#21

1K 128 5
                                    

* Prince Gumball*

Oh, doskonale wiedziałem jak się to skończy. Nie opierałem się, chciałem aby emocje wzniosły się ku zenitu. Po chwili szczęścia, miłości, cudownego oparcia wszystko opadło. Na ziemię. Szczerze? Spodziewałem się tego. W końcu nic nie trwa wiecznie. Ehh... może przejdę do konkretów. Po romantycznej nocy leżeliśmy cały czas w łóżku ocierając się ramieniem o ramię. Mimo jego lodowatej skóry, było to bardzo przyjemne. Po kilku godzinach zdołałem dostrzec coś niebywale dziwnego. Dlaczego? Co to było? Nie mam pojęcia. W JASKINI, w nocy obok okna przemknęła delikatna postura aktywnego organizmu. Niestety nic szczególnego nie mogłem wyróżnić w postaci. Niewyraźny cień uniemożliwiał mi dokładniej analizy. Nie chciałem się tym przejmować, ponieważ obok mnie leżała osoba, którą pragnę i kocham.

To był mój pierwszy raz. Pierwszy raz z mężczyzną. Mógłbym także rzec, iż magiczny.

Po kilku minutach leżenia na łożu Marcelego, podniosłem się i podszedłem do okna. Spojrzałem w lewo, w prawo... Rozejrzałem się po wszystkich miejscach, do których mój wzrok umożliwiał mi dotarcie.
Robiąc w głowie miliony doświadczeń, obliczeń i gromadząc różne hipotezy nie dostrzegłem postaci kryjącej się za ogromnym kamieniem. Mogłem tylko dostrzec odstający kosmyk ciemnozielonych włosów.

Nie znałem nikogo o takich włosach. W Słodkim Królestwie, przez ten cały czas nie miałem okazji ujrzeć nikogo o takich włosach.
Przyglądając się dokładniej potrafiłem dostrzec lekko odstające uszy ze szpiczastymi zakończeniami. Czyżby elf?
- Książę, kochanie, co robisz? - zapytał mój partner zachrypniętym głosem - ekh... Musiałem się przeziębić - dodał łapiąc się za szyję.
- Ja? Nic - odpowiedziałem pewnie, zgarniając z parapetu długi czarny szalik i podszedłem do chłopaka. Owinąłem go wokół jego szyi w jakimś jasnym odcieniu szarości - odpoczywaj - dodałem gładząc jego delikatne policzki. Po tych słowach położył się i przymknął oczy, w celu odprężenia się. Wstałem i poszedłem do kuchni po coś ciepłego. Nie pozwolę, żeby bardziej się doprawił...
Otworzyłem szafkę i wyjąłem opakowanie z kakaem. Wsypując do kubka usłyszałem głośne pukanie do drzwi.
Nie ociągając się położyłem wszystko na blacie i podążyłem w stronę drzwi wejściowych.
Patrząc na 'oko judasza' niczego nie zobaczyłem. Ktoś sobie znowu żarty robi? Odwróciłem się z postanowieniem dalszego robienia ciepłego kakao.
Ledwo stanąłem przy lodówce, a już usłyszałem ponowne stukanie w drewnianą powierzchnię.
Złapałem głęboki oddech i szybkim krokiem tupałem w podłogę.
- No co znowu? - tuż po otworzeniu drzwi zapytałem lekko podnosząc ton głosu.
- Przepraszam - usłyszałem spoglądając na dziewczynę z bujnymi zielonymi włosami i tą jasną karnacją - nie chciałam narobić kłopotu - zaczęła odwracając ode mnie wzrok.
- Potrzebujesz czegoś?

Sama słodycz ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz