bardzo.
-chodźmy do nich. Powiedziała
-Niee wstydzę sie.. Odrzekłam i poszłam w druga stronę
-No chyba żartujesz chodź. Powiedziała wkurzona
-Sara nie chce wstydzę sie podejść do nich.
-ugh nienawidzę cię. Powiedziała i poszłyśmy w druga stronę.

Rozmawiałyśmy przez długi czas jacy to oni są przystojni, idealni itd. Wypominała mi ciagle ze nie chciałam do nich podejść a ja się śmiałam. Dochodziła godzina 19, więc postanowiłam zbierać sie do domu.
-wpadasz do mnie na film? Spytałam Sarę
-na jeden mogę wpaść ale nie dłużej bo też muszę ogarnąć na jutro wszystko.
-dobra. odpowiedziałam i ruszyłyśmy w stronę mojego domu.

Weszłyśmy do środka a w kuchni siedział, David i jadł kolacje.
-hejka brat co tam? Powiedziałam do niego
-siema nic w sumie a co tam?
-tez nic. Odparłam i poszłyśmy na górę
Tak właśnie wyglądały nasze rozmowy Ahh. Wybrałyśmy jakiś smutny film o miłości oczywiście, zrobiłam popcorn, przyniosłam colę, położyłyśmy się na łóżku i zaczęłyśmy oglądać.

Pod koniec filmu rozpłakałam sie, przypomniałam sobie w miedzy czasie o Michaelu co mnie bardziej dobiło. Powiedziałam o tym Sarze.
-Nie przejmuj się nim skarbie, wiesz o tym, że nie zasługuje na Ciebie. Powiedziała i przytulia mnie
-dziękuje Ci, czasami zdarza mi się płakać po nim jeszcze ale wmawiam sobie ze tak po prostu musiało być. Odpowiedziałam ze łzami w oczach
-Nie warto, pamiętaj, jeżeli twój tusz kosztował wiecej niż 20 zł nie możesz go marnować na płakanie. Zaśmiała sie. Ona zawsze mi umie jednak pomoc.
-dobra Mia ja będę sie już zbierać, a ty masz Tutaj nie płakać już. Uśmiechnęła się do mnie. Przytuliłam sie do niej, poszłam wytrzeć buzie i odnieść pustą miskę po popcornie. Odprowadziłam ją do drzwi, pożegnałam się i wróciłam na górę, była godzina 21:30 wiec postanowiłam ze dzisiaj położę sie wcześniej. Poszłam się umyć. Umyłam moje długie blond włosy, wysuszyłam, przebrałam się w piżamę i poszłam się położyć. David tez już leżał w łóżku. Włączyłam muzykę i zaczęłam rozmyślać nad swoim życiem. Jak każdego wieczoru w sumie. Poleciało mi kilka łez myśląc o Michael'u w końcu 8 miesięcy to nie tak mało. Odłożyłam telefon, przetarłam oczy, zgasilam lampkę i przykryłam sie dokładnie Kołdrą.

Musze być wyspana w końcu jutro czekają mnie dwie godziny WF'u z moim byłym.




Napisałam mój pierwszy rozdział :)) nigdy wcześniej nie pisałam ale zachęciła mnie do tego przyjaciółka, która rownież pisze ff. Zachęcam do czytania i nie długo myśle pojawią się kolejne rozdziały. 💕

i need you // ethan Dolan Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz