5.

612 9 0
                                    

Suzanna

W przerwie na lunch podszedł do mnie Max.

- Hej śliczna- powiedział, po czym przykleił się do moich ust. Jego ręce z mojej pupy zjechały pod sukienkę, próbując dostać się pod moje majtki.

- Chodźmy do składzika.- powiedziałam.

Tak wiem- składzik, super miejsce na ukrycie się. Myślcie sobie co chcecie. Ja tego potrzebowałam i lubiłam to.

Max wyprowadził mnie za rękę na korytarz. Był pusty jak to najczęściej w czasie lunchu. Otworzył drzwi do składzika i mnie przepuścił. Światła nie zapalił. Zamknął nas od środka po czym szybko znalazł się przy mnie.

Było tu wystarczająco dużo miejsca. Chłopak najpierw ściągnął swoje spodnie i bokserki, założył prezerwatywe , która zawsze miał przy sobie a następnie dobrał się do mnie.

Spiesząc się nie zdjął nawet mojej sukienki, tylko zrzucil cienkie majteczki i od razu we mnie wszedł.

Starałam się nie jęczeć, ale było to niemożliwe. Na szczęście nie było nikogo na korytarzu. Max wsadził rękę w mój głęboki dekold i zaczął ściskać moja jedna pierś. Często to robiliśmy. Zawsze w tym samym miejscu.

Chłopak zsunąl się wraz ze mną na ziemię i pozwolił mi przejąć kontrolę. Byłam już doświadczona, wiec wiedziałam jak robić to najlepiej. Po krótkim czasie doszliśmy w tym samym czasie. Dyszeliśmi dosyć głośno, jednak korytarz był pusty.

Leżałam przez chwile na okrytej piersi Maxa.

- Jesteś piękna Suzanna.

Zaczęłam wstawać z chłopaka i zakładać zrzucone części ubrań. Max zrobił to samo. Wyszliśmy ze składzika trzymając się za ręce.

- Idę do łazienki trochę się ogarnąć.- powiedziałam.

- Jasne, czekam w jadalni.

Szybko mnie pocałował i skręcił w przeciwnym kierunku. Weszłam do łazienki, poprawiam włosy i makijaż, wygładziłam sukienkę i wyszłam.

Własnie skręcałam, kiedy ktoś przytulił mnie od tyłu i zamknął mi dłonią oczy. I zaczął szeptać mi do ucha.

- Przyjdź dzisiaj do domu na przeciwko. Tu masz mój numer telefonu- powiedział wkładając mi do ręki karteczkę- jak będziesz pod drzwiami zadzwoń do mnie.

Po tych słowach puścił mnie. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, kto to. To nie był Ronan, to był jego brat. I właśnie zorganizowałam sobie zajęcie na popołudnie.

NiegodnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz