12. Ja nie wytrzymam!!!

54 5 1
                                    

Gdy się obudziłam byłam ciągle w tym samym miejscu , w którym zemdlałam. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa . Plan miałam taki: uciec , znaleźć jakiś tymczasowy dom , zacząć pracować , kupić dom , a potem jeśli będę miała dosyć , zrobić to co od początku planowałam. Nareszcie!!! Las już się skończył! Zobaczyłam w oddali piękny , duży dom. Podbiegłam jak najszybciej do ciemno brązowych , dużych drzwi. Dom był bardzo duży , biały z bordowym dachem , a wokoło całego domu znajdował się przepiękny ogród. Zapukałam . Otworzył mi...uwaga! Uwaga! BRIAN!!! Cholera...dopiero co od nich uciekłam. Ja to jak zwykle mam szczęście! Wyglądał na zdezorientowanego oraz wściekłego.
-Co ty...w ogóle jak ty...?-widziałam , że strasznie się męczy
-Jak udało mi się uciec?-kiwnął głową- no więc...sam się domyśl. -chwilę myślał , ale nic to nie dało. Jeny!!! Z kim ja żyję na tym świecie!?
-Jedno słowo. Dlaczego każdy porywacz o nim zapomina?
-Mów! -był wyraźnie wściekły, co potwierdzały jego oczy.
-Okno.-jego mina była bezcenna! Pociągnął mnie do środka.
-W związku z zaistniałą sytuacją, dzisiaj śpisz u mnie księżniczko. Tylko nie próbuj żadnych sztuczek. Tym razem wszystko dokładnie zabezpieczymy. -co do tego nie byłabym taka pewna- Słuchaj, jest pewna sprawa- zmieniłam się w słuch- szef uważa, że jest już pora na twoją misję. Będziesz brała udział z nami w akcji.-nie no...ja nie wytrzymam!!! Może jeszcze mam zabijać!? Postanowiłam podzielić się z nim moimi obawami.
-A będę tam miała zabijać? Czy ja w ogóle jestem odpowiednio przygotowana!?- zaczęłam krzyczeć , co naprawdę mu się nie spodobało. Idealnie! Lubie ich wszystkich irytować. Chociaż mam trochę zabawy np. z ich min w tym moim życiu.
-Nic już nie mów!!!- warknął - przygotujemy cię i wszyscy będą szczęśliwi.
-Ja na pewno nie będę...- niby z czego!?
-Koniec gadania. Zjedz coś , a potem idziemy się przygotować. Akcja jest jutro.- zdziwiło mnie to , że nie dostałam żadnej kary. Oczywiście z tego powodu jestem szczęśliwa! Zjadłam jakąś kanapkę i Brian zabrał mnie do piwnicy. Był tu dużo...aż za dużo...przeróżnych broni. Noże , broń palna oraz wiele innych rzeczy tego typu. Przebrałam się w strój do ćwiczeń i zaczęłam robić co do mnie należało. Brian wlepiał we mnie gały z ogromnym zdziwieniem.
-Ta...nie musisz mnie ciagle obserwować. Wiem , że jestem niczego sobie , ale krępujesz mnie-wybuchłam śmiechem.
-Ha ha ha...lepiej mów skąd tyle umiesz.-no tak...Mike już od dziecka uczył mnie różnych takich rzeczy, ale wtedy nie miałam pojęcia , do czego będę musiała je wykorzystać. Myślę , że jednak nie wszystko poszło po jego myśli. Przecież to jego wrogowie , a ja muszę dla nich walczyć. Mam nadzieje , że to przeżyję. Co prawda nadal nie widzę się na tym świecie , ale to ja mogę tylko o tym decydować.
-Wiesz , uczyłam się jak byłam dzieckiem .- Po skończonym treningu zasnęłam...chyba w salonie. Obudziłam się na kanapie. Dzisiaj dzień akcji. Zjadłam śniadanie i ubrałam specjalnie przygotowany dla mnie strój. Zawierał on czarne leginsy , tego samego koloru bluzkę oraz czarną kurtkę skurzaną. Gdzie tylko się dało była ukryta różnego rodzaju broń. Noże , pistolety i tym podobne. Brian miał podobny strój , ale dla mężczyzny oczywiście. W prawym uchu miałam prawie niewidoczną słuchawkę , przez którą dostawaliśmy iformacje o stanie ogólnym akcji. Pojechaliśmy do jakiejś opuszczonej fabryki. Zatrzymaliśmy się ok. kilometra od niej. Ja z Brianem wchodziliśmy od tyłu. Mieliśmy pistolety z tłumikami, dlatego mogliśmy pozbyć się tych , którzy nam przeszkadzali, nie psując całej akcji. Naszym zadaniem było zdobycie do czegoś kodu. Jako jedyna nie wiedziałam do czego. Weszliśmy cichutko po schodach i znowu zabijałam. O dziwo nie miałam z tym żadnych problemów. Co więcej...sprawiało mi to wielką przyjemność. Co się ze mną dzieje!? Ale to jest silniejsze ode mnie. Robie to bez skrupułów. To takie cudowne uczucie. Daniel , bo tak miał na imię ten chłopak który mówił do nas w słuchawkach , oznajmił , że na dole jeszcze ktoś został i trzeba go zatrzymać. Ja wolałam działać w terenie , a że Brian już dochodził do ich centrum dowodzenia ,to postanowiłam zejść na dół sama. Teraz juz wiem , że to był mój największy błąd. Zauważyłam uciekającego człowieka. Strzeliłam do niego , ale ku mojemu zdziwieniu , on sprawnie ominął pocisk. Za to nie był dłużny i już po chwili moje ramię krwawiło. Próbowałam w niego trafić , aż w końcu udało mi się trafić w jego nogę. Jednak po chwili poczułam ból w nodze , upadłam i odpłynęłam.

Brian

Gdy już zdobyłem kod , usłyszałem strzały. Szybko zbiegłem ze schodów , ale to co zobaczyłem , zupełnie mnie przeraziło. Alexa leżała tam nieprzytomna z krwawiącą ręką i nogą, a niedaleko niej zakrwawiony szef wrogiego gangu. Nie zdążyłem zareagować, a wrogi gang już zabierał ją do auta. Muszę ją znaleźć i uratować. Boje się o nią , a ja przecież nigdy o nikogo się nie bałem. Nie no! Przecież szef mnie zabije , kiedy się dowie , że coś do niej czuje...STOP!!! Ja niczego do niej nie czuje! Chociaż...nie mogę przestać myśleć o jej różowych usteczkach...pięknym uśmiechu...tych czekoladowych oczach , w które można wpatrywać się godzinami...długie , miodowe , idealne wręcz włosy. Ona jest taka cudowna , piękna nie tylko na zewnątrz , ale też w środku. Co ja mówię!? Muszę się w końcu ogarnąć...ale uczuć przecież nie da się oszukać. W każdym bądź razie, musimy ją uratować , a przede wszystkim najpierw znaleźć. To jest teraz najważniejsze!

Alexa

Wszystko mnie boli. Jestem w piwnicy , w której jeszcze nie byłam. Jednak nie czułam strachu. Wtedy właśnie wszedł jakiś koleś , którego jeszcze nie widziałam. Domyśliłam się , że kolejny gang mnie odbił. Wow...zawrę przez te wakacje bardzo dużo nowych znajomości. Ale te słowa zapamiętam do końca życia
-Teraz się zabawimy, kotku...

******
Co o tym myślicie? Jest już późno , dlatego mogą pojawić się błędy , za które przepraszam. Tradycyjnie komentujcie i gwiazdkujcie ☺

Ostatni płatek róży Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz