13. Ja to mam szczęście...

55 6 2
                                    

Brian

Zupełnie nie wiedziałem co zrobić. Przecież jak szef się dowie , to wolę nie wiedzieć co zrobi. Ona jest mu bardzo bliska. Zresztą mi też coraz bardziej na niej zależy. Ciekawe czy ma jakiegoś chłopaka. Słyszałem coś o tym Chrisie , że niby się kochają. Ale oni nie wiedzą o jednym fakcie. To co dzieje się między nimi , nigdy nie powinno się wydarzyć. Ona jest taka niesamowita , delikatna , wyjątkowo wrażliwa. Dla mnie jest idealna. Muszę ją zdobyć. Nie obchodzi mnie zdanie szefa. Tylko jest jeden problem. Gdzie ją zabrali!? Wszyscy chcą ją mieć w swoim gangu , ponieważ ona wie bardzo dużo na temat Mike. Oby nic jej nie zrobili. Ona tylko na zewnątrz udaje taką twardą , ale psychicznie , boje się że więcej już nie wytrzyma.

Alexa

-Teraz się zabawimy , kotku...-te kilka wyrazów ciągle tkwiło w mojej głowie. Co oni chcą mi zrobić!?
-Słuchaj , teraz grzecznie odpowiesz na nasze pytania , albo będzie kara!-wysyczał. -Pobijemy cie wtedy na śmierć , a twój ojculek nic nie będzie mógł z tym zrobić. -możliwe , że to mi wsumie pasowało...STOP!!! Ja mam dla kogo żyć!
-I tak mnie nie złamiecie -powiedziałam to z kamienną twarzą. Coraz lepiej mi to wsumie wychodziło.
-I tu się mylisz - warknął. On jeszcze nie wie jak bardzo wzrosła moja odporność na ból...niestety jedyny jaki odczuwam...to ból psychiczny. Z tym nie umiem sobie poradzić. Tylko na zewnątrz stałam się zimną s*ką . W środku jestem bardzo wrażliwa. Dobra...koniec użalania się nad sobą. Muszę być silna.
-Nigdy.mnie.nie.złamiecie! -zaakcentowałam każde słowo . Niech wiedzą , że ze mną nie będzie tak łatwo. Wtedy poczułam jego rękę na swoim policzku , ale nic nie czułam. Naprawdę. Jak już mówiłam jestem wyjątkowo odporna na ból fizyczny. W ogóle się nie poruszyłam i zachowałam kamienną twarz. Próbował...i próbował...ale nic nie działało jego policzkowanie.
-Co tobą nie tak!? Jakim cudem ty nic nie czujesz!?-wow...chyba go wkurzyła moja obojętność na jego uderzenia.
-Inaczej się zabawimy kotku! -w tym momencie zaczął mnie kopać po brzuchu. A ja sobie leżałam...śmiałam się z niego...zupełnie nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Szczerze mówiąc, mam więcej siły od niego. On nie był jakoś specjalnie umięśniony. Był to farbowanych blondyn , z szarymi oczami i zapewne niewyobrażalnie wielkim ego.
-Ty jesteś jakimś robotem!? Znam jeden sposób , który cię złamie.- zaśmiał się szyderczo. Wziął ze stołu , którego wcześniej nie zauważyłam, nóż...ups...robi się niebezpiecznie! Oczywiście , robotem nie jestem , więc nóż napewno sprawi mi trochę bólu. Leżałam na ziemi z kamienną twarzą. Nie mogę pokazać żadnej oznaki słabości. Wbił ostrze głęboko w mój brzuch. Zostanie blizna!!! Zabije go!!! Postanowiłam dłużej z tym nie zwlekać. Gdy miał robić kolejne nacięcie , sprawnie wyrwałam mu nóż , co było banalnie proste. Po co oni w ogóle go przyjęli? Wykorzystałam jego zdezorientowanie moim zachowaniem i szybko się podniosłam, wbijając mu ostrze w pierś. Ponieważ był sam w pokoju , a drzwi były zamknięte na klucz , mogłam zrealizować mój plan ucieczki. Zabrałam mu całą broń , ponieważ zauważyłam , że oni zabrali moją. Ukryłam ją w moich ubraniach. Musiałam jeszcze opatrzyć brzuch. Rozerwałam kawałek bluzki i owinęłam ciasno brzuch. Otworzyłam powoli kluczem tego chłopaka drzwi i rozejrzałam się , czy ktoś za nimi stoi. Naszczęście teren był czysty. Pobiegłam jak najszybciej do wyjścia. Poszło mi to dość sprawnie. Wyszłam z budynku niezauważona. Ja się zabije...znowu las! Czy oni nie mają innych kryjówek!? Na moje nieszczęście rana nie przestawała krwawić. Traciłam coraz więcej krwi. Przebiegłam już jakieś 5 kilometrów. Powoli zaczęło robić mi się słabo. Nie ze zmęczenia. Zdecydowanie straciłam za dużo krwi. Zaczęłam odpływać...



******
Witajcie ! Jak podoba wam się rozdział? Ktoś w ogóle to czyta? Robimy tak:
2 gwiazdki
2 komentarze
= kolejny rozdział 😊

Ostatni płatek róży Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz