II

67 5 0
                                    


Eryk

"Wstawaj!"

"Jest piąta rano" - przesłałem myśl Forenowi.

"Przecież wiem. Wstawaj"

"To, że masz ochotę na przejażdżkę nie znaczy, że musisz mnie budzić. Przecież masz otwartą stajnię"

"Przecież wiem. Chodź"

Westchnąłem i wstałem.

- No, o co chodzi? - spytałem gniadego konia w stajni.

"Jeśli nie zamierzasz mnie siodłać, to wsiadaj na oklep" - jak zwykle nie odpowiadając na moje pytanie rozkazał Foren.

- Naprawdę czasami mógłbyś powiedzieć o co chodzi - narzekałem i zarzuciłem mu na grzbiet tylko czaprak - powiesz przynajmniej dokąd jedziemy?

" Zobaczysz"

Niezbyt zadowolony wsiadłem mu na grzbiet.

Po około pięciu pięciu minutach galopowania zatrzymał się i przesłał mi myśl, że „mam ruszyć tyłek z jego grzbietu". Nie rozumiałem czemu o tak wczesnej porze wywozi mnie do lasu. Rozejrzałem się dookoła i wtedy zobaczyłem o co może mu chodzić. Pod drzewem leżała dziewczyna, na oko trochę ode mnie młodsza. Miała brązowe włosy.

- Co ona tu robi? - spytałem Forena trochę zszokowany jej widokiem.

"Nie mam pojęcia"

Weronika

Poczułam, że ktoś mną potrząsa. Kiedy uświadomiłam sobie, że jestem w środku lasu i to, że ktoś mną potrząsa nie jest dobrym znakiem, zerwałam się z ziemi otwierając oczy.

-Auu... - syknęłam gdy poczułam rozchodzący się po mojej kostce ból. W momencie gdy miałam się przewrócić, chłopak stojący naprzeciwko złapał mnie w pasie, tym samym nie pozwalając mi upaść. Gdy tylko złapałam równowagę puściłam go stając na jednej nodze i opierając się o pień drzewa, byle by być jak najdalej od niego. Przyjrzałam mu się. Wyglądał na równie zdziwionego moim widokiem, co ja jego. Był albo ciemnym blondynem, albo jasnym brunetem – kolor niezidentyfikowany – oczy miał lekko przymrużone, więc widziałam tylko, że są ciemne. Dosyć dobrze zbudowany, z wyraźnym zarysem kości policzkowych i lekkim zarostem. Normalna dziewczyna pewnie zaliczyła by go do kategorii przystojniak, natomiast u mnie była to kategoria uważać lub wiać. Okej, nie sprawiał wrażenie jakby chciał mi zrobić nic złego, ale znałam zbyt wielu "miłych" chłopców, którzy brzydcy też nie byli.

- Kim jesteś? - spytałam niezbyt miłym tonem.

- Eryk - przedstawił się.

- Co tu robisz? - zadałam następne pytanie ignorując jego wyciągniętą rękę.

- Mieszkam i pracuje, a ty?

- W środku lasu? - zdziwiłam się olewając jego pytanie.

- Mój dziadek był leśnikiem, a kiedy zmarł odziedziczyłem po nim domek i postanowiłem robić to co on.

Pewnie powinnam powiedzieć coś w stylu "współczuję", ale nie byłam przyzwyczajona do tego, że w miarę normalnie rozmawiam z chłopakiem i w sumie nie wiedziałam jak powinnam się zachowywać.

- A ty, jak się nazywasz? - spytał tym razem Eryk.

- Weronika - powiedziałam niepewnie.

- Ładne imię - uśmiechnął się przez co w policzkach pojawiły mu się dołeczki - co ci jest w kostkę? - musiał zauważyć, że cały czas stałam na jednej nodze.

- Chyba jest skręcona.

- Jak ją skręciłaś? - zadał pytanie na, które wolałam nie odpowiadać.

- Potknęłam się o korzeń - powiedziałam oczekując, że chłopak wybuchnie śmiechem (no bo w końcu kto normalny skręca kostkę na korzeniu), ale on tylko powiedział, że współczuje.

- Umiesz jeździć konno? - spytał

- Nie wiem - powiedziałam zgodnie z prawdą. Nigdy nie siedziałam na koniu, więc nie wiedziałam czy umiem na nich jeździć.

- No to musisz spróbować - stwierdził i wtedy poszedł do nas piękny, brązowy koń z czarną grzywą i takim samym ogonem.

- Chodź.

- Po co?

- Bo jeśli nie chcesz tu zostać, to musisz wsiąść na Forena.

W mojej głowie rozegrała się krótka bitwa, ale w końcu uznałam, że już i tak nie mam nic do stracenia, a jak na razie chłopak nie sprawiał wrażenie niebezpiecznego – i lepiej aby tak pozostało.

Zgodnie z jego instrukcjami oparłam ręce na grzbiecie wierzchowca, a Eryk mnie podsadził. Kiedy ja już siedziałam, on zgrabnym ruchem wskoczył za mnie.

- Przytrzymaj się grzywy - powiedział przy moim uchu.

Wzdrygnęłam się na myśl o tym jak blisko mnie jest ten chłopak, którego właściwie nie znałam, ale wykonałam jego polecenie. Koń ruszył dosyć wolno przed siebie.

Zastanawiałam się czy dobrze postąpiłam pozwalając Erykowi zawieźć się gdziekolwiek. Był miły, ale miałam bardzo złą opinię o jakichkolwiek chłopakach i bałam się mu zaufać.

Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz