6

48 4 0
                                    

- O tobie wiem więcej niż sądzisz , ale to nie jest  ważne , wszystko ci jeszcze wyjaśnię . Po chwili ciszy znów się odezwał- Mam dla ciebie bardzo ważna wiadomość

- Jak to nie jest ważne ?! Skąd wiesz gdzie ja mieszkam? I jaką znów wiadomość ! Mówiłam lekko wkurzona bo chłopak mówił jak by miał pomieszane w głowie.

- No tak, nie jest  to ważne, a teraz proszę wpuść mnie to nie jest za krótka wiadomość i lepiej aby nikt jej nie usłyszał , bo wtedy może grozić ci jeszcze większe niebezpieczeństwo. Ściszył głos i powiedział - Chodzi o twojego brata.

- Ja jestem jedynaczką chyba jednak nie wiesz o mnie tak za wiele ! A po drugie nie znam cię więc cię nie wpuszczę!

- Nie tak głośno ! nie jesteś jedynaczką uwierz mi. Porozmawiaj ze mną a wszystko ci wyjaśnię. Nie chcesz mieć na sumieniu życia brata i rodziców. Twoje życie jest także już zagrożone. Wiesz gdzie pracowali twoi rodzice zanim się urodziłaś?

Nie no pomyślałam, że to jest jakiś psychopata. wygląda to na groził  mi i moim rodzicom. Wystraszyłam się ,że jeśli z nim nie porozmawiam to zrobi coś mi albo gorzej im a tego bym sobie nie wybaczyła.Wiedząc , że muszę go wpuścić bo inaczej nie odejdzie wpuściłam go tylko do korytarza.

- Tak wiem prowadzili razem w bibliotece jak teraz a tata był również sportowcem. No słucham co za wiadomości i co to za groźna rzecz co grozi mojej rodzinie?

- Sam nie mogę za dużo zdradzić , ale twój brat miał duże problemy dlatego zniknął z waszego życia. Jednak musi teraz wrócić. Kazał powiedzieć ci , że masz uważać i nikomu nie ufać. Ci co chcą złapać twojego brata chcą posłużyć się tobą jako przynętom jak kiedyś.  A twoi rodzice byli członkami grupy antyterrorystycznej.

- Ostatni raz powtórzę jestem jedynaczką , a z resztą skoro mam nikomu nie wierzyć ni ufać to czemu niby mam tobie ?! Lepiej już wyjdź bo zadzwonię na Policję! Chłopak ze smutkiem opuścił dom. Wiedział, że powierzone mu zadanie nie zostało wykonane . Zamknęłam się w pokoju nie wiedziałam co robić i czy to prawda komu mam zaufać. Brat? Po co rodzice mieli by kłamać i mi tego nie powiedzieli przecież nie mieli żadnych tajemnic. Bałam się, że ten Daniel wie gdzie mieszkam i , że gada takie głupoty przecież może zrobić krzywdę. Jednak już po jakiś chwili przyjechała mama z pracy.

- Mamo porozmawiamy?

- Tak kochanie co się stało.

- Mam rodzeństwo? A wy pracowaliście jako antyterroryści ?

Mamę to pytanie zatkało. Nie odpowiedziała nic po prostu wyminęła mnie i poszła do swojego pokoju co było dziwnym zachowaniem . Po chwili wrócił trzymając w ręku zdjęcie. Pokazała mi je i powiedziała, że na nim jestem ja z moim bratem był starszy prawie o 11 lat.

- Powiesz mi coś więcej o nim?

- Nazywa się Alan teraz jest w psychiatryku możliwe, że za parę miesięcy będzie mógł z tamtą wyjść.Poszedł tam kiedy ty miałaś cztery latka, on miał wtedy piętnaście chcieliśmy ci o nim powiedzieć już niedługo . A o tamtej pracy nie powinnaś wiedzieć. Skąd o tym wiesz?

- Kiedy mieliście zamiar mi o tym powiedzieć. A po drugie ty i antyterroryści? Czemu to ukrywaliście?! Czemu był tam tak długo ? Ma się swoje interesy a nie, wam akurat o nich nie muszę mówić , tak jak wy nie powiedzieliście mi o bracie, o pracy , teraz już wiem czemu strzelam najlepiej z klasy mam to po was  i czemu tak mnie ciągnie do służb specjalnych skoro moi rodzice jakiś czas sami nimi byli.

- Nie mówiłam ci bo On sam nie chciał abyś to wiedziała. A o naszej pracy nie powinnaś wiedzieć ze względu na bezpieczeństwo.

- Tak na pewno! Mój brat nie chciał abym wiedziała, że istnieje przecież mogłam go pamiętać miałam już cztery lata! Wstałam i szybkim krokiem wyszłam z domu trzaskając za sobą drzwiami. Wybrała numer Maxa i napisałam do niego bo nie chciałam żeby usłyszał mój zapłakany głos.

Do Max ;)Możemy się spotkać? Muszę z tobą porozmawiać. Wiem, że jutro wyjeżdżasz i że cię nie będzie. Nie zajmę ci dużo czasu. Potrzebuję cię. Proszę .

Od Max ;)Jasne zawsze możemy się spotkać. Coś się stało ?

Do Max ;)Tak stało się . Wytłumaczę ci. Spotkajmy się na naszym placu. Tylko szybko potrzebuję cię

Minęło chyba 20 minut i Max już był na placu. Nie czekałam więc długo bo byłam tam może z dwie minuty dłużej.

- Monika co się stało ? Skrzywdził cię ktoś , coś z rodzicami ?Chłopak mocno mnie przytulił i co chwilę mówił miłe słowa. Przestałam płakać i zaczęłam już powoli mówić. Opowiedziałam całą historię. Chłopak po tym sprawdził zegarek. Wiedział, że moja mama bardzo się martwi jak nie ma mnie w domu a zwłaszcza w takiej sytuacji.

- Jest już dość późno powinnaś już wracać do domu

- A nie mogła bym przenocować u ciebie? Spojrzałam w jego oczy wiedząc, że wtedy nie będzie w stanie mi odmówić zawsze tak robiłam jak coś chciałam kiedy byliśmy mali.Chłopak się o dziwo  nie chciał zgodzić  .  Jednak będąc już u Maxa przebrała się w dresy jego siostry i jego koszulkę. Położyłam się na łóżku a on tuż koło mnie.

- Max musisz wyjeżdżać naprawdę ?

- Już rozmawiałem ze wszystkimi jak się przebierałaś i się zgodzili żeby mój wyjazd trwał tylko tydzień a nie cztery.

- Naprawdę ?

- Tak

Tak się ucieszyliśmy, że o mało mnie spadliśmy z łóżka ponieważ tak mocno go przytuliłam .

- Powinnaś się przespać jest dość późno . Usnęłam wtulona w niego. Wiedziałam, że jak zasnę to napisze on do mojej mamy , że śpię u niego aby się nie martwiła. W nocy zaczęłam się rzucać jak nigdy. Moje koszmary zaczynały coraz bardziej mi dokuczać.

- Monika obudź się, Już dobrze ,to tylko zły sen jestem przy tobie.  Obudziła się tak szybko jak i uspokoiłam. Zerknęłam na zegarek który wybił dziesiątą.

- Co ? Zaspaliśmy do szkoły znowu

- A tam nadrobi się i tak nie opłaca nam się iść na trzy lekcje

- Z jednej strony racja odpowiedziałam dalej się kładąc

 Po krótkim czasie siostra Maxa pożyczyła mi ciuchy na dzisiaj i dała poprawić makijaż abym nie wyglądała jak zombi. 

- Ja już muszę lecieć do zobaczenia za tydzień mała i pocałował mnie w policzek. Chyba , że chcesz żebym zawiózł cię do domu? Mam w sumie po drodze.

- Nie dzięki spacer zrobi mi dobrze.

Weszłam do domu wiedząc, że ani mamy ani taty jeszcze nie ma. Chciał wziąć coś do jedzenia z lodówki jednak na niej zauważyłam  kolejną karteczkę z napisem

Uważaj na siebie moja droga. Zobaczymy się jeszcze w tym tygodniu . Kocham cię twój Alan ( braciszek jak ci o nie jeszcze nie powiedzieli)

„ Co przecież miał wyjść dopiero za parę tygodni i co ma znaczyć uważaj na siebie. Zadzwonię do Juli ona mi na pewno pomoże" W myślach mówiłam sama do siebie.

ZagubionaWhere stories live. Discover now