I Prolog

354 31 0
                                    


Nie mógł spać. Przekręcał się z boku na bok, próbując oczyścić swój umysł. Jutro czekał go ważny dzień. Zostały już tylko formalności. Postanowił wygrać tę sprawę, a zostało tak niewiele. Na pewno się nie podda i odniesie sukces.

Wstał z łóżka i stanął przed oknem. Dzięki swojej pracy bez problemu mógł zamieszkać w czterogwiazdkowym hotelu z pięknym widokiem na panoramę miasta. Czasem, gdy potrzebował oczyścić umysł, oglądał na pozór spokojne miasto. Wtedy nie myślał o niebezpieczeństwie czyhającym na każdej ciemniejszej ulicy. Po prostu obserwował. Tym razem nie było inaczej. Oparł się czołem o zimną szybę i głośno wypuścił powietrze.
- Zostało tak niewiele... Sprawię, że staną przed wymiarem sprawiedliwości. – Zapewnił sam siebie.
O szybę zaczęły stukać małe kropelki, zapowiadające potężną ulewę. Odwrócił się i usiadł na łóżku. Wziął telefon do ręki, chcąc napisać wiadomość, ta jednak przyszła sama do niego.

 „Aby uczcić twoje przyszłe zwycięstwo zabieram cię jutro na piwo. Jeżeli usłyszę słowo sprzeciwu to złamię ci rękę... Jeszcze pomyślę jak to zrobię ;-)"

Uśmiechnął się mimowolnie, odkładając telefon. Czasem przerażała go umiejętność wyczucia czasu u Thomasa.

Nic już nie myśląc położył się, od razu zasypiając.

Gdzie jesteś? || Thomas Sangster | Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz