I

81 8 0
                                    

Weronika

Już od około godziny myślałam o znalezieniu miejsca gdzie mogłabym się przespać. Przez kilka ostatnich tygodni, kiedy spałam pod gołym niebem, zazwyczaj udawało mi się znajdować polany lub skrawki ziemi, które nie były pełne szyszek i dawało się na nich wyspać. Niestety, tym razem nie zanosiło się abym miałam mieć tyle szczęścia.

Prawdą było, że zaczynało mi się nudzić ciągłe chodzenie po lasach, polach czy innych takich. Spanie pod gołym niebem nie było wcale takie złe, ale jedzenie, wcześniej ukradzione lub znalezione, już mi się prawie skończyło, a od dwóch dni w okolicy nie było żadnych zabudowań. Wrażenie, że pająki chodzą mi po głowie też nie było zbyt przyjemne.

Lecz i tak za każdym razem gdy myślałam o miejscu, z którego uciekłam wiedziałam, że wszystko było lepsze niż zostanie tam.

Odegnałam od siebie te myśli i postanowiłam pójść jeszcze jakieś pół godziny i położyć się spać gdziekolwiek. Było już dosyć ciemno, ale ponieważ znowu szłam przez las, to ciekawych widoków nie traciłam, bo krajobraz jak zwykle był dość jednolity, a mianowicie: drzewo, drzewo, drzewo, drzewo... korzeń!

- Kurde - syknęłam wściekła upadając. Łzy napłynęły mi do oczu.

Podczołgałam się do drzewa i oparłam plecami o pień. Wnioskując po bólu w kostce uznałam, że prawdopodobnie ją skręciłam. Znowu przeklęłam w duchu i sięgnęłam do worka, który przy upadku spadł obok mnie i wyciągnęłam z niego już i tak trochę porwaną podkoszulkę. Podarłam ją jeszcze bardziej i owinęłam niezbyt mocno kostkę.

No to chyba dalej dziś nie pójdę

Położyłam się pod drzewem i oparłam głowę na worku.

Wiedziałam, że jeśli kostka była skręcona, to nie będę mogła szybko chodzić (jeśli w ogóle), ale jedzenia prawie nie miałam, więc zostać tam też nie mogłam. Byłam w środku lasu, więc nie miałam co liczyć, że ktoś mnie znajdzie. Lecz nadal uważałam, że ucieczka z sierocińca była dobrym wyborem.

Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz