Rozdział 10

100 9 7
                                    

Tessa

-Nie martw się będzie dobrze.-pocieram plecy chłopaka.

-Nie ,nie będzie.-posmutniał, jeszcze brakuje jego płaczu.

-Jak tak będziesz myślał to tak będzie.

-No to będę tak myślał.

-Jesteś uparty jak osioł Styles.

-A ty jak masz na imię? Bo ty moje znasz a ja nawet nie wiem z kim mam do czynienia.-spojrzał się na mnie.

-Victoria.-nie powiem mu jak się nazywam. Będzie coś podejrzewać...

-Harry.

-No przecież wiem.

-Sorry kultura.

-Brawo pierwszy raz sie uśmiechnąłeś.-szturcham go w ramię.

-Dzięki. Jestem nachlany ale szczęśliwy.

 Jestem nachlany ale szczęśliwy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Nie ma za co.

-Wiesz od czasu jak odeszła stałem się inny. Pomagałem rodzinie, byłem miły nawet papierosy zamieniłem na to metalowe gówno.-macha elektrycznym papierosem...

-Po co? Dlaczego to robiłeś?

-Wiesz ,myślałem że jak będę lepszy to wróci.

-Ale ona i tak nie mogła tego zobaczyć Harry.

-Ale myślałem że jakiś cholerny głosik czy coś powie jej że to już nie ten sam Harry. Nie ten który rozkochał ją w sobie bo miał taki kaprys. Nie ten który kiedyś jej dokuczał i poniżał. Tylko ten który zabierał ją na randki pod gwiazdami-nie musisz mi tego przypominać...-Ten który podpalił kocyk...Kurwa wiesz jak teraz tego żałuje?-pyta z rozpaczą w oczach.

-Nie powinieneś, to ona odeszła...

-Nie! Nie zwalaj tego na nią!-wstaje.-To nie jej wina że umiałem być odpowiednim chlopakiem dla niej. Nie jej wina że życie tak cholernie ją zraniło i postanowiło mnie na jej drodze. To nie jej wina...

-Przestań. Proszę przestań -mówię mu gdy zobaczyłam że chłopak płacze a ja sama sie rozkleiłam. To za dużo. To za dużo jak na ten moment... Nie wytrzymam więcej.

-Nie chcesz słuchać desperata wiem...-Kopie kamyki.

-Nie. Nie jesteś desperatem.

-Poprostu przesadzasz. Znajdzie sie jeszcze jakaś kobieta którą pokochasz...-tylko nie będę to już ja.

-Przesadzam?-Patrzy się na mnie. -Jej matka twierdziła to samo.

-Widziałeś sie z jej matką?Kiedy ci to powiedziała?-Nie mógł z nią rozmawiać.. Nie..

-Kiedy chciałem sie zabić Victoria.

-Słucham?!-nie on kłamie...

-Chciałem skoczyć z mostu. Chciałem z sobą skończyć.

-Dlaczego? Dlaczego Harrym?-pytam patrząc w podłogę i płacze jeszcze mocniej. Boże powiedz że to nie jest prawda..

-Bo nie widziałem sensu życie bez niej obok mnie. Ona. Ona była moim sensem życia.

-A teraz go straciłeś...-powiedziałam ciszej do samej siebie.

                         ***
Ooo płakałam jak pisałam :")
Podoba się panią? XD

Panna_w_kapturze W.Xx

My się chyba znamy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz