Rozdział 16

79 6 5
                                    

Tessa

-Tak przez przypadek szła sobie pani przez ten korytarz i weszła przez przypadek bez kluczy do tego pokoju?

-Tak. Znaczy nie... Znaczy po części...

-Czyli jak w końcu?-pyta zmieszany.

-Ja tu pracuje a teraz sprzątałam ten pokój.

-To mój gabinet.

-Pana gabinet?

-Tak. My się chyba znamy proszę pani...-mówi loczek.

-Yyy tak znamy sie.

-A ... Pani Teresa?

-Tak. Sprzątaczka.-mówię zdejmując fartuszek.

-Pracowniczka. Sprzątaczka nie ma dla siebie szacunku. Trzeba sie szanować.

-Jaki pan mądry.-mówię zabierając wózek.

-mówię zabierając wózek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Po mamie.

-Mama jest mądra?

-Była. Macocha jest...

-Przepraszam nie wiedziałam. -jasne że wiedziałam ale zapomniałam...

-Nie chce współczucia,jeśli coś to zrozumienia. Będzie tu pani jeszcze sprzątać?-pyta zmęczony. Ktoś tu chyba sie nie wyspał.

-Nie spał pan? Przepraszam wiem że to takie osobiste pytanie ale...

-Wie pani... Niedawno straciłem kogoś dla mnie bardzo ważnego, była moją ostoją... Cholera co za donośne słowa... Po prostu nie mogę bez niej żyć. Uspokoiłem się, nie całkowicie ale trochę. I tu pojawiła się ona. To ona tylko w innym wcieleniu czasem myślę że Tessa zrobiła coś głupiego, coś co jest śmiertelnym grzechem i jest teraz tu w innej osobie i znowu wnosi radość do mojego życia. Ale i ta jest wyczerpana. To tak jakby Tess w innym wcieleniu ale z tą samą wielką raną w sercu którą ja wyrządziłem...Przepraszam zabieram pani czas...-mówi poprawiając sie na na fotelu.

-Nie zabiera. Szkoda mi pana. Miłość piękności szkodzi a nie złość, nic się jej na pewno nie stało może być pan pewny że wróci...-to jest ratunek. Wiara...

-Nie widziała pani czasem takiego telefonu? W niebieskiej obudowie. Zgubiłem go i czy nie znalazła go pani czasem?-przeszukuje szuflady..

-Znalazłam. Proszę bardzo...

-A czy mogę wiedzieć gdzie on był?

-Na stoliku...

-Ach no tak. Dziękuje pani bardzo.

-Do widzenia panie Styles.-wychodź. Wychodź sprintem..

- Ach Victoria!

-Tak. -obracam się. Kurwa...

-Następnym razem po prostu powiedz że masz okres a nie wyżywaj się na mnie. Tamten wieczór powinien zakończyć sie inaczej...-mówi śmiejąc się...

-Będę pamiętać.

-Powiedz mi dlaczego?-pyta podchodząc.

-Nie zbliżaj się proszę...

-Dlaczego mnie oszukałaś? Dlaczego oszukałaś wujka...

-Harry ja...

-Powiedz...

-Nie mogę..-przyszpila mnie do ściany.

-Dlaczego powiedziałaś że nazywasz się Teresa.Oszukałaś nas...-kładzie ręce po obydwu stronach mojej głowy.

Macham głową zaprzeczając.. On sprawdza telefon... Widzi zdjęcia... Te których nie wyłączyłam...

-Ty nie oszukiwałaś? Ty jesteś...

-Przepraszam Harry.-mówię wychodząc.

Harry

-Ty jesteś Tessa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Ty jesteś Tessa.. Moja Tessa.

                         ***

 Mam wyczucie w którym momencie przerwać prawda?? XD

Panna_w_kapturze W.Xx

My się chyba znamy?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz