Podwieczorek, księgi i wyrok śmierci.

51 3 2
                                    

Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam po przebudzeniu były czarne ślepia Oktawiana. Super. Zawsze o tym marzyłam.

- Oktawian, uwierz mi nie chcesz jej zjeść. Ona nawet nie jest kotem. - powiedział zirytowany Faust stojący za plecami demona.

- Mówisz tak, bo nie będziesz mieć z tego żadnego interesu. - burknął Oktawian.

- Możliwe. Chodźmy już. - blondyn obrócił się na pięcie i zniknął z mojego pola widzenia.

Co ja tutaj robię?

Znaczy, pamiętam czemu tu jestem, ale ciężko inaczej zareagować, kiedy budzisz się, żeby posłuchać konwersacji na temat tego czy znajdziesz się w menu, czy nie.

Dake nadal spał. Potrząsnęłam nim lekko i zaczęłam imitować dźwięk typowego budzika.

- ... Dobry, Cat. - wymruczał powoli powracając do żywych.

Dam sobie rękę uciąć, że jego mózg wygląda w tym momencie jak ekran ładowania Windows.

Kiedy wygramoliliśmy się z auta naszym oczom ukazał się potężny, zniszczony gmach. Jak głosiła zardzewiała tabliczka : "Biblioteki Rodziny Heartsmith".

Wszystko pięknie tylko czemu znajduję się ona w środku lasu? I czemu wpływowy demon mieszka w starym, burzącym się budynku, który nawet na ścianach porasta zielskiem. Chyba widziałam drzewo na dachu. Prawie jak w Czarnobylu.

Ruszyliśmy ku wieloletnim dębowym drzwiom. Jedno ze skrzydeł drzwiowych wisiało na kilku marnych zawiasach, które jeszcze nie całkiem poddały się rdzy.

Piękny marmurowy hol wcale nie wyglądał lepiej. Wszędzie pełno było mchu, pnączy, wszelakich paprotek i ziół lubiących zacienione miejsca.

- Tędy. Ethel zapewne jest w głównej części. Sercu biblioteki. - powiedziała Arianna, skinieniem głowy prowadząc nas na wielkie kamienne schody, na których leżał, niegdyś szkarłatny dywan, teraz legowisko mniejszych zwierzątek leśnych.

- Czemu ta cała Ethel mieszka w takim miejscu? - spytałam by zagłuszyć ciszę przejmującą wielkie korytarze dawnej rezydencji szlacheckiej rodziny.

- Ona jest... Inna. Kocha las. Pasuje tu. Zrozumiesz, kiedy ją poznasz. - odpowiedziała Arianna otwierając wielkie efektownie rzeźbione drzwi. Dziewczyna uchyliła je, ale nie weszła z nami. Spojrzałam na nią pytająco.

- Idę przywitać się z moimi siostrami. Nie długo wrócę. - wyjaśniła.

Wkroczyliśmy do pomieszczenia wysokiego na dwa piętra ze szklanym dachem. Ściany całkowicie zakryte były równie wysokimi regałami pełnymi pięknych, starych książek. Podobnie jak na korytarzach, zielone pnącza owijały się wokół mebli, nie dotykając książek, jakby bały się, że mogą je uszkodzić. A może zakazała im tego właścicielka biblioteki. Na środku ogromnego pokoju stał okrągły uroczo nakryty stolik, gotowy do popołudniowej herbatki, jak za czasów wiktoriańskich. Przy stole siedziała nieznana mi postać.

Kobieta wstała i podążając w naszym kierunku uśmiechnęła się delikatnie.

- Witajcie. - rzekła.

Jej ciało było uosobieniem pożądania. Nawet ja poczułam pragnienie dotknięcia jej. Ona sama, najwyraźniej starała się to ukryć. Niemal całe jej ciało ukryte było pod czarną, ozdobioną misternie tkaną koronką, sukienką sięgającą kolan. Posiadała długi rękaw, a opasana była krótkim, skórzanym gorsetem. Spod koronkowego kołnierzyka błyszczał się wielki szmaragd ozdobiony srebrem. Łydki ukryte były pod czarnymi rajstopami. Jedyną częścią ubioru, na której znajdowały się ślady użytkowania były, także czarne, wiązane trzewiki na małym obcasiku. Długie, migdałowe włosy okalały jej jasną twarz i podkreślały oczy. Biła od niej mądrość i dojrzałość, ale także ciekawość. Poruszała się jak duch - płynnie i z gracją.

Koniec Początków : ObdarowanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz